Ocknęłam się z silnym bólem głowy. Nie wiedziałam co się dzieje, kiedy nierozbudzona penetrowałam swój pokój. Zdecydowanie coś było nie tak. Miałam na sobie ubrania z poprzedniego dnia, a na ziemi stały butelki piwa. Sięgnęłam po telefon. Zegarek wskazywał jedenastą. Cholera ! Powinnam być już dawno w szkole! Szybko zeszłam na dół. Tak jak się spodziewałam, Emma była w kuchni. Nie przewidziałam jednak, że będą tam również Lucas i Alex. Wszyscy zajęci sprzątaniem nawet nie zauważyli, że weszłam do pomieszczenia. Nawet nie zastanawiałam się nad tym, co tu robią. Stan w jakim był dom mówił za siebie wszystko. Impreza. Poza tym pamiętałam jak słyszałam już muzykę na początku dzielnicy, jak zobaczyłam tych wszystkich ludzi w salonie, pokłóciłam się z Alexem i gadałam z nim przed drzwiami, no i w sumie to by było na tyle. Potem totalna pustka. Nie mam pojęcia, co się ze mną działo.
- No proszę, wstała śpiąca królewna. – zaczęła Emma.
- Jak się spało? – zapylał Lucas, śmiejąc się. – Co wyście tam wyprawiali w nocy u ciebie w pokoju ? Może ty coś zdradzisz, bo Alex nie chce nam powiedzieć.
- Słucham ?- Że co znowu ? Ja, Alex , pokój … serio ? Boże święty … Co tym razem ?
- Nic. Nic, co mogłoby was obchodzić. – odpowiedział szybko Alex. – A wg co was to obchodzi ? My się nie pytamy, jak wy spędziliście czas. Mam rację, Charlotte ? – odkiwnęłam głową niepewnie. A tak wg, to na serio ? On się do mnie zwraca. Alex zwraca się do mnie przy innych i to spokojnym łagodnym tonem. Koniec świata. Naprawdę nie wiem, co wczoraj się wydarzyło, ale jeśli to ma związek z tym wszystkim to jestem w czarnej dupie.
- Weźmy już nie gadajmy o tych głupotach. Pasuje ogarnąć w końcu ten dom, bo musimy się wyrobić przed drugą. – stwierdziła przyjaciółka. – Ale spokojnie, Charlotte, wrócimy do tego, żebyś mogła się dowiedzieć, co wczoraj robiłaś.
- Taa… bo ty wcale nie byłaś zlana. Z tego co widziałam, to już przez siódmą ledwo stałaś na nogach. A … i nie myśl sobie, że ci tak po prostu odpuszczę tą imprezę.
-Daj spokój. Przecież nic się takiego nie stało. – broniła się.
- Nic takiego ?! W całym domu jest burdel, łącznie z moim pokojem! A ja … ja powinnam być teraz w szkole !
- Nie kazałam ci pić !- Emma podniosła swój ton.
- A ja nie kazałam ci robić imprezy, jeszcze w samym środku tygodnia ! Zostawiam cię na chwilę samą, a ty wyskakujesz z czymś takim ! Zero, zero odpowiedzialności !
- Ty chyba o odpowiedzialności nie powinnaś mówić ! Byłaś dopiero na dwóch imprezach, za nawaliłaś się po wsze czasy ! Ja przynajmniej pamiętam co robiłam !
- To trzeba było wtedy pozwolić wyjść do domu, a nie upijać, bym ci nie przerywała zabawy z Lucasem !
- Hej , dość już tego ! Przestańcie się kłócić, okej ?- Lucas przerwał naszą sprzeczkę.
- Też tak myślę. – Dołączył się Alex. Co on wg ma tutaj do gadania ?! .- Ogarnijmy tu trochę, przebierzmy się i pojedźmy w końcu nad to jezioro… - Co ?
- Jakie znów jezioro ?- zapytałam zdziwiona.
- Wspominałem ci o tym jak byliśmy u ciebie w pokoju. Ale tak, ty przecież nic nie pamiętasz. – jak mnie ten koleś wnerwia …
- Po prostu to zostawmy. Posprzątamy później. A teraz chodźmy się przebrać i pojedziemy wcześniej. Co wy na to ? - Lucas jak zwykle spokojnie podchodził do wszystkiego. Ale czym on miał się przejmować. I tak nie będzie musiał tego potem sprzątać. Założę się, że to ja odwale później całą robotę.