0.5

1.9K 231 75
                                    

Może zalewanie się w trzy dupy nie było takim dobrym pomysłem.

Były moje urodziny, stałem się siedemnastolatkiem, to będzie najlepszy rok mojego życia... bla, bla, bla.
Pierdolenie. Póki co, mój „najlepszy rok życia" składa się z kaszlenia nad toaletą.

Nie zaczęło się tak źle. Tak właściwie wszystko było perfekcyjne... do czasu.

Moje przyjaciółki, Tay, Hayley i Jenna zaprosiły mnie do klubu. Wszystkie były pełnoletnie, więc musiały przemycić mnie, używając fałszywego dowodu. Tay i Jenna były absolwentkami mojego liceum, a Hayley mieszkała w innej części miasta, więc nie chodziliśmy razem do szkoły.

Kupiliśmy drinki, flirtowaliśmy, tańczyliśmy, zadawaliśmy się z uroczymi chłopakami, kupowaliśmy więcej drinków i poznawaliśmy jeszcze więcej facetów.

Widocznie opijanie się, gdy pijesz po raz pierwszy bez nadzoru rodziców, nie było mądrym pomysłem.

Dziewczyny zmyły się z chłopakami, z którymi rozmawialiśmy, zostawiając mnie samego. Wszystko było w porządku, dopóki nie wypiłem o jednego drinka za dużo, sprawiając, że moje nabuzowanie spadło, zamieniając się w nudności.

Pobiegłem do łazienek, potykając się więcej razy, niż to możliwe. Popchnąłem drzwi pierwszej kabiny i padłem przed klozetem, wymiotując wszystko, co w sobie miałem.

Przepociłem moją kurtkę, ale miałem ten fakt głęboko w dupie.

Siedziałem tam przez prawie pół godziny, gdy zrobiłem się straszliwie znudzony. Spojrzałem na drzwi kabiny, oglądając wszystkie graffiti.

Były tam nabazgrane numery oraz penisy.

Przyjrzałem się numerowi, który wyglądał trochę znajomo, ale nie mogłem sobie przypomnieć czyj był. Stwierdziłem, że po prostu zadzwonię i w ten sposób skończyłem z moim telefonem w ręku.

Wybrałem numer. Uśmiechnąłem się, widząc na końcu 6 i 9.

– Kochanie? Coś nie tak?

Michael.

Oczy-kurwa-wiście.

I oczywiście wyświetliłem mu się, jako dzwoniący.

– Wszystko dobrze. – Uśmiechnąłem się. – Po prostu jest 3 w nocy, są moje urodziny, jestem pijany jak cholera i twój numer był na ścianie w łazience. Dlaczego twój numer był na ścianie w łazience, Mikey? – Starałem się mówić, czkając jak najmniej i chyba zdobyłem osobiste ociągnięcie.

– Jesteś w klubie przy ulicy Werth?

Przytaknąłem, zapominając, że nie może mnie zobaczyć.
– Ta-ak, jes-stem.

– Daj mi dwadzieścia minut, kochanie – westchnął.

- * * * * * * -

Myślę, że zasnąłem po tym, bo gdy się obudziłem, leżałem na kanapie w nieswoim domu.

Jęknąłem, gdy poczułem jak atakuje mnie ból głowy i usłyszałem, jak Michael się ze mnie śmieje.

– Przyniosłem ci przeciwbólowe.

– Dzięki – mruknąłem. Wszystko było za głośno. Połknąłem pigułki na sucho, będąc zbyt zmęczony, aby je popić.

– Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! – Michael zapiszczał.

– Jest dzień po nich, Clifford – westchnąłem.

– Ale jesteś siedemnastką – wytknął mi – i mam dla ciebie rzeczy, które chciałeś.

To zwróciło moją uwagę na tyle, że podniosłem się i podążyłem za nim do jego pokoju. Na łóżku było ułożonych kilka spódnic, trzy pudełka superdobrej jakości kosmetyków i sześć delikatnych, kwiatowych wianków.

– Michael... – wziąłem głębszy oddech, ogarniając to wszystko. – Dlaczego, do cholery, to zrobiłeś?

– Są twoje urodziny – powiedział zmieszany. – A to są twoje prezenty.

– Nie miałeś mi kupować wszystkich rzeczy, o których mówiłem! – powiedziałem nadal zdumiony. Myślałem, że dostanę od niego wianek, może spódnicę, albo dwie.

– Och – wyszeptał. – Więc, oddam je.

– Nawet, kurwa, nie próbuj – syknąłem, już przykładając jedną ze spódnic do moich nóg i zakładając na głowę wianek, żeby zobaczyć, jak na mnie wyglądają.

– Dobrze wiedzieć, że je lubisz, Lukey.

– Proszę, nie nazywaj mnie Lukey. – Skrzywiłem się.

– Lukey, Lukey, Lukey.

– Wyjdę przez te pieprzone drzwi w tej chwili, jeśli nie przestaniesz – zagroziłem.

– Przepraszam, księżniczko.

- * * * * * -

Złamałam paznokcia i nie mogę pisać na telefonie, bo nie trafiam w literki.

Myślałam, że przestały boleć mnie zęby, ale po zjedzeniu kolacji stwierdzam, że się myliłam.

Nie wygrałam konkursu.

Ale za to obkleiłam pokój plakatami i znalaZŁAM SOSÓW W GAZECIE Z 2013 I JA SIĘ PYTAM CZEMU TEGO NIE CZYTAŁAM MOGŁAM ICH ZNAĆ 3 LATA DŁUŻEJ BOŻE GDZIE BYŁY MOJE OCZY

Ashton swoją twarzą naprawia ściany i złamane serca

Okej, moja psiapsi kupiła pieska i jest taką śliczną kluską, że awww

(ZAPOMNIAŁAM ZAPYTAC NIE ZABIJAJCIE MNIE SPIESZYLAM SIE)

Co tam u was kluseczki?

Dokarmiliście jakieś zwierzątko, lub jakieś nabyliście?

Przeczytaliście fajna książkę?

Obejrzeliscie dobry film?

Mówcie!

(OKEJ W TYM MOMENCIE USUNĘŁO MI MOJĄ NOTKĘ CHCE UMRZEĆ JA SIĘ TAM POSTARAŁAM)

uh, kochajcie zwierzątka, oglądajcie słodkie kotki i śmieszne pieski na instagramie, dokarmiajcie ptaszki, róbcie sobie w ciepłe dni drzemki, bo drzemki są bb fajne. Słuchajcie gtb, bo ja po dwóch dniach słuchania stwierdziłam, że jest dobre, a jak ja mówię, że coś jest dobre to takie jest.
Pijcie dużo herbatki albo wody z cytrusami bo jest dobra i zdrowa!, nie za dużo soku, obklejajcie swoje pokoje plakatami (a jak macie za mało miejsca na ścianach - obklejajcie meble!), oglądajcie fajne bajki, czytajcie dobre książki, miejcie złych ludzi w dupce i cieszcie się wakacjami. Okejnaraziepa kocham was

🐢🐥

Pretty In Punk {Muke} || Polish translation ✔️Where stories live. Discover now