własność króla

568 48 17
                                    

• • •





Wampir i czarodziej wyruszyli o świcie.

Droga nie była długa ze względu na to, że Cadis ukrył na ścieżkach portale. Były oddalone niedaleko od siebie dlatego białowłosy nie zużył zbyt wiele swej magii. Będąc przy murach obronnych mężczyzna nakazał sługom, aby poczekali na niego przy sali obrad w zamku. Płomyki ukłoniły się swemu panu i przechodząc przez ten sam portal trafiły do innej części budynku, a Cadis wraz z Rilanem znaleźli się w pokoju, który przypominał bibliotekę.

Chłopak o czarnych włosach rozejrzał się wokół.

— To moja pracownia — Cadis spojrzał na Rilana z zadowoleniem, ponieważ starszy wykazywał niemały entuzjazm podziwiając jego miejsce pracy.

Wampir wyjrzał za okno prowadzące na balkon i ujrzał za nim niebo.

— Czuję się tak, jakbyśmy byli w chmurach — powiedział z podziwem.

— To najwyższa wieża w zamczysku — dodał, lecz zaczął się niecierpliwić tym, że Rilan nie poświęcał mu tyle uwagi na ile by sobie tego życzył.

Cadis stanął przed Rilanem zasłaniając mu widok zapierający dech w piersiach i nie tracąc cennego czasu, którego nie miał zbyt wiele zbliżył dłoń do twarzy wampira. Czarnowłosy tracąc grunt pod nogami poczuł w przypływie chwili niepewność i ze zdenerwowania zacisnął wargi. Tracił panowanie właśnie w takich momentach. Wtedy, gdy Cadis zbliżał się bez ostrzeżenia i robił rzeczy, które nie pasowały do jego zimnej aparycji. Wydawał się unikać kontaktu z innymi, trzymał sekrety w głowie oraz sercu, zdawał się nie mówić więcej niż było to konieczne. Rilan nie chciał angażować swych uczuć, ponieważ to było w ich przypadku ogromnym zagrożeniem. Nie należeli do tego samego gatunku, co wykluczało przyszłość na przyjaźń, przyszłość na coś więcej... Wampir doskonale o tym wiedział, jednak po ich pocałunku oraz słowach Yamiss i Fenissa zaczął myśleć o czarodzieju coraz częściej i z coraz większym zaangażowaniem. Z początku nie chciał się do tego przyznać, bo wiedział, że Cadis zabijał ich braci, należał do wrogiego królestwa, które wygnało lud Selene z Rinerenu. Vesos przejęło ich ziemie, lecz Rilan był świadom również tego, że Cadis nie uczestniczył w tamtej masakrze. Był zbyt młody.

Czarodziej musnął palcami twarzy Rilana i zagarnął jego krótkie kosmyki do tyłu, a sam ten gest sprawił, że na jego uchu pojawiły się kolczyki. Rilan przymknął oczy i otarł policzkiem o dłoń Cadisa chłonąc bliskość, którą mógł utracić w ułamku sekundy.

— Dlaczego mnie uratowałeś tamtego dni? — spytał pod wpływem chwili, układając swą dłoń na tej należącej do czarodzieja.

Tym pytaniem wytrącił Cadisa z równowagi, lecz tylko na moment. Czarodziej domyślił się podstępu i za pomocą magii uregulował swe tętno, aby Rilan nie wyczuł jego zdenerwowania. Mężczyzna uniósł delikatnie kąciki ust będąc zadowolony, że chłopak nauczył się w tak krótkim czasie opanowania, ale także wykorzystywania swych zdolności. Jednak aby pokonać lidera czarodziejów z Vesos potrzebował jeszcze wielu lat.

Cadis przyjrzał się Rilanowi dalej milcząc, a odpowiedź na pytanie zignorował komplementem.

— Teraz widać, że jesteś moim czarodziejem.

Rilan uniósł powieki i zauważył, że jego skromne ciuchy przemieniły się w czarny, zdobiony kaftan pasujący do tego jaki Cadis nosił na co dzień. Na ramionach starszego spoczęła także peleryna, która nie była tak ciężka jak w przypadku czarodzieja. Wampir odtrącił jego rękę i spojrzał wprost w jasnoniebieskie oczy.

Wampir&Czarodziej (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz