Rozdział 27

22.8K 643 233
                                    

Kolejny nudny dzień szkoły, kolejny nic nie warty tydzień. Trzeba ten pesymizm schować do kieszeni bo niedługo święta, a dokładnie za trzy tygodnie. Fabio i Davi wyjeżdżają już jutro. W ten okropnie smutny piątek. Zobaczę ich dopiero w wakacje. Miałam jechać do dziadka i babci z nimi, ale nie mogę. Dokładnie za tydzień będą wystawiane oceny na pierwszy semestr, więc muszę się uczyć. Dziadek będzie smutny, ale jakoś da rade.

Dokładnie jutro ma odbyć się ta walka Alana. Nie rozmawiam z nim od tamtej kłótni. Dante chcę pójść na jego walkę, a ja to najchętniej wybiłabym mu ten pomysł z głowy.

Ostatnio straciłam kontakt z Clarą. Dante i ja nie wiemy co się z nią dzieje. Odkąd przyjechali chłopaki, spędza czas tylko z Fabio. Podejrzewałam z brunetem, że ona się w nim podkochuje. On strasznie to przeżywa. Zdecydował się, że wyjeżdża jednak ze swoim tatą do Sydney. Będzie mi go strasznie brakować. Znam go od przedszkola i tak nagle ma wyjechać. Sądzę, że jakby brunetka była nim w tych ciężkich chwilach zainteresowana, to może wyjechał by dopiero ze swoją mamą na koniec roku szkolnego. Nie chce na razie o tym myśleć, że on wyjeżdża. znając mnie to, to dopiero dotrze do mnie w dniu jego wyjazdu.

Fabio's Pov

Siedziałem właśnie na kanapie z Davido i graliśmy jedną z nudnych gierek. W połowie meczu usłyszałem głos Davinciego, jak to mówiła Amber.

- E stary, a jak tam ci idzie z Clarcią?- zapytał się kończąc grę swoją wygraną.

- Znakomicie, je mi z ręki.- odpowiedziałem nie zbytnio zadowolony. Rozkochanie ją w sobie, było chyba moim błędem. Wiem, że jak teraz dowie się o wszystkim to się załamie, a Amber mnie wtedy zabije. W ciągu tego całego miesiąca nawet przyzwyczaiłem się do niej. Jest słodka. Zawsze się rumieni jak patrzę długo w jej oczy. Jest bardzo mądrą brunetką, ale nic nie wie o życiu... Ona jest przepiękna i urocza. Chyba za bardzo się do niej przyzwyczaiłem, ale minie mi to z czasem. Straciłem już wiele osób, następna będzie do kolekcji.

- Szkoda, bo chciałem wygrać- oburzył się.

Nie wiem czemu ja go nadal mam za najlepszego przyjaciela.

- Więc mój tata będzie pisał już tobie podanie, do tej szkoły, do której zechcesz iść.- powiedział popijając colą.

- Do której zechcę.- powtórzyłem.

- Chyba odwiedzę Amber na święta, jeszcze.- powiedział. A ja dopiero co przetwarzając jego słowa, spojrzałem na niego.

- Mówiłem ci, że masz nic nie kombinować w stosunku do niej.- powiedziałem wkurzony.

- Chcę żeby była moja.- jedno niewielkie zdanie, a tak puste.

- Nie będzie twoja.- powiedziałem. Znam ją i wiem, że nie szuka na pewno takiego chłopaka jak on.

- Jesteśmy przyjaciółmi. Uwielbia ze mną tańczyć. Kocha moje włosy. Ogląda często ze mną Harrego Pottera.- powiedział, a mnie wmurowało. Właśnie zrozumiałem ile straciłem przez ten miesiąc. Miałem spędzić ten czas z nią, a spędziłem z jej przyjaciółką, która zaczęła mi się podobać.- A przy okazji zniszczyłem jej relację z Alanem.- Odwrócił mój uwagę tym głupim zakładem.

- Co byś zrobił jakby była twoja?- zapytałem.

- Miał bym wszystko co bym zapragnął. Jest piękna i wiem, że ma talent, o którym mi nie wspominałeś.- wszystko zniszczył.

- Nie wiem czemu jesteś moim przyjacielem.- powiedziałem, kręcąc głowa z niedowierzeniem.

- Ciesz się, dzięki mnie spełnisz swoje marzenie.

Dobrze, że już jutro wyjeżdżamy...

Alan's Pov

- Dobra może już wystarczy.- powiedział William.

- Nie jeszcze pięć minut.- odpowiedziałem. - Myślisz, że się pojawi?- zapytałem się czarnoskórego.

- Chyba nie. Tą walką zniechęcasz ją tylko do siebie - powiedział wzdychając.

- Nie sądzę. Chce jej udowodnić, że nie jestem taki za jakiego mnie ma - powiedziałem.

- A za jakiego cię uważa?- spytał się siadając na macie.

- Za dobrego, denerwującego, nieodpuszczającego gamonia, który miał jej zaufanie, lecz je stracił - powiedziałem, spoglądając na niego kątem oka.- Więc teraz chcę jej pokazać tą złą stronę mnie.

- Czyli chcesz ją zniechęcić?

- Tak, a później odzyskać.

Walki będą teraz moją codziennością. Nie będę już miły. I to wszystko zmieniła we mnie jedna niewinna istota.

Amber's Pov

No i kolejny piąteczek do kolekcji. Ubrałam się i zeszłam na dół na śniadanie. Moja mama o dziwo stała w kuchni i robiła śniadanie. Przyznam, że naprawdę widać, że się stara. W każdym nowym dniu mi to pokazuje. Czuję jakby wracała moja mama... Szkoda, że nie mogę tego samego powiedzieć o tacie.

- O ósmej jadę odwieźć chłopaków na lotnisko. Jedziesz z nami?- Zapytała podając mi gofry.

- Nie znoszę się żegnać.- odpowiedziałam.

- Dzień dobry.- powiedzieli chłopaki wchodząc do kuchni.

- Hej.- odpowiedziałam.

-Witam chłopaki. Wyspani?- zapytała się moją mama

- Ja to bym jeszcze pospał.- Powiedział Davi, na co się zaśmiałam. Naprawdę wyglądał na bardzo zmęczonego.

- Wyglądasz jak zdechły pies.- powiedziała moja mama, na co ja i Fabio się zaśmialiśmy.

- Tak się kończy oglądanie serialu z tą osobą.- i tu właśnie wskazał na mnie.

- To ty się uparłeś żeby obejrzeć cały sezon.- odpowiedziałam kończąc moje śniadanie.

***

- Na pewno wszystko spakowaliście?- spytała się moja mama po raz setny.

- Tak ciociu wszystko spakowaliśmy.- powiedział Fabio.

Jednak pojechałam z nimi, a miałam zamiar iść spać. Dobrze, że mama zwolniła mnie z lekcji. Było mi trochę smutno, że już wyjeżdżają. Zżyłam się z nimi jeszcze bardziej przez ten miesiąc... Jednak wszystko co dobre szybko się kończy.

Ostatni raz się przytuliłam z nimi i pomachałam na pożegnanie. Wsiadłam do auta z mamą i wróciłyśmy do domu. Mimo tej całej sytuacji z tyłu głowy cały czas chodził mi pomysł zaglądnięcia na dzisiejsze walki, ale nie byłam pewna czy to dobry komuś


Łobuz kocha najbardziej ♡♡♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz