𝐑. 𝐈𝐈

185 13 1
                                    

Ciemność w pomieszczeniu łamało jedynie światło, którym promieniował laptop Celine. Sekundami sunęła wzrokiem po pustej karcie przeglądarki, próbując wytłumaczyć sobie co robi i jaki ma to sens. Biel, która okalała urządzenie, nieprzyjemnie wżerała się w jej oczy.

Czego szukasz, Celine?

Dotknęła dłonią myszki i nakierowała nią na pasek przeglądarki, po czym opuszkami palców spokojnie namalowała drogę na klawiaturze. Wcisnęła małą lupkę na ekranie i zamknęła oczy, jakby bała się spojrzeć na wynik. Wzięła kilka wdechów i w końcu spojrzała na swój komputer z wyrazem rezygnacji w oczach. Wpisana fraza – White Lighters – prowadziła do wielu artykułów z nowojorskich kanałów informacyjnych. Nagłówki krzyczały wielkimi literami o wielu akcjach „zorganizowanej grupy przestępczej", która sabotowała ratusz i inne miejsca publiczne. Wiele linków prowadziło do najnowszych wiadomości, dlatego po chwili dopiero zobaczyła stronę, której adres składał się z nazwy wyżej wymienionych sabotażystów. Niepewnie nacisnęła w hiperłącze, obgryzając przy tym paznokcie u prawej ręki. Nie potrafiła wyzbyć się tego nawyku, który objawiał się za każdym razem, gdy robiła coś, co podklejało się pod karteczkę z napisem nie powinnaś tego robić.

Przed jej oczami ukazała się zupełnie biała strona, na której po chwili pojawił się czarny kontur zapalniczki. Przetarła wolną dłonią oczy, czując jak zaczynają łzawić od zbyt jasnego ekranu. Gdy zakończyła czynność dostrzegła, że oprócz prowizorycznego rysunku, na ekranie znajduje się również napis: CHCESZ DOWIEDZIEĆ SIĘ DLACZEGO NOWY JORK POTRZEBUJE NOWEJ WŁADZY?

Zaskoczona nie zorientowała się nawet jak szybko nacisnęła przycisk potwierdzający. Zdruzgotana zobaczyła, jak przed jej oczami ukazują się liczne strony przeglądarki ze starymi artykułami z gazet. Wszystkie nagłówki dotyczyły Alexa Bryanta i pochodziły z okresu, kiedy jeszcze nie był prezydentem Nowego Jorku. Mówiły o jego zaciętej rywalizacji z innymi kandydatami, a potem o tym, jak jego najgroźniejszy przeciwnik uległ wypadkowi samochodowemu, przez który nie mógł dłużej starać się o posadę. Celine powoli czytała każde słowo, analizując je w swojej głowie, jakby próbowała odszukać wszystkich danych do zadania z treścią, od których była specjalistką.

Co te wszystkie artykuły mają wspólnego z prezydenturą jej ojca?

Jakie w ogóle mają znaczenie?

Dobrze wiedziała, że jej ojciec z ogromną determinacją walczył o stanowiska prezydenta i osiągnął to tylko dzięki swojej ciężkiej pracy. Poczuła jednak mdlący smak krwi w ustach i zorientowała się, że jej palce pokryte są szkarłatnym płynem. Potrząsnęła energicznie głową i szybko zamknęła laptopa, przez co w pokoju zapanowała ciemność. Jedynie z okna dobijało się ostatnie tchnienie dnia, które odznaczało się szarym niebem i chłodnym wiatrem. Wzdrygnęła się na myśl, że ktoś próbuje zrobić krzywdę jej małej, patchworkowej rodzinie, która w żaden sposób nie naraziła się otwarcie na działanie jakiegokolwiek wroga. Wcześniej mówiono jej, że to na pewno tylko banda dzieciaków, która nie ma co robić ze swoim wolnym czasem i postanowiła się zabawić w rewolucjonistów. Czytając jednak otwarte groźby i słysząc drżący głos ojca zorientowała się, że ktoś na pewno nie mówi jej prawdy, co do powagi sprawy White Lighters.

Zadrżała, gdy usłyszała przeszywający ciszę dźwięk. Sygnał wiadomości SMS.

Ruszyła do stolika nocnego, na którym leżał jej telefon i wzięła go w swoją dłoń. Spojrzała na ekran, na którym widniała wiadomość od Zoe:

Jutro o piętnastej w Loveccino. Mam plan.

Panna Bryant wzdrygnęła się, gdy przeczytała słowo „plan". Cóż mogło przyjść do głowy Zoe? Lekko wytrącona z równowagi postanowiła wreszcie zaprzestać zadawać sobie nieodpowiednie pytania i w końcu położyć się spać.

𝐖𝐡𝐢𝐭𝐞 𝐋𝐢𝐠𝐡𝐭𝐞𝐫𝐬Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz