Już nigdy nam tak nie rób.

72 3 0
                                    

-Oczami Cole'a-

Widziałem las.Uciekłem!Udało mi się!Jestem wolny!Pobiegłem czym prędzej do tego lasu.Musiałem być jak najdalej stąd.Nie mogli mnie złapać,nie gdy byłem tak blisko.Usłyszałem za sobą krzyki.
-Tam jest!
Schowałem się za jakimś głazem.Oddech mi przyspieszył.Negle poczułem jak ktoś łapie mnie od tyłu i zakrywa mi usta dłonią.Obróciłem się.Za mną stał dobrze mi znany chłopak.
-Cole!-Krzyknął.
-Cicho!Bo jeszcze nas usłyszą.-Powiedziałem.
-Ale kto?-Spytał zaciekawiony chłopak.
-Źli ludzie.Porwali mnie.-Powiedziałem.
-Dobra.Opowiesz wszystko ,gdy będziemy na perle.-Powiedział.
-Jesteś cię tu?!-Krzyknałem podekscytowany.
-Oczywiście brachu.-Odpowiedział.
Pobiegliśmy do perły.Tam czekali na nas inni ninja oraz Wu.
-Cole!-Krzykneli wszyscy.Po czym się przytuliliśmy.
-Już nigdy nam tak nie rób.-Powiedział Kai.
-Obiecuję.-Odpowiedziałem.
-Chodź Cole musisz odpocząć.-Powiedziała Nya.
-Chyba tak.Trochę źle się czuję.Jestem zmęczony.-Odpowiedziałem.Poszłem do mojego pokoju.Przebrałem się po czym położyłem się na swoim łóżku.Westchnąłem cicho.Tak bardzo brakowało mi domu.Ale to jeszcze nie koniec.Muszę uwolnić mojego kumpla  oraz pokonać tego faceta.Nadal nie wiem co się dzieję z LLoydem.Może to nie prawda?Nie wiem czy mi wierzyć.Ale pokazał nagranie...
Miałem dość jak na dzisiaj.Postanowiłęm się więc przespać.Zamknąłem oczy.
Obudziłem się koło godziny dziewiątej rano.Musiałem strasznie długo spać.Wstałem z łóżka i się przebrałem.Założyłem dresy oraz krótki podkoszulek.Poszedłem do kuchni gdzie wszyscy już czekali.
-Cole musimy porozmawiać.-Powiedział mistrz Wu.
-Wiem.-Odpowiedziałem.-Dlatego tu jestem.
Opowiedziałem wszystko ninja.O więzieniu o tym facecie oraz o LLoydzie.Jedynie nie wspomniałem o moim przyjacielu z celi obok.
-To niemożliwe by LLoyd nas tak zostawił.-Powiedział Kai.
-Kai.To może być prawda.Nie wiemy tego.LLoyd zostawił bycie ninja.Może po prostu wyjechał z miasta?-Powiedziała Nya.
-Sam nie wiem.-Powiedział chłopak.
-Szykujcie się.Jutro o zmroku wyruszamy.-Powiedział mistrz Wu.
-Ale gdzie?-Spytał Kai.
-Niestety ale muszę to powiedzieć.Spotkać się z moim i Garmadona starym przyjacielem.
-Ale jak to?!-Krzyknelismy wszyscy jednocześnie.
-Opowiem wam.-Zaczął mistrz.-Kiedyś przyjaźniliśmy się z Loganem.Byliśmy przyjaciółmi.Niestety pewnego dnia Logan przeszedł na złą stronę.Chciał wskrzesić swojego Pana.Walczyłem razem z Garmadonem,gdy był jeszcze dobry.Pokonalismy Logana.Ale on znów powrócił,a teraz chcę znów wskrzesić swojego Pana.-Dokończył.
-Ale nie ma jak.-Powiedziałem.-Przecież do wskrzeszenia kogoś potrzeba czegoś.
-Tak.Dlatego potrzebny jest mu LLoyd oraz wasza krew.-Powiedział Wu.
Zmroziło mnie.To dlatego mnie porwał.
-Musimy znaleźć LLoyda zanim będzie za późno.-Powiedział Kai.
Te dwa dni minęły strasznie szybko.Poniewż cały czas musieliśmy przygotowywać na atak.Aż w końcu wybiła godzina.
-Musimy się zbierać.-Powiedziałem.
-Zaraz!A gdzie Avery?-Spytała Nya.
-Właśnie ostatnio co chwila gdzieś znika.-Odpowiedział Zane.
-Ty jestem!-Avery wbiegła do pomieszczenia.
-Dobra .To jesteśmy już w całym komplecie.-Powiedział mistrz Wu po czym wyruszyliśmy.
Gdy dotarliśmy pod bramę Avery popatrzyła na nas niepewnie.
-Jesteście tego pewni?-Spytała.
Kai popatrzył na nią z powagą.
-Dla LLoyda.Oraz dla wszystkich których skrzywdził ten koleś.-Powiedział
-Za nich.-Odpowiedzieliśmy wszyscy.Poczym poszliśmy na drugą stronę bramy.

-Oczami LLoyda-

Leżałem pod ścianą.Trząsłem się z zimna.Może ok mnie zostawił?Ale nie,obiecał.A obietnic się nie łamie.
Do mojej celi weszli ci dwaj sami mężczyźni co zawsze.Nie wiedziałem ile już tu byłem.Może dwa tygodnie? Może tylko trzy dni?W każdym razie faceci zabrali mnie do sali.Nie spodziewałem się tego,ponieważ to nie była ta sama sala co wcześniej.Moze nie będą mnie torturować?Wszedłyśmy do środka.Na siedzeniu siedział Logan.Nie mogę.Zowu ten cholerny typ.
-No i co tym razem?-Spytałem.
-Chcę ci coś pokazać.-Uśmiechnął się.
Usiadłem naprzeciw niego.Wyjął laptopa.
-Zobacz.-Powiedział.
Na laptopie było nagranie.Obraz przedstawiał moich przyjaciół.Byli tu.Byli tu!Ale jak mnie znaleźli?
-No i co z związku z tym?-Spytałem obojętnie.Nie mogłem pokazać mu co naprawdę czuję.
-To ,że wpadli w moją pułapkę.-Powiedział po czym się zaśmiał.
Obraz pokazał jak moich przyjaciół otaczają wrogowie.
-Nie!-Krzyknąłem.Ale to nic nie dawało.Oni i tak mnie nie słyszeli.
-Zostaw ich!Błagam!-Krzyknąłem z rozpaczy.Wiedziałem co ten typ może im zrobić.Mogę cierpieć ja ,ale nie oni.
-Zrób ze mną co chcesz tylko ich zostaw!-Krzyknałem.
Mężczyzna się nie odezwał.Jego ludzie wyprowadzili mnie z pokoju.Nie mogłem się ruszyć.Ciągneli mną jak jakąś lalką.Zamkneli mnie w celi.Szlichsłem cichutko by nikt mnie nie uslyszał.Byłem bezbronny.Nie mogłem nic zrobić.Moja nadzieja przepadła razem z moimi przyjaciołami.Leżałem na zimnej podłodze,gdy moje powieki zaczęły się zamykać.
Gdy się obudziłem do celi wszedł Logan.Ale co on tu robi?Zawsze przychodzili po mnie jego ludzie.Co go do tego nakłoniło.
-Czego chcesz?-Spytałem.
-Chodź.-Odezwał się tylko.Nie miałem nic do stracenia więc z nim poszedłem.Poszliśmy do jakiegoś pomieszczenia.Byla w nim tylko jakaś szklana ściana.Gdy wszedłem do środka zamurowało mnie.Po drugiej stronie byli ninja.Byli tu.Tylko ,że byli związani.Słyszałem wszystko co mówią po drugiej stronie szyby.
-Gdzie jest LLoyd?-Spytał Kai.
-Jego tu nie ma.-Powiedział jestem z oracowników Logana.Kłamał.Zacząłem walić w szybę.Krzyczałem ale to nic nie dawało.
-Halo!Tu jestem!Proszę...-Głos mi się załamał.
-Nie widzą cię.-Powiedział Logan.
Stałem tam i patrzyłem jak ninja rozmawiają z tamtym typem.
-Czego chcecie?-Spytali ninja.
-Chcemy byście nam pomogli.-Powiedział.
-W czym?-Spytał Jay.
-Wskrzesićnnaszego władcę.-Odpowiedział mężczyzna.
-Na pewno nie!-Krzyknał Cole.Za to dostał z liścia.
-Zostaw go!-krzyknałem.Ale mnie nie slyszał.
Chciałem coś zrobić.Wbiec tam i go zalatwić.Nikt nie będzie krzywdził moich przyjaciół.
-Odwal się.-Powiedział do męzczyzna Kai.Za to dostał w brzuch.Nie mogłem na to patrzeć.Po prostu odwróciłem wzrok.Po moich policzkach kapały łzy.
-Zabiję cię za to.-Powiedziałem szorstko do Logana.
-Poczekam.-Odpowiedział i się zaśmiał.Potem musiałem już wyjść.Na całe moje szczęście.Znowu trafiłem do tej głupiej celi.Płakałem.Mój płacz slychać było pewnie w całym więzieniu.Trząsłem się z zimna.Tak ma wygladać moje życie?Ciągle porwania?Torturowanie?Ratowanie innych własnym kosztem?Mam tego dość!Odeszlem od ninja!Nie chcę być ninja!A i tak mnie to spotyka!

LLoyd całą noc trząsł się z zimna.Myślał o swoich przyjaciołach.Wiedział ,że zbliża się dzień przepowiedni a on nie może nic zrobić.Płakał po cichu by nikt go nie usłyszał.Lecz jedna osoba czuła podobne uczucia co on.Pewna dziewczyna siedziała w swoim pokoju.Myśląc nad tym czy dobrze zrobiła.Zdradzila swoich przyjaciół.Bliskie jej osoby.Tylko dlatego bo chciała być kochana.


Powrócili...Where stories live. Discover now