Rozdział 37

12.4K 702 65
                                    

W ciągu niespełna trzydziestu minut zdążyłam odnieść dwa zwycięstwa. Moja drużyna  pokonała przeciwną grupę, a  kwestia Alexa rozstrzygnęła się bezwzględnie na moja korzyść .  Trudno się więc dziwić, że dobry humor mi dopisywał.  Niestety, nie trwało to zbyt długo, bo już po następnej przerwie Gabriela popsuła wszystko. Zobaczyłam  w oknie, jak ona i Alex zmierzają w kierunku samochodu. No pięknie…zerwali  się z lekcji ! Nie wiem jakim cudem udało się to tej lasce, ale namówiła Alexa na opuszczenie  zajęć z literatury, które wręcz uwielbiał, a tym oto sposobem na jej konto wpłynął kolejny punkt. Ciężko było mi przyjąć do wiadomości, że Gabriela znowu wyszła na prowadzenie,  w dodatku tak szybko. Jeszcze kilka godzin temu kipiała ze złości, widząc jak kokietuje jej ukochanego, a teraz pewnie sama sobie gratulowała  przejęcia inicjatywy.

                                                                            ***

Cały wieczór miałam głowę w chmurach.  Nawet nie dałam się skusić na wypad do klubu, na który intensywnie namawiała mnie Emma. Przyjaciółka, widząc w jakim stanie byłam, odpuściła i ostatecznie wyszła sama z Connie.  Wszystkie moje myśli  zaprzątanie były wokół  Alexa. Nie mogłam go przegrać, nie mogłam… nie bez walki…Tylko, że kompletnie wyczerpałam pomysły. Nie wiedziałam, co zrobić, by go przy sobie zatrzymać. Gabriela miała wszystko-  nie licząc kultury rzecz jasna, co demonstrowała mi na każdym kroku. Na pewno nie była też, bo za tą niestety ładną oprawą  kryła się niezwykle trafna strategia odbicia bruneta... Mogłabym  jeszcze dłużej analizować poczynania dziewczyny, ale im dłużej to rozważałam, tym bardziej dołowałam samą siebie.

Z zamyślenia wyrwał mnie nieoczekiwany dźwięk mojego telefonu. Słysząc sygnał telefonu, sięgnęłam po niego i wyświetliłam wiadomość.

Cześć Charlie

Wybacz, że nie zawiozłem cię po domu po szkole i że wcześniej nie zadzwoniłem. Wyszedłem wcześniej, bo Gabriela źle się poczuła, więc ją zawiozłem. Wybaczysz  ?Proszę xx

Gdy tylko zobaczyłam nadawcę, na moją twarz wkradł się mały uśmiech. Czytając resztę, a w szczególności przeprosiny, cieszyłam się już jak dziecko.

-No nie wiem. Muszę to przemyśleć. Xx- odpisałam.

-Oh, to proszę zastanawiaj się szybciej, bo chciałem do ciebie wpaść. Musimy obgadać ważną sprawę.

Co ? Jaką ważną sprawę ?

-Okej. To przyjeżdżaj. xx

-Będę za 10 minut. Xx

Odłożyłam komórkę, rzuciłam się  z powrotem na łóżko …. I właśnie wtedy dotarło do mnie, że Alexa za chwilę tutaj przybędzie. Kurwa ! Szybko zerwałam się na nogi, lecąc w kierunku łazienki. Nieudolnie próbowałam doprowadzić swoje włosy do ładu, a na twarz nałożyłam delikatną warstwę makijażu. Podgarnęłam w pokoju, a raczej wrzuciłam wszystkie rzeczy głęboko do szafy, tak że mniej więcej wokół panował porządek. Chciałam zrobić na chłopaku jak najlepsze wrażenie, na którym kiedyś w ogóle mi nie zależało.  

Usiadłam na łóżku  i próbując się uspokoić postanowiłam zaczekać na Alexa.  Cały czas głowiłam się, o czym ma zamiar ze mną rozmawiać.  Znając życie, chodziło mu o Gabriele, więc to mógłby być temat naszej dyskusji. Nie ukrywam jednak, że miałam nadzieję na poruszenie innej kwestii, a mianowicie dotyczącej mnie i jego.  Już wkroczyłam w tę strefę, gdzie wystarczył  jedynie zwykły gest ze strony bruneta, a w moim brzuchu szalało stado motyli.  Alex mógł jedynie się uśmiechnąć, mógł po prostu stać, nie wiem… ja nie byłabym w stanie oderwać od niego swoich myśli. Wstyd mi było przyznać, ale pożądanie względem jego osoby, objawiało się coraz częściej, i coraz bardziej zaczęło sprawiać mi to problem.  W ostatnim czasie nie dałam rady skupić się dosłownie na niczym.  Obraz Alexa przyćmiewał mi umysł, zaprzątał głowę,  powodował  to mrowienie na całym ciele, a co najgorsze- sprawiał że powoli się w nim zakochiwałam.

Doprowadzasz mnie do szałuWhere stories live. Discover now