Deadpool! cz. I

5.8K 339 98
                                    

Postanowiłam, aby do preferencji dodać kolejną postać, czyli Deadpoola. Wam umilę czytanie, a sobie dołożę więcej pracy. :') Stopniowo będę nadrabiać rozdziały z nim, a oto pierwszy z nich z dwiema preferencjami. Mam nadzieję, że miło powitacie Wade'a w naszym składzie.

OvercastDiamond, xoxo

  ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  

1. Jak się poznaliście.

Wróciłaś wykończona z pracy, więc twoją pierwszą myślą po wejściu do domu było, aby wziąć gorący prysznic, położyć się do łóżka i zasnąć. Jeszcze po drodze wstąpiłaś do sklepu, aby odebrać zamówiony przez ciebie komiks z Deadpoolem. Po wystaniu w kolejce piętnastu minut, zapłaciłaś i wyszłaś jak najszybciej, żeby zdążyć przed godziną dwudziestą i uniknąć spotkania na klatce schodowej ze swoimi znajomymi sąsiadami Sebixami, którzy po pracy lubili sobie jeszcze postać na środku przejścia i komentować mecz swojej ulubionej drużyny piłkarskiej, a potem cię zaczepić i zapytać o zdanie. Oczywiście, zawsze odpowiadałaś źle, przez co musiałaś oddać im pieniądze, komórkę albo smakową pomadkę, bo przecież nawet dres musi mieć miękkie usta. Gdybyś tego nie zrobiła, możliwe, że zaciągnęliby cię na bliższe spotkanie za garażami. Gdzie oni w ogóle pracowali? 

Zatrzasnęłaś drzwi swojego mieszkania dokładnie o 19:59, co uznałaś za najbardziej niebezpieczną rzecz w swoim nędznym życiu. Rzuciłaś torebkę na kanapę, a komiks odłożyłaś na stolik, aby po toalecie zabrać się za jego przeczytanie. Zmyłaś z siebie brud całego dnia, przebrałaś się w podkoszulek i krótkie spodenki, a następnie zajrzałaś do lodówki, aby wziąć z niej wczorajsze naleśniki i mleko. Usiadłaś wygodnie na swoim łóżku, które stało pod oknem, położyłaś lekturę na parapet i otworzyłaś okno na oścież. Biorąc pierwszy kęs swojej kolacji, zaczęłaś czytać.

Po kilkunastu przeczytanych stronach zaczęły boleć cię oczy, ponieważ jedynym światłem, które oświetlało kartki, był blask księżyca, a do tego towarzyszyła ci senność. Oblizałaś palce, a potem otarłaś je o spodenki, dopiłaś mleko i oderwałaś się na chwilę od komiksu, aby wstać i zanieść szklankę do zlewu, i skorzystać z łazienki. Nie zdążyłaś założyć na stopy swoich różowych laczuszków z panterką, kiedy usłyszałaś głos.

- Ej! Ej, mała! Weź sprzątnij te okruchy z mojego komiksu! Fleja z ciebie, że ja pierdole! - krzyczał, jakby gdzieś w oddali, męski głos. 

Zatrzymałaś się w bezruchu i otworzyłaś szeroko oczy z przerażenia. Kto o tej porze miałby na ciebie krzyczeć... w twoim mieszkaniu... kiedy jesteś sama... a włącznik światła jest po drugiej stronie pokoju... Psychiatra mówił, że nie powinnaś już słyszeć żadnych głosów, a tu znowu taka sytuacja. Zaczęłaś się odwracać stopniowo i powoli, napinając wszystkie mięśnie. Kiedy wreszcie siedziałaś przodem do okna, nie zauważyłaś absolutnie nic podejrzanego. Wszystko było na swoim miejscu, lecz nadal słyszałaś tego faceta. 

- Spójrz w ten pierdolony komiks!

Zmarszczyłaś brwi lekko zdezorientowana, ale posłuchałaś i twój wzrok spoczął na nim. Zobaczyłaś, jak Deadpool siedzi na ramie jednej z ilustracji i dłubie paznokcie, a raczej rękawice, znudzony. Machał jedną nogą w przód i tył, drugą miał zgiętą, a plecami opierał się o prostopadłe ramię białej ramy do tej, na której siedział. Ten cholerny obrazek się poruszał! 

- Och, wreszcie - spojrzał na ciebie. - Ile można czekać? - usiadł normalnie. Otworzyłaś usta ze zdumienia. - Ogólnie to myślałem, że mnie wreszcie nie kupisz, ale cieszę się, że wydałaś na mnie swoje ostatnie pieniądze ze swojej nędznej wypłaty - uśmiechnął się, podpierając głowę na dłoniach. 

Avengers Preferences PLTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon