6 [part 1]

11.5K 638 38
                                    

Biegłem co sił w nogach, ciągle potykając się o wystające z ziemi korzenie. Adrenalina buzująca w moich żyłach dodawała mi nadludzkiej wytrzymałości, jednak zamroczony przez strach umysł nie działał w pełni logicznie. Liczyło się tylko to, żeby uciec. Jak najdalej. A później znaleźć drogę do domu i wtulić twarz w ukochaną poduszkę.

Obudziłem się wraz ze świtem na chłodnej posadzce, głową przy podłodze. Nawet nie pamiętałem, jak dotarłem do własnego mieszkania. Moje ubrania były podarte i utytłane w ziemi. Napadła mnie chwila słabości. Udało mi się. Łza radości spłynęła po moim policzku.

Obmyłem się z brudu, cały czas myśląc o wydarzeniach w domu Eryka. Musiałem o tym komuś powiedzieć. Mamy jeszcze nie było w domu i nie wiedziałem, kiedy wróci. Nawet nie mogłem do niej zadzwonić, bo telefon został mi odebrany. Chciałem to z siebie wyrzucić. Bałem się iść na policję, przyjaciół nie miałem, a najlepszym i najwygodniejszym rozwiązaniem był szkolny psycholog. Na razie tylko na to mogłem się zdobyć.

Wszedłem do budynku szkoły. Szybko odnalazłem gabinet pani pedagog. Wahając się, ostrożnie wszedłem, mówiąc cicho "dzień dobry".

- O, Hayden, witaj. - Odpowiedziała mi, równocześnie zaskakując mnie znajomością mojego imienia. Odłożyła książkę na półkę, wskazując mi krzesło przy jej biurku i życzliwie się do mnie uśmiechając.

- Zaparzyć ci herbaty? - Spytała, biorąc w rękę czajnik. Wzruszyłem ramionami, co zrozumiała jako "tak". Wyszła pospiesznie z pokoju.

Po kilku minutach, kiedy już dokładnie omiotłem wzrokiem pomieszczenie, drzwi otworzyła pani psycholog. Niewiadomo z jakiego powodu była poddenerwowana. Jednak starała się to ukrywać swoim rozpromienionym wyrazem twarzy. Podała mi drżącą ręką kubek z wywarem. Trochę mnie to zaniepokoiło.

- Wszystko w porządku? - Spytała, siadając w fotelu za biurkiem.

Moją odpowiedź zagłuszył dzwonek. Kobieta spojrzała na mnie pytająco, więc byłem zmuszony powtórzyć.

- Niespecjalnie... ale...

Do pokoju wparowała zdyszana pani dyrektor. Patrzyła na mnie przerażona, jednak potem ukryła to pod nieszczerym uśmiechem.

- Hayden, chodź na chwileczkę. - Skinęła głową w stronę wyjścia. Nie wiedząc co się dzieje, podreptałem za nią posłusznie.

--------------='=$)///////($='=--------------

O MATYLDO CZEKOLADOWA.
JUŻ PYKŁO NAM 200 WEJŚĆ!!!
♥ DZIĘKUJEMY BARDZO ♥

p. s. Wybaczcie znowu rozbiłyśmy rozdział na pół. Ale już za chwilę part two!~

UprowadzonyWhere stories live. Discover now