06: O krok

393 51 2
                                    

Ginny zaczęła obawiać się samej siebie. Każdego wieczoru podchodziła pod drzwi sypialni Rona i nasłuchiwała, o czym rozmawiał z Hermioną. Miała wrażenie, że między słowami usłyszy coś, co sprawi, że będzie mogła odetchnąć z ulgą, wierząc, że dziewczyna faktycznie straciła pamięć i nie ma nic wspólnego z tym, co stało się Harry'emu.

Niestety, każdy dzień przysparzał jej więcej zmartwień. Jej brat nie poruszał tematu serca, ale też nie opowiadał o przygodach, które kiedyś przeżyli. I to dało pannie Weasley do myślenia, gdyż Hermiona zawsze powtarzała, że Ronald właśnie to robi.

Zazwyczaj poruszali tematy Zakonu. Mówili o posiadłościach śmierciożerców, które należy przeszukać i przedmiotach, które konfiskowało Ministerstwo Magii. Czasem dyskutowali o mugolach i o tym, jak oni przeżyli wojnę. Hermiona, kiedy przebywała sam na sam z Ronem, zdawała się być odprężona i pewna siebie, natomiast kiedy schodziła na wspólny posiłek, przybierała maskę zbłąkanej dziewczyny, która nie do końca wie, gdzie się znalazła.

A może tylko Ginny miała takie wrażenie?

Tego wieczoru panna Weasley chciała skończyć z podsłuchiwaniem. Siedziała w swoim ciasnym pokoju i próbowała skupić się na książce. Na darmo. Jej myśli wciąż zbaczały na inny tor i często zdarzało jej się czytać dwa razy to samo zdanie lub zupełnie zapomnieć, co było napisane pół strony wyżej.

W końcu westchnęła głośno i odłożyła powieść. Niechętnie spojrzała na zegarek. Jego wskazówki zatrzymały się na godzinie dziewiątej. Gdyby teraz położyła się spać, to pewnie obudziłaby się około czwartej, co niezbyt jej odpowiadało.

W końcu wstała z łóżka. Kiedy wychodziła z pokoju, powtarzała sobie, że idzie tylko do toalety. Załatwię swoje sprawy i wrócę – tłumaczyła sobie w myślach.

Tylko że jej nogi miały inne zdanie na ten temat. Same poniosły ją pod pokój Rona. Drzwi jak zwykle były zamknięte. Przystanęła z boku – jak zawsze – i oparła się plecami o ścianę. Na początku ciężko jej było rozróżnić słowa, gdyż zagłuszały je głośne rozmowy rodziców dobiegające z kuchni. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że to jedna z tych chwil, na które czekała.

Przez moment zapomniała, jak się oddycha.

– Hermiono, przecież wiesz, że możesz mi zaufać – powiedział Ron, a w jego głosie dało się wyczuć nutę zniecierpliwienia. – Nie może być tak dłużej.

– Wiem, wszystko wiem – odpowiedziała nerwowo dziewczyna. – Ale zrozum, tak będzie lepiej.

– Dla kogo? – dopytywał się.

– Dla wszystkich. Widzisz, jak ona na mnie patrzy? Jeszcze trochę, a wydarzy się coś złego!

– Cicho – upomniał ją Ron.

Ginny poczuła, jak uginają się pod nią kolana. Czuła ból i dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że tak mocno zaciska dłonie w pięść, że paznokcie wbijają się w jej skórę. Oddychała głośno, mając nadzieję, że dotleniony mózg lepiej spełni swoją funkcję.

To oczywiste, oni wiedzą. – Znów ten sam głos, głos, którego nie powinna usłyszeć. Mimowolnie cofnęła się gwałtownie, uderzając plecami w ścianę.

Przez ułamek sekundy miała wrażenie, że widzi wszystko w spowolnieniu. Drzwi pokoju otworzyły się gwałtownie, a na korytarz wybiegł wściekły Ron, za jego plecami stała Hermiona. Wyglądała na przerażoną i przytłoczoną całą sytuacją.

– Podsłuchujesz! – To nie było pytanie. Brzmiało jak oskarżenie, które Ron rzucił Ginny prosto w twarz.

Nie odpowiedziała, kiedy brat podbiegł do niej i mocno chwycił ją za ramiona. Pisnęła mimowolnie, unosząc wzrok, aby spojrzeć mu prosto w oczy.

Zakończony || Serce Wybrańca || Ginny Weasley & Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz