9. Przepraszam...

771 40 1
                                    

Anabell POV                                                      3/3 maraton

Gdy skończyła się lekcja transmutacji razem z Remusem wyszliśmy  z klasy .

-Remusie - Przepraszam ale nie mogę z tobą pójść w tą sobotę do Hogsmeed . Obiecałam dziewczynom że zrobimy sobie babski wieczór-Powiedziałam

-Kolejny ?-Spytał zaskoczony .

-No tak bo tamtego w sumie nie było ... Po prostu plany się zmieniły.

-No to dziwne ...-Zamyślił się

-Co jest dziwne?

-Wiesz Mary też miała uczestniczyć w tym spotkaniu?-Spytał

-No tak .. sama chciała to przełożyć na dzisiejszy dzień.

-To dziwne ,bo przed lekcją podeszła do mnie i spytała czy nie pójdę z nią do Hogsmed w te sobotę ,ale bez urazy , nie za bardzo ją lubię więc powiedziałem że jestem umówiony z tobą.-Powiedział

-Po pierwsze: Jak ona mogła chcieć nas wystawić (choć sama to zrobię). A po drugie: Jak to powiedziałeś że jesteś umówiony ze mną. Przecież ona mnie zabije.

-Po pierwsze : Czyli się zgadzasz? A po drugie: Dlaczego miałaby cię zabić -Spytał zdezorientowany .

-Po pierwsze : Tak zgadzam się Po drugie : DLATEGO ŻE NA CIEBIE LECI !!!-Zatkałam sobie usta ręką. O nie ! Właśnie wydałam przyjaciółkę . Chociaż chwila... Co ja gada!!! Ona nie jest moją przyjaciółką .

-Po pierwsze : to fajnie a po drugie: Cooooo???!!!

-No tak dziewczyny mi o  tym powiedziały, bo zaczęła mi grozić że jak się od ciebie nie odczepię to się zemści . -Powiedziałam odwracając wzrok.

-Co ?! Jak ona tak może??? Nie ma prawa wybierać mi przyjaciół!!-Oburzył się luniak .

-Spokojnie Remusie- Powiedziałam lekko zaskoczona tym że stanął w mojej obronie.

-Ja już sobie z nią pogadam -Dodał a ja popatrzyłam na niego z lekkim przerażeniem w oczach .

-C- c - co zamierzasz zrobić-Powiedziałam niepewnie.Popatrzył się na mnie a widząc moją przestraszoną minę parsknął śmiechem

-Spokojnie przecież jej nie zabije -Powiedział klepiąc mnie po ramieniu -Może... - Dodał odchodząc.

Udałam się na boisko szkolne na moją pierwszą lekcję latania (Wczoraj ta lekcja się nie odbyła ponieważ pani Hooh złamała sobie rękę a uwarzenie odpowiedniego eliksiru na złamanie zajmowało sporo czasu. Szczerze mówiąc trochę się tego bałam . W końcu nigdy nawet nie siedziałam na miotle gdyż w Beauxbatons  nie uczyli sztuki latania na miotle...

No nic jakoś to przeżyję...

********************************************

 I oto koniec maratonu . Mam nadzieję że się podobał choć krótki . Następny będzie dłuższy obiecuję . Jutro również się postaram coś dodać .

Narka paaaaaa

Izaaa <3

Wśród HuncwotówTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon