Dwa księżyce

30 5 34
                                    

Byłam sama w domu. Rodzice wyjeżdżali tak często, że rzadko się widywaliśmy. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie cieszył mnie taki obrót spraw. Zresztą i tak miałam taki mętlik w głowie, że trudno było ze mną rozmawiać. Magia, obcy świat, dziwne zdolności, potwory grasujące po ulicach Krakowa i polujące na mnie we śnie... to było zbyt wiele. A ostatnie spotkanie z Danielem i Gerardem było tym, co przepełniło czarę goryczy. Do tej pory na samo wspomnienie robiło mi się słabo.

Właśnie dlatego w tej chwili włączyłam muzykę, założyłam kuchenny fartuszek i zabrałam się do roboty. Moim celem było upieczenie doskonałych cynamonowych bułek drożdżowych. Pieczenie mnie uspokajało, a ostatnie miesiące poważnie nadszarpnęły moje nerwy.

Ugniatając ciasto zastanawiałam się nad tym, że niezależnie, jaką decyzję podejmę, muszę jak najszybciej nauczyć się korzystać z Mocy. Wątpiłam, by ataki nadnaturalnych istot miały nagle ustać, a nie chciałam być bezbronna. Z tego powodu kilka razy w tygodniu ćwiczyłam pod okiem któregoś z moich nowych znajomych. Jednak od czasu incydentu w mieszkaniu Francuza Daniel i Gerard odwiedzali mnie na zmianę, jakby nie mogli znieść swojego towarzystwa. Ja z kolei taktownie nie wracałam do tamtego wydarzenia, jakby nigdy do niczego nie doszło.

Czułam się z tym wszystkim. okropnie.

– Jest szansa na kawę?

Podskoczyłam.

– Nienawidzę, gdy to robisz! – fuknęłam na Daniela.

– Gdy co robię? – spytał z filuternym uśmiechem, podchodząc do ekspresu.

Cały czas nie przestawałam ugniatać i rozciągać ciasto, choć nie wydawało się, by jeszcze tego potrzebowało. W końcu zostawiłam je, uprzednio nakrywszy miskę ściereczką. Dotarło do mnie, że mogłam użyć robota kuchennego, ale chyba potrzebowałam się na czymś wyżyć. Umyłam ręce, zdjęłam fartuszek i przyjęłam filiżankę kawy od Daniela. Mężczyzna spytał przy tym:

– Przypominasz sobie eregiańskią historię?

– Nie. – Pokręciłam głową i usiadłam przy stole. – Tak naprawdę niczego sobie nie przypominam. Czasem przez tydzień nie mam żadnej wizji, czasami przez kilka nocy z rzędu śnię o Pierwszym Świecie, ale widzę same fragmenty, jakbym oglądała zdjęcia lub urywki filmu, którego nie znam. Nic nie układa się w spójną całość.

Francuz oparł się wygodnie o blat i zaczął opowieść.

– W takim razie pozwól, że przybliżę ci historię Lunosa. Był jednym z największych magów Eregii i każdy zna jego imię. Swoje życie poświęcił nauce. Dzięki rozległej wiedzy i przenikliwemu umysłowi pomagał ówczesnym władcom. Szybko zyskał ogromny szacunek, a nawet dostąpił zaszczytu zamieszkania w pałacu. – Urwał na moment, jakby coś przyszło mu do głowy. – W Eregii o pozycji społecznej decyduje przede wszystkim wrodzona Moc. Nie da się jej zwiększyć, lecz łatwo jest ją stracić lub wypaczyć, jeśli nie żyje się w zgodzie z prawami Pierwszego Świata. – Zaskoczył mnie tą informacją. – O tym porozmawiamy innym razem. Wracając zaś do Lunosa... od początku był silnym magiem, przez co w naturalny sposób plasował się wysoko w hierarchii, lecz dzięki jego badaniom i mądrości był po prostu wybitną postacią. Krótko mówiąc, należał do elity towarzyskiej, dzięki czemu sale balowe całego królestwa stały przed nim otworem. Mimo to rzadko pojawiał się na przyjęciach. Był raczej typem samotnika. Lunos większość czasu spędzał na zgłębianiu wiedzy, a do jego naukowych zainteresowań zaliczały się między innymi badania wpływu księżyca na ludzi obdarzonych Mocą.

Księżyca? Zmarszczyłam brwi. W moich wizjach eregiański nieboskłon rozjaśniały dwa księżyce, nie jeden.

– Ku zdumieniu wszystkich Lunos przyjął zaproszenie na bal z okazji letniego przesilenia. Muszę dodać, że był przystojnym, jasnowłosym mężczyzną. Według opowieści tamtego wieczoru miał na sobie szatę w kolorze nocnego nieba. W sali balowej przygaszono światła, a wystrój nawiązywał do wyglądu drogi mlecznej. Wszystko z powodu jednego zaproszonego gościa. W każdym razie, kiedy Lunos dołączył do towarzystwa, zobaczył pewną damę. Była wysoka, smukła, czarnooka i czarnowłosa. Krótko mówiąc, była piękna i z miejsca go oczarowała. Rozmawiała z grupą ludzi, gdy poczuła na sobie wzrok Lunosa. Spojrzała prosto na niego, uśmiechnęła się i wróciła do rozmowy.

Tron Pierwszego ŚwiataWhere stories live. Discover now