Konfesje

22 5 11
                                    

Skierowałam się prosto do swojego pokoju. Czułam się oszukana. Ta zdrada zabolała bardziej niż niedopowiedzenia ze strony Petriego czy Chevaliera, ponieważ dotyczyła Klary. Mojej jedynej przyjaciółki.

Od tygodni wymigiwałam się od spotkań z przyjaciółką, bo potrzebowała czasu na treningi i naukę korzystania z Mocy. Ale skoro Klara o tym wiedziała, to czy nie mogła zaoferować mi pomocy? Albo chociaż wcześniej przyznać się do tego, że pochodzi z Pierwszego Świata?

Zatrzymując się w pół kroku na schodach uświadomiłam sobie, że istnieje spora szansa, iż w przeciwieństwie do mnie Klara odzyskała pamięć i mogłaby mnie wszystkiego nauczyć. Nadal nie doczekałam się nauczyciela z prawdziwego zdarzenia, co już wielokrotnie działało na moją niekorzyść, uświadamiając mi i wszystkim wokół, jak niewiele wiem o kraju, który powinnam nazywać ojczyzną. Co więcej, przy przyjaciółce nie czułabym się tak skrępowana i zawstydzona niewiedzą, jak przy Gerardzie czy Danielu, którzy, jeśli mieli dobry dzień, rzucali między sobą żartami i anegdotami związanymi z życiem w Pierwszym Świecie, przez co alienowali mnie jeszcze bardziej.

Nagle dotarło do mnie, dlaczego od jakiegoś czasu wyczuwałam aurę przyjaciółki. Klara zdawała się być otoczona zapachem leśnego mchu i wonią świeżych ziół. Czy to mogło wiązać się z jej magią? Tak, zapewne tak. Jednak najważniejsze było coś innego – to, że Klara była moją szansą.

Mimo wisielczego nastroju uśmiechnęłam się do tej myśli i pomaszerowałam do swojej sypialni. Usiadłam na łóżku i zaczęłam rozmasowywać sobie skronie. Niedługo później rozległo się nieśmiałe pukanie do drzwi. Przez szparę wysunęła się ruda głowa Skalimowskiej.

– Mogę?

Przywołałam ją gestem.

Klara weszła do pokoju, starannie zamknęła za sobą drzwi i usiadła naprzeciwko mnie.

– Pogadamy? – spytała.

Postanowiłam od razu przejść do rzeczy.

– W pierwszej chwili było mi bardzo przykro i rzeczywiście byłam zła – zaczęłam powoli. Ból głowy się nasilał. – W pewnym stopniu nadal jestem. Ale dotarło do mnie, jakie to szczęście: mieć cię po swojej stronie. Od dawna o mnie wiesz? O tym, że...?

– Gerard i Daniel nie ukrywali tego przede mną zbyt długo. Chyba chcieli się przekonać, jak to z tobą będzie, czy w jakiś czas po Przebudzeniu do Mocy dołączą jeszcze twoje wspomnienia. – Skalimowska zmarszczyła brwi, próbując sobie coś przypomnieć. – Z moimi też jest problem. Wiem, jak używać Mocy, pamiętam część zdarzeń z poprzedniego życia, ale niektóre rzeczy widzę jakby za mgłą... Chociaż to i tak o wiele lepiej niż w twoim przypadku, o ile dobrze rozumiem.

Pokiwałam głową.

– Niemal niczego nie pamiętam. Wasze wspomnienia wróciły, moje nie. I nie zanosi się na to, by to się wkrótce zmieniło.

Klara zamyśliła się na moment, a potem odezwała się, wyraźnie ożywiona, choć wciąż spoglądała na mnie nieśmiało, smutno, jakby rzeczywiście było jej przykro, że mnie oszukała:

– Czy korzystając z tego, że się ich pozbyłyśmy, chciałabyś o coś zapytać? Wyobrażam sobie, jakie to okropnie nie wiedzieć o niczym, podczas gdy oni wszystko pamiętają.

Postanowiłam zacząć od końca.

– Mówiłaś, że przyda nam się medyk. Wspominałaś też coś o rycerzach. Co miałaś na myśli?

– Każdy obdarzony ma pewien określony rodzaj Mocy – wyjaśniła. – Do głównych typów należą Medyk, Rycerz i Twórca. Pierwsza grupa zajmuje się przede wszystkim leczeniem ludzi i zwierząt. Najczęściej wspomagamy się przy tym ziołolecznictwem i innymi naturalnymi metodami, potęgując działanie naparów magią, ale zdarzają się urazy, które można uleczyć wyłącznie samą Mocą, jak na przykład te wywołane cudzym zaklęciem, przekleństwem, niedające się wyleczyć za pomocą standardowych metod. To wymaga koncentracji i jest szczególnie trudne, ale bardzo przydatne. Jesteśmy mile widziani zwłaszcza w mniejszych miasteczkach i podczas wojny.

Tron Pierwszego ŚwiataWhere stories live. Discover now