Deadpool! cz. III

4.5K 289 120
                                    

1. Pierwsza randka.

Przyszłaś z pracy dosyć późno, ponieważ miałaś problem z jednym z nieboszczyków. Na szkoleniu nikt cię nie uprzedził, że w twoim zakresie obowiązków będzie także usuwanie erekcji zmarłego. Potarłaś czoło zmęczona, próbując pozbyć się z głowy tego widoku. Zdjęłaś buty, rzuciłaś torebkę w kąt i poszłaś wolnym krokiem do salonu. Okazało się, że w domu już ktoś był. W pomieszczeniu panował półmrok, w powietrzu unosił się kebabowo-chimichangowy zapach zmieszany z delikatną nutką krwi, a na kanapie z kieliszkiem Picolo zasiadał Deadpool, który miał założoną nogę na nogę.

- Co ty tutaj... - zmarszczyłaś brwi. - I jak tu wszedłeś?

- Mówiłem wczoraj, że dzisiaj będziemy mieli randkę. Okno było uchylone.

- Myślałam, że nie mówisz serio - zdjęłaś marynarkę.

- Może nie jestem zbyt rozważny, ale słowa dotrzymuję.

- Fajnie - mruknęłaś. - A to... to nasza kolacja? - wskazałaś na stół.

- Tak. Nawet nie wiesz, ile musiałem się nastać w kolejce, a potem czekać na zamówienie. Pierdolone grubasy, które przychodzą po kebaby.

- Doceniam to... chyba - przysiadłaś się do niego.

- Gdzie byłaś tak długo?

- W pracy.

- Gdzie pracujesz?

- Naprawdę chcesz wiedzieć?

- Tak. A co? Nie chcesz się przyznać, co robisz? Jesteś striptizerką? Dilerką? Hydraulikiem?

- Boże, Wade - przewróciłaś oczami. - Nic z tych rzeczy. Mam trochę dziwną robotę.

- Jaką? Powiedz mi! - prosił jak małe dziecko.

- Pracuję w zakładzie pogrzebowym - powiedziałaś. Widziałaś przez maskę, jak jego oczy się rozszerzają.

- Wiesz co? - zapytał.

- Co?

- To najlepsza robota na świecie.

- Chyba żartujesz.

- Nie! Dotykanie zmarłych jest zajebiste!

- Nie wiem, w jaki sposób ty lubisz dotykać zmarłych, ale wierz mi, że czasami bywa nadto obrzydliwie. Na przykład dzisiaj.

- Co się dzisiaj wydarzyło?

- Przygotowywałam zmarłego do pogrzebu i... musiałam jakoś zapobiec jego erekcji.

- Serio? Więc... zrobiłaś mu...

- Nie! - nie pozwoliłaś mu dokończyć. - Chyba śnisz.

- To byłoby niezłe.

- Naprawdę, nawet to cię podnieca?

- A ciebie nie? - spojrzał na ciebie, jakbyś była kosmitką.

- Nieeee. Może czasami jestem dziwna, ale nie aż tak. Może zakończmy ten temat, a zajmijmy się kolacją.

Nie ukrywałaś, że byłaś głodna jak wilk, więc od razu przeszłaś do jedzenia. Wade uniósł maskę na wysokość nosa i jadł razem z tobą.

- Możesz zdjąć maskę - powiedziałaś.

- Wolałbym nie - nagle jego postawa się zmieniła. Delikatnie skulił się i stał się napięty, co wskazywało na to, że się zestresował.

- Widziałam twoją twarz w komiksach. Nie jest źle.

- Na żywo może być inaczej.

- Wade, czy ty się wstydzisz?

Avengers Preferences PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz