Anabell POV
Otworzyłam powoli oczy oślepiła mnie jasność . Przysłoniłam oczy ręką. Byłam w jakimś dużym pomieszczeniu ... To była sala balowa? Rozglądnęłam się dookoła siebie . Przy dużym oknie stała biała postać ...
-Kim jesteś?- Spytałam wstając postać odwróciła się do mnie ... Zobaczyłam JĄ . Te same oczy... włosy ... Ten sam uśmiech co przed laty....
-Mama... - Wyszeptałam
- Córeczko .... Tak tęskniłam - Wzięła mnie w swoje ramiona ... Wtuliłam się w nią a po moich policzkach zaczęły spływać łzy szczęścia...
-Też tęskniłam mamo .. Codziennie marzyłam o tym aby cię przytulić ... - Wyznałam szlochając. - Mamo... Czy ja... Nie żyję?- Spytałam . To sowo nie chciało mi przejść przez gardło .
-Nie kochana ... Możesz wybrać ... Albo wrócić na ziemię albo zostać tu... Ale pomyśl o nim... On bardzo się obwinia za to co się stało...-Przede mną zobaczyłam Remusa . Siedział obok mojego ciała
-Anabell... Tak bardzo cię przepraszam . Nie powinienem był się w ogóle zgadzać na to żebyś z nami szła... Tak bardzo cię kocham.... Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Nie możesz mnie opuścić ...- W tym momencie maszyna do której byłam przypięta zaczęła pikać
-Co się dzieje ?-Spytałam mojej matki
-Musisz się pośpieszyć twój czas się kończy... Musisz zdecydować . Zostajesz czy wraczasz?
- Wracam -odpowiedziałam pewnie a Obraz Remusa rozmazał się ....
Remus POV
Maszyna do której była przypięta Ann Zaczęła pikać . Popatrzyłem ze strachem na lekarza który stał za szybą... Ten tylko spuścił smutno głowę i odszedł... Nie moglem w to uwierzyć ... Mój aniołek .... Moja Anabell. Mój kociaczek ... Odszedł ... Chwyciłem w rękę pierwszą ostrą rzecz która napatoczyła mi się na ręce . Skoro ona nie żyje ...Ja też nie mam prawa żyć ...
Anabell POV
Uchyliłam powieki . Zobaczyłam salę szpitalną . Spuściłam wzrok i ujrzałam Remusa. Był oparty czołem o moje łóżko ... Uśmiechnęłam się pod nosem
-Remus... - Zaczęłam . Nic.- Kochanie...-Powiedziałam trochę głośniej . Nadal nic . Popatrzyłam na jego ręce ... Z jego nadgarstka ciekła krew ... W dłoni trzymał nożyczki lekarskie... Nie... To nie może być prawda . To ja tutaj wygrywam ze śmiercią żeby tylko do niego wrócić a ten odbiera sobie życie!?? Po moich policzkach pociekły łzy . Przejechałam dłonią po jego włosach i zimnym już policzku.. Wyjęłam mu z dłoni ... nożyczki ... Podcięłam sobie żyły...
-Do zobaczenia niedługo mój kochany ...-Szepnęłam i...... Ciemność po raz drugi opanowała moje ciało ....
YOU ARE READING
Wśród Huncwotów
FanfictionJestem Ann, Bella ,Any, Ana. Czyli mówiąc prościej Anabell. Możecie mnie nazywać jak wam się podoba. W wieku 11 lat zostałam przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Beauxbatons. Dlatego mieszkałam razem z moją matką we Francji. Było tam cudownie m...