Miłość jest wtedy, gdy lecą łzy, a ty nadal go pragniesz...

3.6K 256 39
                                    

Zwycięski one shot autorstwa CrazyViana.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wysoka brunetka nerwowo stukała palcami o blat, zagryzając swoją krwistoczerwoną wargę. Na stole tuż przed nią leżała apteczka, przygotowana tak, by dziewczyna jak najszybciej mogła udzielić pierwszej pomocy. Myśli kłębiące się w głowie niebieskookiej przyprawiały ją o szybsze bicie serca oraz pieczenie oczu. Po raz kolejny sięgnęła po telefon i włączyła wyświetlacz. Na ekranie ukazało się zdjęcie jej oraz przystojnego, ale również niebezpiecznego, długowłosego bruneta. Zacisnęła mocniej urządzenie w dłoni i ponownie zerknęła na smartfon. Zegar pokazywał godzinę 1:07. Kobieta wstała z zamiarem zrobienia sobie kawy, by przestać czuć zmęczenie, lecz gdy tylko podniosła się z niewygodnego krzesła, zakręciło jej się w głowie. Z zawrotną prędkością pomknęła w stronę toalety, by już po chwili pozbyć się całej zawartości żołądka. Wyszczotkowała zęby, wypłukała dokładnie usta i przemyła twarz lodowatą wodą. Wróciła do kuchni, gdzie czekał na nią postawny blondyn z czarnoskórym mężczyzną.

— Steve?! — krzyknęła. — Chciałeś, żebym zeszła na zawał?! Trzy dni, trzy pieprzone dni, ani ty, ani cały twój zasrany oddział nie dał żadnego znaku, sygnału, wiadomości! Cokolwiek! — wrzasnęła brunetka i skrzyżowawszy ręce na piersiach, pełna złości, stanęła przed gośćmi.

— Nie chcieliśmy cię martwić — opanowanym głosem odpowiedział jasnowłosy. — Sytuacja opanowana, dowiedziałaś się wszystkiego w odpowiednim czasie, taki był zamiar.

— Wam się już do reszty w tych bohaterskich główkach poprzestawiało! Nie chcieliście mnie martwić?! Nie bądź śmieszny! Nie masz pojęcia, co przechodziłam przez ten czas! Wolałabym już iść z wami na tę chorą misję, niż bezczynnie siedzieć w tym zapchlonym mieszkaniu! — wybuchła, ledwo powstrzymując się od płaczu.

— Wiesz, że nie mogliśmy nic zrobić. Takie są procedury. Zrozum też naszą sytuację — westchnął jednooki mężczyzna i z rezygnacją pokręcił głową.

— Dobrze, przepraszam, może rzeczywiście przesadziłam. To także wasz bliski przyjaciel, wam też musiało być ciężko — westchnęła kobieta i ignorując objawy zmęczenia, usiadła przy stole, ruchem ręki, zachęcając swoich towarzyszy do powtórzenia jej czynności.

— Słuchaj Alex, nie będziemy cię oszukiwać — poważnym tonem rzekł Fury. — Wprawdzie odbiliśmy go z rąk Hydry, zanim zdążyli go zahipnotyzować, lecz mamy równie poważny problem.

— Jaki? — jęknęła zmartwiona niebieskooka.

— Podali mu środek, zwany oblivio, którym do tej pory dysponowała jedynie nasza agencja — odpowiedział czarnoskóry agent.

— To trucizna, mutagenny płyn, czy coś równie chorego i popapranego? — mruknęła zirytowana kobieta.

— Środek ten powoduje zmianę zachowania oraz częściową utratę pamięci — wyjaśnił jednooki. — Po podaniu go człowiek zapomina najważniejsze wydarzenia z życia i część ważnych dla niego osób. Zmiana zachowania objawia się tym, że staje się on podły, niemiły w stosunku do wszystkich otaczających go i bliskich mu członków rodziny, bądź przyjaciół — wyjaśnił Kapitan.

— Ile mu tego wstrzyknęli? — szepnęła bliska płaczu brunetka.

— Trzy razy większą dawkę, niż wytrzymałby przeciętny heros — odpowiedział Ameryka i zamilkł.

Zdruzgotana dziewczyna podniosła się z krzesła i lekceważąc ból głowy, szybkim ruchem zgarnęła kurtkę i wybiegła z mieszkania. Poruszała się coraz szybciej, mimo ulewy i czarnych plam pojawiających się przed jej oczami. Gdy nareszcie dotarła do upragnionego celu – siedziby T.A.R.C.Z.Y. – niewiele myśląc, zaczęła się wspinać po schodach na najwyższe piętro budynku, po drodze potrącając kilku znajomych ochroniarzy oraz pielęgniarki. Pomimo sprzeciwu Fury'ego, który dotarł na miejsce chwilę po niej, wzięła kilka głębokich wdechów, pozbyła się uczucia mdłości i pełna obaw wpisała ośmiocyfrowy kod, aby później z całej siły naprzeć na stalowe drzwi. Potężne wrota ustąpiły, ukazując oświetlony, biały pokój z łóżkiem i toaletą oraz kilka apteczek i sprzęt medyczny. Na środku ogromnej izolatki stał mężczyzna z metalową ręką i wściekle spoglądał w stronę brunetki. Niezrażona tym dziewczyna podbiegła do Żołnierza, szczelnie oplatając go ramionami i chowając głowę w zagłębieniu jego szyi. Zanim jednak zdążyła cokolwiek powiedzieć, poczuła ostry ból w okolicach golenia i upadła na podłogę. Gdy czarne plamy, które przesłaniały jej cały widok, znikły, zobaczyła pochylającego się nad nią bruneta.

Avengers Preferences PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz