*gubimy i znajdujemy*

300 22 11
                                    

5288 słów.  Przed wami nowy rozdział. Mam nadzieję, że spodoba się wam i oczywiście...nieznacznie was zaskoczy 😜. Baaardzo was proszę o zostawienie swojej opinii o rozdziale, bo jest to duża część mojego wolnego czasu, kilka zbyt długich wieczorów i mnóstwo pracy. Jestem za nie zawsze bardzo wdzięczna. Podzielcie się, co sądzicie o postaciach i ich zachowaniach, możecie też śmiało krytykować!
Uwielbiam wszelką komunikację z czytelnikami!
Dziękuje każdemu, kto czyta i przyczynia się do tego, że ta opowieść istnieje 😍😘.

Gorąca para unosi się wokół mnie, a strumien wody spływa po moim nagim kręgosłupie. Wzdycham, gdy łzy otulają moje policzki. Przemywam twarz i czuję pocałunki ciepła na swojej skórze. Moje włosy opadają kaskadami jak wodospad. Pod powiekami wciąż widzę jak Scorpius przeczesuję swoje jasne loki długimi palcami. Jak się tłumaczy.

(Jak go nie słucham)

Biorę za długi prysznic, obsesyjnie powtarzam zbędne czynności.

Robi mi się słabo od temperatury, czuję jakbym się topiła. Jakbym miała zniknąć w odpływie. Wycieram się i odwieszam ręcznik. Jest cały mokry. Spoglądam na swoje nagie ciało. Muszę przytrzymać się umywalki, kiedy zaczyna kręcić mi się w głowie.Patrzę na długie kosmyki włosów. Podejmuje decyzje i ubieram się. Wypadam z gorącego pomieszczenia i biorę do ręki różdżkę. Zmieniam długość włosów. Teraz kręcą sięna końcach jak dawniej, kiedy byłam małą dziewczynką. Podkręcony dłuższy kosmyk muska mój obojczyk.

Zamykam oczy i kładę się na łożku. Nie jestem gotowa nigdzie zejść, ale muszę ruszyć się z miejsca. Już nie chcę być sama. Moje myśli nie biegną tak prędko, gdy ktoś jest przy mnie. Jeśli znajdę kogoś przy kim nie będę czuła się wyobcowana i wykluczona...może przestanę mieć wrażenie, że moje życie wysypuje się z moich pięści jak piasek..

Jestem taka niepewna. Zgarniam kilka książek, by mieć pretekst żeby pójść do biblioteki. Uchylam drzwi zaklęciem, a potem jak we śnie zmierzam do znajomego pomieszczenia.

Mam nadzieję, że ktoś tam będzie. Kiedy wchodzę do biblioteki cisza mnie ogłusza. Uśmiecham się; paradoks. Gwarne korytarze to nie moja bajka,tu wracam do życia.

Jak ktoś komu przypomniano o esencji egzystencji. Mruczę przywitanie w stronę bibliotekarki, która nawet nie podnosi wzroku. Może nie dosłyszy. Ludzie często mówią mi, że mówię zbyt cicho. Myślę jednak, że mnie zignorowała. Nie potrafię powstrzymać irytacji, która delikatnie kłuje moje nerwy. Napinam ciało i obejmuje dłońmi stosik książek.

Mijam stoliki, uważnie przyglądam się grupkom zgromadzonym przy jednych, samotnikom przy drugich. Siadam przy jednym ze zrezygnowania, że nikogo nie poznaje.

Otwieram książkę i szukam ukojenia w literach, które zawsze potrafiły mi pomóc. Oczywiście nie był to nudny temat z wróżbiarstwa w momencie w którym nie chciałam wiedzieć nic o swojej przyszłości. Nie mam w pojęcia, w jaką stronę zmierzam.  Zatrzaskuję książkę i opieram się o krzesło. Niemal się po nim osuwam, gdy zauważam, że ktoś mnie obserwuje. Na twarzy chłopaka o niemal srebrnych włosach maluje się szeroki uśmiech. Przy jego ustach tworzą się cienkie zmarszczki, a oczy błyszczą iskierkami.

A ja nie wierzę, że to robię. Biorę swoje rzeczy i siadam naprzeciwko niego. Wciąż mnie obserwuje. Rozchyla usta i chce coś powiedzieć, ale go ubiegam.

-Nie, nie ma koszmarów.

Opiera się na łokciach i nachyla się w moją stronę. Rana pod okiem niemal się zagoiła. Została po niej tylko zaróżowiona kreska. Zastanawiam się, czy zamieni się w bliznę. Po siniaku nie ma śladu.

The Next Generation/Scorose- Chasing MiragesDove le storie prendono vita. Scoprilo ora