Soulmates - Steve Rogers

3.1K 267 86
                                    

Na ziemi, odkąd wiadomo, każda osoba miała na swoim nadgarstku wytatuowaną liczbę, która oznaczała wiek, jaki będzie miała jego druga połówka, w momencie kiedy się poznają. Pojawiała się dopiero wtedy, kiedy bratnia dusza przychodziła na świat. To zazwyczaj chłopcy czekali, aż cyferki znajdą się na ich nadgarstku, a dziewczynki rodziły się już z wiekiem swojego ukochanego. Młody chłopak z Brooklynu także czekał, aż na jego ręce pojawi się ta niesamowita liczba.

Mały, chuderlawy, dziesięcioletni blondyn nie miał jeszcze żadnego znaku na nadgarstku. Bucky – jego najlepszy przyjaciel – już od dawna znał wiek swojej ukochanej. Na jego ręce widniała liczba 20. Choć obaj nie przejmowali się tym, czy znajdą swoje połówki, czy nie, ponieważ byli jeszcze dziećmi, codziennie myśleli, co się stanie, kiedy dorosną. Steve był młodszy, więc spodziewał się, że za jakiś czas liczba pojawi się także na jego ręce, ale będąc szczerym, zazdrościł Barnesowi. Prawie wszyscy chłopcy, których znali, posiadali już tatuaż z dwiema cyferkami, a Steve nadal czekał. Jego mama zawsze powtarzała, żeby się nie martwił, ponieważ każdy człowiek ma swoją bratnią duszę. Oczywiście kłamała, aby nie zasmucić chłopca. Nie każda osoba posiadała drugą połówkę, ale zdarzało się to u nielicznych. Sarah miała nadzieję, że nie dotknie to jej syna. Wolała mówić, że skoro tak długo czeka, zdarzy się coś wyjątkowego. 

Kiedy Steve miał szesnaście lat, zaczął martwić się o swoją przyszłość. Czasy były ciężkie, a on zamiast pomagać swojej rodzinie, musiał leżeć i kurować się z powodu ciągłych chorób. Czytając książki i malując, miał pełno czasu na rozmyślanie. Jego nadgarstki nadal były nienaznaczone, więc doszedł do wniosku, że nikt nie zechciałby takiego nieudacznika jak on. Bucky starał się go pocieszać, ale wiedział, że Steve był uparty i niepewny siebie, więc wywołanie uśmiechu na jego twarzy było trudnym zadaniem. On także zastanawiał się, dlaczego jego młodszy przyjaciel nie miał jeszcze liczby na nadgarstku. Nie wierzył, że żadna kobieta nie zechce Steve'a, więc postanowił, że zacznie umawiać go na randki w ciemno, a może tatuaż pojawi się na jego ręce i okaże się, że po prostu Matka Natura się spóźniła. Blondyn nie był zachwycony tym pomysłem i przestał pojawiać się na spotkaniach. Wolał zaszywać się w swoim pokoju. 

Przez kilka następnych lat Steve nadal pozostawał nienaznaczony. Nikt nie chciał poruszać tematu bratnich dusz w jego obecności, za co był wdzięczny, ale widząc, jak jego znajomi poznawali swoje drugie połówki, nie mógł o nich nie myśleć. "A może ona także nie ma liczby na swoim nadgarstku? Może także nad tym ubolewa? Jak wygląda? Jaki ma charakter? Co jeżeli nie będzie nam dane się spotkać?", myślał blondyn. 

Kiedy udało mu się wstąpić do wojska, poznał Peggy Carter. Pierwszy raz w życiu poczuł, że jego serce chce wyskoczyć z piersi i to nie przez jakieś choróbsko. Poczuł, że ona może być jego jedyną, jego bratnią duszą. Spoglądał na swój nadgarstek co chwilę, ale nic się na nim nie pojawiało. Nie mógł zobaczyć, czy Peggy miała jakąś liczbę, ponieważ cały czas widział ją w mundurze, który zasłaniał nadgarstki, a głupio było pytać. Po przemianie w superżołnierza, kiedy zobaczył kobietę w knajpie, zauważył, że miała już wytatuowaną liczbę. Poczuł się odrzucony i choć nadal kochał agentkę, wiedział, że nie może się zbytnio narzucać. 

Bucky spadł z pociągu, przez co załamał się i Steve, i wybranka Barnesa. Było to niezwykle bolesne uczucie, ale to był dopiero początek tragedii. Spadający samolot, ostatnie słowa Peggy i ostatnie myśli o niespotkanej bratniej duszy, a potem już tylko lód. 

~*~

Na przestrzeni lat znaczenie bratnich dusz miało się różnie. W czasie wojny większość ludzi nie poznała swoich drugich połówek, przez co musieli wybierać życie w związku ze zwykłą osobą, do której poczuli większe uczucie. Z takich "sztucznych miłość" rodziły się dzieci, które w ogóle nie posiadały znaku. Dla jednych był to dowód, że bratnie dusze to tylko przedwojenne zabobony, a tatuaż na nadgarstkach to tylko deformacja wynikająca z ewolucji, a dla innych był to znak, że świat, nie dość, że chylił się ku końcowi przez konflikty zbrojne, to jeszcze nie wierzył już w prawdziwą miłość. Po kilku latach znów zwiększyła się liczba osób z liczbami na nadgarstkach, a bratnie dusze nie były już zadziwiające. Pozostało tak do dnia dzisiejszego, choć to zjawisko nadal ma swoich srogich przeciwników. 

Avengers Preferences PLWhere stories live. Discover now