Coming soon

156 13 6
                                    

Misiaczki, prawdopodobnie jutro rozdział, ale gdyby się okazało że poźniej dodaje mały snippet nowej notki i cytacik, który zawiera ważny motyw z rozdziału 😘☺️ Rozdział oczywiście z perspektywy Rose, następny może ze Scorpiusa...😉☺️ Taaak, bójcie się 😘❤️😜
The woods are lovely, dark and deep. But I have promises to keep, and miles to go before I sleep.

-Robert Frost

Deszcz spływa po szybie w pokoju wspólnym Gryffindoru. Jego krople zmywają resztki śniegu. Zmywają mój mały biały świat; pokrywają go pledem szarości, jaki pamietam zbyt dobrze. Zamykam oczy i wsłuchuję się w dźwięk ciszy. W sposób, w jaki moje myśli zdają sie przeszywać powłokę milczenia; jak nóż przecinający cienką tkaninę. Przed moimi oczami wciąż widzę spojrzenie Ala, gdy zauważyliśmy go w Zakazanym Lesie. Pełne pretensji. Zielony kolor mchu zajmuje moje myśli, barwi je na najbardziej niefortunny kolor.

Na dole pogłośnili muzykę, a czary wygłuszające osłabły. Wzdycham. Główna impreza ma miejsce w Slytherinie, ale wielu postanowiło przenieść ją do naszego domu. Jest tu głośno, nie chcę wiedzieć, co wciąż dzieje się u Ślizgonów. Zastanawiam się, gdzie jest teraz Al. Nie chcę o nim myśleć, ale nie mogę mieć zawsze tego, czego pragnę. Myślałam o nim jako o moim niewinnym kuzynie. Spoglądam jeszcze raz na kartkę papieru, którą trzymam w swoich zmarzniętych dłoniach.  List od rodziców. Hugo powiedział im o Scorpiusie, to pewnie dlatego pisze matka, nie ojciec. Rozpoznaję pismo. Piszą, że mogłam im powiedzieć, że czują się niezręcznie, gdy dowiadują się od mojego brata. Pytają, czy to prawda.

Zgniatam ją. List i całą prawdę.

-Incendio!

Kawałek pergaminu spala się w moich dłoniach.

Wtedy przypominam sobie rękę Scorpiusa i wszystkie nasze rozmowy i sposób w jaki na mnie patrzył i unosił kącik ust i...

Nie chcę nigdzie iść, ale podejmuję decyzję, że nie mogę tu zostać. Muszę bawić się z innymi.

(Muszę iść tam gdzie należę. Nawet jesli Go spotkam. Może dostanę odpowiedzi)

Nie wiem, kogo nie chcę spotkać bardziej. Malfoya, Albusa czy Aidana.

Z każdym z nich nie potrafiłabym być szczera.

Schodzę po schodach i przepychem sie obok spoconych ciał. Czuję irytację, ktora ogarnia całe moje małe ciało.

-Rosie! Rosie, ślicznotko, przyjdź do mnie-słyszę znajomy głos i nie chce się zatrzymać, ale jakiś potężny chłopak zastępuje mi drogę.

Próbuję się obok niego przepchnąć, brak mi zdecydowania

(Ponownie, Rosie? Ponownie!?)

Spogladam w stronę kanapy. Odwrócili ją tyłem do kominka.

Rozłożył się na niej Lans; siedzi w rozkroku z rękoma na oparciu i z kieliszkiem w dłoni.

Na oparciu jest też kilku chłopaków. Obok Lansa siedzą dwie młodsze dziewczyny. Kręcę głową zbyt energicznie. Gryfon popycha mnie w stronę Mastersona.

-Dobry wieczór. Pani Prefekt.

-Byłby świetny, gdybym cię nie spotkała. Mierny zaszczyt.

Cmoka. Widok i dzwięk. Nie pragnę żadnego z nich. Zamykam oczy. Próbuje utrzymać moje serce w klatce piersiowej, ale czuję się, jakby ktoś zepchnął mnie z klifu. I spadam spadam spadam...

The Next Generation/Scorose- Chasing MiragesWo Geschichten leben. Entdecke jetzt