Anabell POV 3/3 maraton
Gdy skończyła się lekcja transmutacji razem z Remusem wyszliśmy z klasy .
-Remusie - Przepraszam ale nie mogę z tobą pójść w tą sobotę do Hogsmeed . Obiecałam dziewczynom że zrobimy sobie babski wieczór-Powiedziałam
-Kolejny ?-Spytał zaskoczony .
-No tak bo tamtego w sumie nie było ... Po prostu plany się zmieniły.
-No to dziwne ...-Zamyślił się
-Co jest dziwne?
-Wiesz Mary też miała uczestniczyć w tym spotkaniu?-Spytał
-No tak .. sama chciała to przełożyć na dzisiejszy dzień.
-To dziwne ,bo przed lekcją podeszła do mnie i spytała czy nie pójdę z nią do Hogsmed w te sobotę ,ale bez urazy , nie za bardzo ją lubię więc powiedziałem że jestem umówiony z tobą.-Powiedział
-Po pierwsze: Jak ona mogła chcieć nas wystawić (choć sama to zrobię). A po drugie: Jak to powiedziałeś że jesteś umówiony ze mną. Przecież ona mnie zabije.
-Po pierwsze : Czyli się zgadzasz? A po drugie: Dlaczego miałaby cię zabić -Spytał zdezorientowany .
-Po pierwsze : Tak zgadzam się Po drugie : DLATEGO ŻE NA CIEBIE LECI !!!-Zatkałam sobie usta ręką. O nie ! Właśnie wydałam przyjaciółkę . Chociaż chwila... Co ja gada!!! Ona nie jest moją przyjaciółką .
-Po pierwsze : to fajnie a po drugie: Cooooo???!!!
-No tak dziewczyny mi o tym powiedziały, bo zaczęła mi grozić że jak się od ciebie nie odczepię to się zemści . -Powiedziałam odwracając wzrok.
-Co ?! Jak ona tak może??? Nie ma prawa wybierać mi przyjaciół!!-Oburzył się luniak .
-Spokojnie Remusie- Powiedziałam lekko zaskoczona tym że stanął w mojej obronie.
-Ja już sobie z nią pogadam -Dodał a ja popatrzyłam na niego z lekkim przerażeniem w oczach .
-C- c - co zamierzasz zrobić-Powiedziałam niepewnie.Popatrzył się na mnie a widząc moją przestraszoną minę parsknął śmiechem
-Spokojnie przecież jej nie zabije -Powiedział klepiąc mnie po ramieniu -Może... - Dodał odchodząc.
Udałam się na boisko szkolne na moją pierwszą lekcję latania (Wczoraj ta lekcja się nie odbyła ponieważ pani Hooh złamała sobie rękę a uwarzenie odpowiedniego eliksiru na złamanie zajmowało sporo czasu. Szczerze mówiąc trochę się tego bałam . W końcu nigdy nawet nie siedziałam na miotle gdyż w Beauxbatons nie uczyli sztuki latania na miotle...
No nic jakoś to przeżyję...
********************************************
I oto koniec maratonu . Mam nadzieję że się podobał choć krótki . Następny będzie dłuższy obiecuję . Jutro również się postaram coś dodać .
Narka paaaaaa
Izaaa <3
BINABASA MO ANG
Wśród Huncwotów
FanfictionJestem Ann, Bella ,Any, Ana. Czyli mówiąc prościej Anabell. Możecie mnie nazywać jak wam się podoba. W wieku 11 lat zostałam przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Beauxbatons. Dlatego mieszkałam razem z moją matką we Francji. Było tam cudownie m...