9

12.1K 651 99
                                    

   Nienawidziłem tego człowieka całą duszą. Bawił się mną i moimi uczuciami. Traktował mnie jak zabawkę, jak swoją własność.

   A do tego jeszcze ta uwłaczająca obroża, której w żaden sposób nie mogłem zdjąć. Nieważne, ile razy się z nią szarpałem, ona i tak pozostawała na swoim miejscu.

   Po ucieczce, w „moim" pokoju pojawiły się kraty w oknach, a zamek w drzwiach wzmocniono i każdej nocy zamykano na klucz.

   Czułem się jak zwierzę w klatce. Nie miałem się do kogo odezwać, a jedyną osobą, którą przez ten tydzień widywałem był kamerdyner, przynoszący mi codziennie jedzenie. Zastanawiałem się, co Eryk chce przez to osiągnąć.

   Co z tego, że mogłem dostać wszystko, o co tylko prosiłem, skoro on nie chciał mnie wypuścić. Bałem się o mamę. Czy poradzi sobie beze mnie? Jak zareagowała, kiedy dowiedziała się o moim zniknięciu i czy w ogóle to zauważyła? Nie zdziwiłbym się, gdyby tak było. Przecież jedynym śladem mojej obecności w domu było pozostawiane jej dzień w dzień jedzenie.

   Moją wyłaczną rozrywką było puste gapienie się na odseparowany ode mnie świat. Na zewnątrz nic się nie działo. Wydawało się, że jego dom znajdował się po drugiej stronie kuli ziemskiej. Jakby nikt nie wiedział, że takowe miejsce w ogóle istnieje.

   Byłem szczerze zdumiony, kiedy pewnego dnia zobaczyłem obcy samochód na podjeździe. Z auta wyszedł elegancko ubrany mężczyzna. Blondyn rozglądał się gorączkowo po ogrodzie. Pomyślałem, że to moja jedyna szansa na ucieczkę. Zacząłem walić pięściami w szybę i machać rękami jak obłąkany. Niestety, dwudziestoparolatek zdawał się być głuchy na moje starania. Po jakimś czasie z rezydencji wyszedł Eryk. Zaprosił gestem gościa do swojego domu. Nieznajomy w ostatniej chwili, zanim zniknął za drzwiami, zwrócił na mnie swoje bystre spojrzenie i porozumiewawczo puścił mi oczko. Nie miałem pojęcia jak to odebrać, tym bardziej, że ta sytuacja powtórzyła się jeszcze dwa razy. Moja nadzieja na ratunek nieuchronnie gasła.

   Ku mojemu zaskoczeniu, pokój otworzył ktoś inny niż kamerdyner. Próg przekroczył Eryk. Zalany lękiem, mimowolnie przesuwałem się po łóżku, jak najdalej drzwi.

   Nagle nie napotkałem pod sobą materaca i spadłem boleśnie na podłogę. Przed oczami pojawiły mi się miliardy gwiazdek, a wśród nich dwie najjaśniejsze, które po chwili przeistoczyły się w dobrze mi znane stalowe spojrzenie oprawcy. Chwycił moją rękę, po czym bez większego wysiłku podniósł mnie na równe nogi. Dopiero, kiedy usadził mnie na łóżku, zauważyłem, że w drugiej dłoni trzyma wiklinowy koszyk, przykryty niebieską chustą.

- Nic ci się nie stało? - Przeszywał mnie swoim zatroskanym wzrokiem. Co to do cholery ma znaczyć? Przed kim on tak udaje? Skoro się tak o mnie martwi, to czemu zostawił mnie tu samego na tyle dni? - Przepraszam, kochanie, że tak długo cię nie odwiedzałem. Miałem masę spraw na głowie. Ale teraz mam czas tylko dla ciebie. – Uśmiechnął się zalotnie, głaszcząc mnie delikatnie po włosach. Odepchnąłem go i patrzyłem na niego z wyrzutem. – Oj, nie gniewaj się na mnie. Mam dla ciebie małą niespodziankę. Tak na przeprosiny.

   Jak na zawołanie z koszyczka wyjrzał czarny łepek, który wesoło miauknął. Mała włochata kulka niezgrabnie wyskoczyła ze swojego schronienia prosto na moje kolana. Dwa szmaragdy wpatrywały się we mnie, wyraźnie domagając się podrapania za uszkiem. 

- Gdy tylko go zobaczyłem, od razu pomyślałem o tobie. Zobacz, jacy jesteście do siebie podobni. - Zaśmiał się serdecznie. - Macie niemalże identyczne oczy, ale twoich i tak nic i nikt nie może przyćmić. Są najpiękniejsze na świecie. - Eryk odgarnął mi czule kosmyk włosów za ucho. Poczułem jak na moje policzki spływa czerwień rumieńców. Powoli przysunął swoją twarz do mojej, zamykając powieki, a ja zawstydzony, spuściłem wzrok. Instynktownie podniosłem kotka i  ukryłem się za nim. Usta Eryka nie napotkały moich warg tylko zwierzęcy pyszczek. Chłopak wzdrygnął się i zaskoczony otworzył oczy. Po chwili wybuchnął śmiechem i objął mnie ramieniem, przytulając mocno do siebie. Myślałem, że wypali mi policzki od gorąca.

- Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę, mój mały króliczku. Dzisiejszy wieczór będzie wyjątkowy.


------------------='=$)///////($='=---------------------

Dzieci, pamiętajcie, nie ufajcie ludziom z internetów, albowiem skończycie tak jak Hayden....

.

.

.

SPADNIECIE Z ŁÓŻKA.

DUM DUM DUUUUUMMM.


Tak poza tym dziękujemy Wam za tyle wyświetleń, gwiazduń i komów. Również dzięki za pomysły. Oczywiście, pamiętajcie, że jesteśmy otwarte na więcej waszych fantazyji ( ͡° ͜ʖ ͡°).

m-a-r-i-chan ciesz się, masz kotka :3

UprowadzonyWhere stories live. Discover now