Straciłam rachubę czasu. Wyczekiwałam na moment, kiedy będę mogła w końcu dowiedzieć się, jak to jest. Nagle poczułam ciepło drugich 36 stopni Celsjusza przy mojej twarzy, a za chwilę równie delikatnych jak moje, ust Alexa.
- I jak było ? - dopiero co otwierałam oczy, kiedy brunet już mnie wypytywał o wrażenia.
- Hm... To nie było zbyt uczuciowe. Chyba nie powinno się ostrzegać, zanim się pocałuje. To psuje cały klimat. Zero romantyzmu, wiesz. - zaczęłam analizować to co miało miejsce kilka chwil temu.
- To nie miało być ani trochę romantyczne, a tym bardziej uczuciowe. Poza tym chyba nie muszę ci przypominać, że ja ci tylko pomagam, tak ? Gdybym był bardziej afektywny, skończyłoby się na tym, że byśsię we mnie zakochała, a tego chcę uniknąć.
- Nie o to mi chodziło.
- Źle wszystko ujmujesz. Dobrze wiesz, po co tu jesteśmy, więc nie doszukuj się żadnym podtekstów.
- Ale ja niczego się nie doszukuje ! Powiedziałam tylko jak było. Sam się pytałeś, więc o co ci chodzi ?
- To tylko zwykła lekcja, a ty nagle wymagasz jakiś uczuć i romantyzmu !
- Nie wymagam ! Oceniłam sytuację.
- Ja pierdole … Nie ważne. Zostawmy to, bo rozpętamy jeszcze większą kłótnie.
- Którą ty zacząłeś.
- Charlotte. Przestań. - Nic nie odpowiedziałam, a nawet oszczędziłam sobie powiedzenia przepraszam. Nie chciałam znów dać mu tej satysfakcji. Według niego wina zawsze leżała po mojej stronie i to ja musiałam się usprawiedliwiać. - To co, kontynuujemy ? Skoro tu już jesteśmy, powinniśmy coś zrobić, szczególnie, że jutro jest impreza u Jasona.
- Ah, no tak. Sobota jest jutro. Ty też tam będziesz ?
- Tak.
- Właściwie, to nie wiem, czy powinnam tam iść. Chyba jeszcze za wcześnie…
- Nie sądzę. Co ci szkodzi. Jak co przecież będzie tam Emma, a jeśli coś wymknie się z pod kontroli to poprosisz mnie o pomoc.
- Ta… bo ty przybiegniesz mi z pomocą.- zakpiłam.
- Od tego są mężczyźni, czyż nie ? – zaczął się śmiać. Boże… jego nieprzewidywalność mnie rozbrajała. W jednej chwili wydzierał się jak idiota, a za chwile cieszył się i żartował.
- Tak. Oczywiście, że tak. Przecież ty to ideał faceta.
- Mam nadzieję, że to nie ironia.
- Skądże. Ja nigdy nie używam ironii. - odpowiedziałam, ale ty razem rozbawiona. Po raz kolejny dzisiaj atmosfera pomiędzy nami uległa zmianie.
- Myślę, że całowania dzisiaj kontynuować nie będziemy.
- Też tak sadzę. Ten pocałunek…
- To nie był pocałunek. – Alex przerwał mi nagle.- Raczej zwykły buziak. Musnąłem cię po prostu ustami, tyle.
- Buziak, pocałunek, wszystko jedno…
- Sory, ale to wielka różnica. Pocałunek jest głębszy, bardziej jak ty to powiedziałaś „ uczuciowy”, a buziak, to zwykły buziak, nic nie znaczy.
- Skoro tak, to po co robisz ze mną nie istotne rzeczy ?
- Bo od czegoś trzeba zacząć, tak ? Poza tym, nie sądzę, że dałabyś radę tak na samym początku.