17. patrzeć w piersi twoje lekkie falowane, zwabić promień słońca nad ranem

36 5 0
                                    

grudzień 2014



Co mnie podkusiło, by do ciebie zadzwonić w chwili słabości wracając z comiesięcznego piwa z Adrianem? I dlaczego Patryk jak zwykle nie odbiera, gdy go potrzebuję?


Ten jeden telefon zmienia wszystko i nienawidzę siebie za to. Mogłam sobie odpuścić. Jasne, jest mi trudno, ale po co od razu zawracać głowę mu? Jakbyśmy niewystarczająco zawracali sobą głowy przez te wszystkie lata.


Nawet nie wiem czemu to zrobiłam, skoro już nie czułam tego uścisku w żołądku, a twoje słowa nie powodowały już uśmiechu za każdym razem. Już wtedy byłeś tylko przyzywyczajeniem. Jednak bardzo uzależniającym przyzwyczajeniem. To był ten etap uzależniania, gdy znałam swój problem i uważałam to za męczące, ale nadal nie potrafiłam nic zrobić. Nie potrafiłam wyrzucić cię z głowy, a każdy kolejny chłopak czy mężczyzna jest boleśnie porównywany do Ciebie. Niestety, jakaś część mnie nadal cię kochała.


Więc znowu zaczęły się długie, nie tylko nocne rozmowy. Rozmowy nie tylko o teraźniejszości, ale i o przeszłości, również też naszej. Rozmowy o twojej dziewczynie i o tym jak jestem już zmęczona byciem samotną.


I wreszcie zobaczyłeś ten cholerny list, który przez tak długi czas ukrywałam przed tobą. Wiedziałeś o jego istnieniu, ale nie znałeś treści. Gdy teraz o tym myślę, byłam głupia, że ci go pokazałam - dałam ci tylko kolejne oręże do złamania mnie po raz kolejny.


Jeszcze te twoje słowa: Chciałbym się z tobą kochać, tak bez względu na wszystko.


Tak, uwierzyłam w nie. Że jest to tak bezinteresowne i szczere jak powinno być. Jednak kto nie uwierzy swojej pierwszej miłości? Właśnie to jej urok i piękno, a jednocześnie przekleństwo, ufamy zbyt mocno i zbyt łatwo, choć często wiemy jakie będą tego kosekwencje.
Prawdopodobnie dlatego bez wahania zgodziłam się, by spędzić sylwestra w twoim domu z naszymi znajomymi i na to by przyjechać dwa dni wcześniej. Choć wszyscy wiedzieliśmy jak to się skończy...


Jednak mimo wszystko okazałeś się dupkiem. I nie wiem czy bardziej płakałam przez śmierć taty mojego przyjaciela czy przez to jak mnie potraktowałeś. Nigdy nie spodziewałabym się, że usłyszę tekst o tym, że nie będziesz pocieszał mnie z rana oraz że i tak nie pamiętam swojego ojca. Okazałeś się bezuczuciowym dupkiem, a ja i tak nie potrafiłam spakować swoich rzeczy i odejść, nawet jeśli miałoby się to skończyć samotnym sylwestrem z butelką wina, już nie pierwszym takim zresztą.


W dodatku po tym jak dostałeś już wszystko co chciałeś, gdy zdobyliśmy się w ostatni możliwy sposób.


Zawsze widziałam w tobie więcej niż byłeś wart.


Ale na kolejnych parę dni musiałam się to wszystko od siebie oddzielić, by jakoś spędzić ten czas, przy twoim boku.


Która ja jestem prawdziwa? Bo już sama nie wiem.

Od autorki: jeszcze tylko jedna część do mojej ulubionej! Pewnie jeszcze dzisiaj ją dodam. Jeszcze 5 części do końca!

Zapraszam do komentowania, gwiazdkowania i tweetowania z hashtagiem #NaszeNieboFF

Nasze nieboTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon