Rozdział 5

19.7K 762 24
                                    

W życiu bym sobie nie pomyślała, że kiedykolwiek będę mieszkać i uczyć się w Londynie. Nadal nie mogłam uwierzyć, że szłam do naszego mieszkania, wracając prosto z uczelni. Czułam się jak przedszkolak po pierwszym dniu w szkole. Mój umysł, dokładnie jak u małego dziecka, był głodny nowych doświadczeń. Jak na pierwszy dzień wrażeń było nie mało. Poznałam Connie, dowiedziałam się, że mam hiszpański z Jasonem, widziałam jego klatę – powiedzmy, że przez przypadek pomyliłam szatnie. W końcu miałam prawo, przecież był to mój pierwszy dzień. Jednak najistotniejszą rzeczą był apel o podpaleniu. Już nawet zaczynałam się zastanawiać, czy aby czasem nie zeznać tego co widziałam. Szczerze ten Alex był mi obojętny. Zbytnio to mnie nie obchodziło, że będzie miał przez to kłopoty. Poza tym traktował mnie tak jak powinien. Raczej za każdym razem, kiedy się na mnie natknął, wyglądał tak jakby miał zamiar się  mnie rzucić, związać i zostawić gdzieś na pastwę losu.

- Ej... Skoczę  jeszcze do rodziców. Zaraz wrócę. Masz. - Emma podała mi klucze do mieszkania, po czym skręciła w prawo wprost do swojego starego domu. Ja ruszyłam dalej i po dosłowne dwóch minutach byłam przed mieszkaniem. Już miałam wchodzić do domu, kiedy usłyszałam dźwięk  samochodu. Obróciłam się i zobaczyłam auto Luke'a.

- Hej, Charlotte. Jest Emma ? - Krzyknął chłopak.

-  Wiesz…ona skoczyła na chwilę do rodziców, ale będzie lada moment. Może wejdziesz ? Poczekałbyś na nią w środku ? – zaproponowałam.

- Okej.

Włożyłam  klucze do zamka, przekręciłam i otworzyłam drzwi. Odwróciłam się, żeby zobaczyć, czy Luke już czeka, ale kiedy się obejrzałam zobaczyłam nie tylko chłoptasia mojej przyjaciółki, ale i Alexa. Co z nimi ? Czy oni zawsze muszą łazić wszędzie razem ? No cóż… Grzecznie wpuściłam ich do środka. Dzięki bogu Emma pojawiła się bardzo szybko , wybawiając mnie z naprawdę  niezręcznej sytuacji. Zostawiłam całą trójkę i udałam się na chwilę do toalety. Niemal dostałam zawału, kiedy otwierając drzwi łazienki  spostrzegłam, jak Alex  opiera się o ścianę obok.

- Zwariowałeś ?- krzyknęłam przestraszona- Podsłuchiwać się ci zachciało ?

- Uczę się od najlepszych. – Jaki zabawny. – Ty masz w tym wprawę, co ?- Gotowało się we mnie, kiedy wspominał tamta noc.-  Lucas i Emma poszli na górę.

- To trzeba było iść z nimi.

- Co taka niemiła i nieskora do rozmowy ?

- A co cię to ?

- A mam ci przypomnieć co robiłaś wczoraj ?  - Że co cholera ? Spojrzałam na niego przerażona. Właśnie…co ja wczoraj robiłam ? Boże święty …czy on ? - No co ?  Już nie pamiętasz jak się kleiłaś ? Jak bardzo prosiłaś mnie o rozmowę, zresztą nie tylko … - Pragnęłam, żeby już się zamknął i wyszedł z mojego mieszkania , ale z drugiej strony chciałam dowiedzieć się, co też miałam okazje wczoraj powyprawiać. - A z resztą, nie przyszedłem tutaj, żeby wypominać ci twoje grzeszki. – grzeszki ?  Dobrze wiedziałam , jak moje  policzki były czerwone ze wstydu. – Chciałem się tylko upewnić.

- Upewnić, że co ? Że nie powiem, że podpaliłeś budynek, popełniając tym samym zbrodnię ?- zapytałam drwiąco.

- W rzeczy samej.  Czyli widzę, ze się dogadaliśmy. Łatwo poszło.

- Chyba żartujesz ? – no teraz to mnie rozśmieszył- Myślisz, że to ci ujdzie płazem ? Tak po prostu ?

- Nie sądziłem, że taka osóbka jak ty będzie stawiała opór. Ale przemyślałem sprawę. – czyli tacy ludzie też myślą ?

- A mianowicie ?

- A mianowicie zacznę od tego, że opowiem ci wszystko, co tak mi ochoczo wczoraj opowiadałaś.

Doprowadzasz mnie do szałuNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ