0.8

1.7K 225 160
                                    

To
Jest
Dramat

- * * * * * -

– Znam cię?

– Nie, ale ja znam ciebie. – Pokiwał głową, palcami bawiąc się smyczkami przy swoim fartuchu.

– Rozumiem, że próbujesz być miły, ale jesteś trochę przerażający.

– Dużo osób mi to mówi – powiedział Ashton. –Poza tym, każdy cię zna.

– Znowu przerażająco. – Może powinienem wybrać drugiego najsłodszego baristę, zamiast Ashtona. Tay i Hayley ostrzegały mnie, że ci najsłodsi zawsze mają coś do ukrycia. Oczywiście żartowały, ale wziąłem to sobie do serca.

– Jesteś szesnastoletnim kolesiem i nosisz spódnice. To oczywiste, że ludzie cię znają.

– Nie wiedziałem, że jestem aż tak wielką sprawą - powiedziałem, wskazując na czekoladową babeczkę.

Spojrzał prosto w moje oczy. Były brązowe, ale w odpowiednim świetle wydawały się zielone.

– Więc, już wiesz, że jesteś –powiedział, podając mi to, co chciałem.

- * * * * * -

Stawałem się trochę zbyt zależny od Michaela Clifforda i nie cieszyło mnie to ani trochę.

Zrobiłem się miły i musiałem ożywić mój status suki.

Przewijałem się w głośnej stołówce, uśmiechając się na widok przede mną. Pokój przypominał zoo; uczniowie byli zwierzętami, walczącymi o jedzenie i ryczącymi na inne. To był archaiczny chaos.

Podobno był „Pizza Poniedziałek", który mógł być nazywany „Hej, Walczmy O Pieczony Ser Na Chlebie Poniedziałek". Tak bardzo jak niesmaczne było jedzenie, każdy wariował na jego punkcie, zwłaszcza ja.

Wszedłem tam późno, więc wiedziałem, że nie zostanie ani kawałka pizzy, ale to była właśnie część planu.

Powoli i z premedytacją szedłem do miejsca wydawania jedzenia, przyłączając się do ubogiej ilości osób, które ciągle czekały. Czas mijał, a ja musiałem pamiętać, by być cierpliwym, inaczej mój dwustopniowy plan legnie w gruzach.

Dziewczyna przede mną zabrała swoją porcję i odeszła, więc byłem jedyną osobą czekającą na lunch.

Nuciłem pod nosem, gdy ledwie spojrzałem na tłuste jedzenie, które zostało, zanim podszedłem do tacy, na której była wcześniej pizza.

Krok pierwszy:

Zostań centrum zainteresowania.

– Kto zjadł ostatni kawałek pizzy!? – Mój głos rozszedł się echem do samego sufitu.

Nastała kompletna cisza.

Każdy zaczął na mnie patrzeć, ich wzrok był przepełniony rozbawieniem i jakby trochę strachem.

Mogłem być małą suką gdy tylko chciałem, widocznie przerażało to niektóre osoby.

– Kochanie! – Usłyszałem syk za sobą.

Powstrzymywałem się od przewrócenia oczyma, gdy zobaczyłem Michaela za mną, machającego kawałkiem pizzy pokrytej serem.
Doskakałem do niego z całą niewinnością, jaką w sobie mam, patrzyłem jak wskazuje na pizzę.

–Możesz wziąć moją, jeśli chcesz.

Michael proponujący mi swój kawałek pizzy  - zaliczone. Wszystko szło zgodnie z planem.

Uczniowie otrzymali fałszywe poczucie bezpieczeństwa, wiedząc, że jeśli dostanę moje jedzenie, uspokoję się.

Krok drugi:

Odstraszyć Michaela.

To nie był najlepszy pomysł na świecie, jeśli mam być szczery. Naprawdę nie chciałem ranić uczuć Michaela, ale zbliżyliśmy się do siebie bardziej, niż bym tego chciał. Byłem jak samotny wilk, funkcjonowałem lepiej, gdy byłem sam.

Wyciągnąłem rękę, posyłając sztuczny uśmiech Michaelowi, zanim wziąłem gryza pizzy.

Natychmiast go wyplułem, zadziwiając tym wszystkich, których wzrok był we mnie utkwiony.

– Dotykałeś tego, czy coś? – spytałem, udając obrzydzenie, wiedząc, że jej dotykał; machał nią przed moją twarzą. – Smakuje jak pot i rozczarowanie.

Nieśmiały, pełny nadziei uśmiech Michaela zniknął, gdy tylko powiedziałem to na tyle głośno, by każdy usłyszał.

Jego oczy zaszły łzami, gdy zrozumiał, że ogłuszający dźwięk hucznego śmiechu wydobywał się z moich ust.

Co. Ja. Do. Cholery. Zrobiłem.

------------------

LUKE TY SUKO

Cześć kluski.

Dzisiaj myślałam, że znowu grafie do szpitala, bo czułam się jak wrak siebie, zdretwialy mi ręce i nie mogłam mówić.
Ale już jest dobrze, poza lekkim bólem głowy, żyję.

Jestem spakowana i (nie)gotowa na trzy godzinną podróż małym Busem.
(I to jest ostatni rozdział na trochę dłuższy czas, bo będę tłumaczyć jak wrócę, wybaczcie!)

Będę przez następne dni chodzić w wianki i będę śliczna, a co!

Miałam jechać wywołać zdjęcia, ale mamke nie mogła mnie zawieźć 😢

Mój różowy lakier zrobił się pomarańczowy cri

A co tam u was? Spotkaliście śliczne zwierzątka, ładnych ludzi a może po prostu spędziliscie Milo czas?

I kto poza mną jest przegrywem jeśli chodzi o wyczucie czasu?

Pijcie herbatę, robicie sobie drzemki, jedzcie co chcecie, dbajcie o siebie, czujcie się piękni i pamiętajcie, że bardzo was kocham i jestem cholernie wdzięczna za każdy vote i komentarz.

🐢🐥💖

Pretty In Punk {Muke} || Polish translation ✔️Where stories live. Discover now