Rozdział 12

15.4K 660 49
                                    

  Szliśmy już dobre 5 minut kiedy Jason się zatrzymał -  Hej, słuchaj, bo mam tu samochód... Nie wiem, iść z tobą, czy mogę już wracać ?

- Nie no, możesz wracać. Poradzę sobie… Idź.

-  Na pewno ?

- Tak. – odpowiedziałam z przekonaniem.

- A jak to coś poważnego ?

- To do ciebie zadzwonię.

- Ale masz zadzwonić , jak tylko się okaże, że to jakikolwiek problem, okej ?

- Okej, okej….

- To do zobaczenia jutro w szkole.

- Cześć.

- Ale jak coś to dzwoń. Pamiętaj.

- Dobra.  Idź już. – zaśmiałam się. Nie powiem, bardzo podobało mi się jego zachowanie. Cały czas się dopytywał, czy aby czasem mi nie pomóc. Na pewno cieszyłabym się bardziej, ale moje myśli  wciąż krążyły wokół niepokojącego telefonu Alexa.  Przyspieszyłam kroku jeszcze bardziej , gdy wzięłam pod uwagę gorsze scenariusze tego, co mogło się wydarzyć. Doszłam również do wniosku, że Alex nie dzwoniłby do mnie bez żadnego powodu, w końcu chyba nie mamy o czym rozmawiać, nie licząc oczywiście naszej umowy. 

Dosłownie zamarłam, kiedy dotarłam na miejsce. Wokół panowała totalna pustka, wszyscy znajomi się rozeszli.  Jedynie przy brzegu jeziora siedział Alex, wpatrujący się nieruchomo w taflę wody. Co jest do cholery ?  Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Szybko pobiegłam w jego stronę.

- Alex ! – krzyknęłam ze znacznej odległości.  Chłopak  odwrócił się ku mnie. Nic nie odpowiedział, chociaż ja nadal czekałam na jakiekolwiek wyjaśnienia. – Alex ! Co się stało ? Miałam wrócić się jak najszybciej. Co się dzieje ?

- Siadaj. – odpowiedział stanowczo. Jego ton nieco mnie zaniepokoił.

- Coś ci się stało ? Powiedz. – zażądałam.

- Co ? Nie.

- To w takim razie po co dzwoniłeś ?

- Słońce zachodzi. Pooglądaj.

- Czy ty sobie jaja robisz ?!? Alex, dzwoniłeś, więc przyszłam. Mów natychmiast po co mnie tu ściągnąłeś.

-  Nie chciałem, żebyś przegapiła zachodu słońca.

- Kurwa ! Serio !?!

- Hej, spokojnie, tylko bez zbędnych wulgaryzmów. – odpowiedział dość spokojnie, co jeszcze bardziej mnie rozzłościło. Robił to specjalnie.

- Zbędnych ?! Wydzwaniasz do mnie i straszysz mnie na śmierć ! Martwiłam się !

- Żadnego wydzwaniania nie było. Zadzwoniłem tylko raz. To po pierwsze. Po drugie, chyba ja powinienem być zmartwiony.

- Ty ?! Zmartwiony ? Niby czym ? Martwic to się będziesz za chwil, jak ci wszystko wygarnę.

- Ta … Zacznijmy od tego , że  powinnaś powiedzieć dokąd idziesz, chociażby Emmie.

- A co cię to obchodzi, gdzie ja chodzę?!

- Mnie akurat nic. – przerwał mi szybko.- Ale Emma się przejęła.

- Emma była na mnie zła, więc co ja jej miałam mówić. Człowieku, nawet nie wiesz co zrobiłeś. Tym jednym telefonem zepsułeś mój spacer z Jasonem. Pierwszy raz w życiu spędzałam z kimś tak przyjemnie czas, a ty wszystko spieprzyłeś ! Wielkie dzięki !

Doprowadzasz mnie do szałuWhere stories live. Discover now