Epilog

1.5K 143 32
                                    

Bywa w życiu tak, że kiedy się rodzimy – ktoś umiera, a gdy umieramy – ktoś się rodzi. Na świat przyszło nowe dziecię, ale odszedł przyjaciel rodziny. Pojawiła się miłość, odeszła wielka przyjaźń. Zawsze są dwie strony medalu. Coś się kończy, coś się zaczyna.

Byłam samotną, zagubioną Włoską dziewczyną z prowincji, gdy trafiłam pod dach najdziwniejszej rodziny, jaką dane było mi poznać. Szkoliłam się, aby nauczyć obcego mężczyznę miłości. W międzyczasie poznawałam, czym naprawdę jest przyjaźń oraz słynne "nowe życie". Dostałam od Boga naprawdę bardzo piękną kartę, którą zapełniłam wspaniałymi wspomnieniami. Może nie wszystko wyglądało pięknie, może nie raz się potknęłam, ale wszystkie moje upadki zaprowadziły mnie do lepszego "jutra".

W życiu każdy zakłada jakąś maskę. Niektórzy zakładają ich trochę więcej, ale to nic. To nic, ponieważ można je zdjąć! Widzicie, mnie udało się zrzucić niepotrzebne maski twardzielki. Pozwoliłam swojej duszy wypłynąć i wsiąknąć w piękny świat Marsheland. Dzięki temu dzisiaj jestem szczęśliwą żoną Diabła, wspaniałą macochą Candidy Marsheles, własnej przyjaciółki, oraz babcią malutkiej Lourity, która ma przed sobą cudowne szesnaście lat życia właśnie z nami, najlepszą rodziną pod słońcem. A byłam tylko naiwną, głupią i nieświadomą niczego dziewczyną. Stałam się panią własnego losu, stałam się anielską królową Piekieł. Stałam się... wszystkim, czym mogłam się stać. Bo każdy jest coś warty, każdy może być panem i panią Wszechświata, jeśli tylko zdejmiemy maskę, pozwolimy działać nam, a nie naszym podróbkom. Powodzenia w poszukiwaniu własnej siebie od całej rodziny Marsheles! Jeszcze na pewno kiedyś o nas usłyszycie. I wpadajcie do Lloret na herbatkę i mandarynkę!

– Auroro, skończ gadać do lustra i choć wreszcie pomóc mi z tymi pieluchami! Ona znowu mnie obsikała! – krzyczy z oddali Lucyfer, więc wybucham głośnym śmiechem, poprawiając włosy. Piękny dzień dziś mamy, uśmiechnij się, bo... świat jest piękny, a papka budyniu trwa!

Do usłyszenia, Mandarynki!

Koniec

Maska AniołaWhere stories live. Discover now