Rozdział 33

23.2K 642 596
                                    

Godzina piętnasta.

Leżałam sobie na kanapie, oglądając serial. Niby dzień jak każdy inny, ale jutro jest Nowy Rok. Co znaczy, że Clara będzie strasznie poddenerwowana. Znając ją, to od samego rana szykuje się na jutrzejszy dzień. A Dante, na sto procent tak jak ja nie  robi nic pożytecznego. Na tysiąc procent je teraz coś słodkiego.

- Czemu moje życie jest takie nudne- powiedziałam na głos. Babcia spojrzała na mnie z kuchni i się zaśmiała.

- Idź do swojego chłopaka.- powiedziała, a ja zmarszczyłam brwi. Skąd ona może wiedzieć, że to mój chłopak. Ach tak, przecież widziała jak całował mnie przed domem.

- Nie ma go. Wyjechał gdzieś tam kogoś odwiedzić. Wraca jutro o dwunastej - odpowiedziałam, a po chwili sama myślałam po co ja to mówię.

- A Dante?- zapytała.

- Nie ma dla mnie czasu, woli żreć te swoje słodycze, beze mnie.- odpowiedziałam oburzona i podeszłam do wyspy kuchennej.

- Clara?

- Od samego rana do niej pisze, to napisała, że nie ma czasu, bo musi się szykować na Sylwestra.- zaśmiała się ze mnie.

- Nie znam więcej imion twoich znajomych.- uśmiechnęła się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech i wzięłam jabłko.

Po pięciu minutach siedzenia w kuchni i gadania o bzdurach. Usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Zmarszczyłam brwi i popatrzyłam na babcie. Kobieta ruszyła do drzwi, a ja nadal siedziałam w kuchni do puki nie usłyszałam tego głosu:

- Buongiorno, signora Linda.*- całe jabłko, które miałam właśnie ugryźć wypadło mi z ręki.

- Buongiorno, Davido.*- odpowiedziała moja babcia. Wstałam jak opętana z wysokiego krzesła, ledwo nie upadając.

- Davido - myślałam, że żartował iż przyjedzie na sylwestra.

- Zamknij buzię, bo ci mucha wleci.- powiedział, gdy moja babcia wpuściła go do środka. Posłusznie wykonałam polecenie.

- Przyjechałeś odwiedzić Ami?- zapytała moja babcia. A ja nadal stałam jak głupia w korytarzu, nie potrafiąc nic powiedzieć.

- Tak, dawno jej nie widziałem, a pani widzi nawet się nie przywitała.- spojrzałam na moją babcie, której wzrok mówił Rusz się, bo nie  dostaniesz spaghetti.

- Davido, boże jak ja cię dawno nie widziałam.- podeszłam i przytuliłam go na powitanie. Ale jestem dobrą aktorką.

- Stęskniłaś się?- zadał pytanie, na które wiedział, że muszę odpowiedzieć tak, bo inaczej babci wzrok by mnie zjadł. Widziałam, że go ta sytuacja bardzo śmieszy. Ja mu potem pokaże.

- Tak i to bardzo.

- Na ile dni  zostajesz?- zadała kolejne pytanie.

- Tym razem tylko na trzy dni.- odpowiedział i uśmiechnął się w stronę mojej babci. Moja babcia odpowiedziała tym samym, a po krótkiej chwili powiedziała:

- Ami idź zaprowadź Davido do gościnnego pokoju.- od razu popędziłam na schody, wcześniej chwytając bruneta za rękę.

Gdy byliśmy już w pokoju gościnnym. Zamknęłam drzwi i spojrzałam na niego wkurzona.

- Co ty tu robisz?- zapytałam zdezorientowana.

- Wcześniej powiedziałem, że się...- nie dałam mu dokończyć.

- Dobra już wiem.- odpowiedziałam szybko.

- Ale czemu nie napisałeś, że już lecisz czy coś.

Łobuz kocha najbardziej ♡♡♡Where stories live. Discover now