16: Niespodziewana wizta

316 42 4
                                    

Kolejna szklanka wody wypita duszkiem na niewiele się zdała. Głowa nadal go bolała, w uszach słyszał dziwne szumy, a w ustach miał pustynię. Remus Lupin był na siebie wściekły. Przecież obiecał sobie, że już nigdy nie doprowadzi się do takiego stanu. W dodatku miał pod swoim dachem Ginny, a gdyby Weasleyowie dowiedzieli się o tym, to prawdopodobnie obdarliby go ze skóry.

Mężczyzna niemal stoczył się ze schodów i opadł ciężko na fotel w salonie. Miał dziwne wrażenie, że w pomieszczeniu coś się zmieniło. Rozejrzał się dokładnie. Posprzątała –pomyślał. Stary dywan był odkurzony, podłoga umyta, a z półek starte kurze. Nawet firanki, wiszące w oknach, były bielsze niż dzień wcześniej.

Jeśli to, co mówiła o swoich marnych umiejętnościach w prowadzeniu domu było prawdą, to najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy, jak radziła sobie Tonks.

Tonks. Obraz uśmiechniętej kobiety znów niespodziewanie zagościł w jego głowie. Co by powiedziała, gdyby wiedziała, że Ginny mieszka w ich domu? Pewnie nic, sama przyjęłaby ją z otwartymi ramionami. Siedziałyby całymi dniami i plotkowały. Wtedy byłoby łatwiej. Remusowi, bo nie tęskniłby za nią tak bardzo i Ginny, bo może choć na kilka chwil zapomniałaby o swoich problemach i Harrym.

Harrym? Lupin uśmiechał się gorzko. Przypomniał sobie jej zapłakaną twarz i moment, w którym się obudziła. Jej oczy niespokojnie błądziły w ciemności. Szukała, a potem sama przyznała się kogo – Syriusz?

Remus usiadł przy stole w jadalni na Grimmauld Place. Westchnął głośno, przeglądając najświeższy numer Proroka Codziennego. Włos jeżył mu się na głowie, kiedy czytał kolejny artykuł o domniemanym kłamstwie Dumbledore'a.

To było stanowczo nie na jego nerwy. Złożył gazetę i odłożył na blat. Powoli upił łyk gorącej herbaty. Widmo wojny było tak namacalne, że starał się o niej nie myśleć, aby nie zwariować. Czy czarodzieje nie przeszli wystarczająco wiele złego poprzednim razem?

Zamyślił się na chwilę, nie zauważając, jak do pomieszczenia weszła młoda kobieta. Dopiero po dłuższej chwili jej różowe włosy, kontrastujące z mrokiem, odwróciły jego uwagę. Nimfadora Tonks bez słowa usiadła naprzeciwko niego.

Obdarzyła go jednym ze swoich sympatycznych uśmiechów.

Coś ciekawego? – spytała, wskazując gazetę.

Nie. Te same bzdury co codziennie. Jeśli tak dalej pójdzie, to będzie więcej ofiar, niż możemy sobie wyobrazić.

Ach...

Remus przyjrzał się dokładnie jej twarzy. Zacisnęła usta w wąską linię, a jej włosy zaczęły przybierać ciemniejszych barw. Lupin zauważył, że zawsze tak się działo, kiedy się denerwowała.

Wszystko w porządku? – zapytał.

Tak, ale... Remusie, czy mogę ci coś powiedzieć? – Jej głos lekko się załamał. – Ty i Syriusz jesteście najlepszymi przyjaciółmi, prawda?

Tak, w czasie szkoły byliśmy nierozłączni – przyznał, wracając myślami do tamtego okresu. – A coś się stało?

Tonks rozejrzała się uważnie, jakby chciała się upewnić, czy nikt jej nie podsłuchuje. A potem oparła się łokciami o blat stołu i nachyliła tak blisko Remusa, że ten dostrzegł niewielki pieprzyk pod prawym okiem.

Martwię się – przyznała. – Wczoraj trochę się zasiedziałam i zaproponował mi, abym została na noc w kwaterze. Zgodziłam się. Ale kiedy około północy chciałam iść do łazienki, zobaczyłam z daleka, że ktoś wchodzi do pokoju Syriusza.

Zakończony || Serce Wybrańca || Ginny Weasley & Remus LupinWhere stories live. Discover now