epilog

63 8 3
                                    

Nela czasem nadal siada z papierosem w ręku i z radością patrzy na rozchodzący się siwy dym, przypominając sobie jak bardzo On tego nie lubił. Choć jest w (prawie)szczęśliwym związku czasem lubi powspominać sobie tą historię, nawet jeśli za każdym razem coś w jej sercu sięłamie albo być może właśnie dlatego.
Ich drogi nigdy się do końca nie rozeszły, choć bardzo tego chciała. Czy żałowała? Nie, tak jak on kiedyś sam jej powiedział „Nigdy nie należy żałować czegoś co wywołało uśmiech na twojej twarzy", a ta relacja wywoła ich niezliczoną ilość, nawet jeśli sprawiła, że płakała tyle samo razy, jak nie więcej. Zresztą to właśnie dzięki niemu uwierzyła w siebie, zmieniła siebie, nauczyła się kochać - bardzo boleśnie. Wiele osób mówi, że to właśnie on ją zniszczył, jednak ona sama twierdzi, że tak samo ją niszczył jak tworzył.
Za każdym razem, gdy pojawia się w jej życiu, jej przyjaciele martwią się o nią, bo jak twierdzą „jest tak znerwicowana na jego punkcie". Jednak Nela nauczyła się żyć z tym uczuciem, jednocześnie kochając go i nienawidząc.
W kolejny związek wchodziła z olbrzymią rezerwą, będąc przerażoną na samą myśl, że może się znów zakochać, lecz gdy to się stała nie bała się - oczywiście, miała mnóstwo wątpliwości, jednak wiedziała, że jest to bardziej właściwa dla niej osoba, że przy nim jej uczucia są bezpieczne, nawet jeśli oddaje mu swoje połatane, zmęczone serce. Jednak wie, że on nie odejdzie tak po prostu, że ta miłość też będzie trudna, ale możliwa. I przede wszystkim znalazła spokój.
Nela po 3 latach nieszczęśliwej miłości, uwierzyła, że ktoś inny może ją pokochać i ta świadomość przyszła tak nagle.

Więc drogie dziewczyny, Nela to taka sama dziewczyna jak wy, to ja. Dajcie sobie szansę, koniec miłości, związku nie jest tragedią czy zakończeniem - to początek nowych Was. Silniejszych, bogatszych w doświadczenia, a ze złamanym sercem można żyć, nawet jeśli to trudne, to pamiętajcie to uczucie minie.

Nie wszystkie miłosne historie kończą się szczęśliwie, ale czasem jest to ich najlepszy koniec.

dla K. pierwszej miłości mojego życia.

Od autorki: Przede wszystkim na samym początku, chce Wam podziękować za to, że przeszłyście ze mną przez tą historię i pomogłyście pogodzić się z nią i dać jej odejść. Choć wiem, że to nie jest szczyt moich pisarskich umiejętności, to i tak jestem z niej niesamowicie dumna.
A dodatkowo dodam, że dodaje ten rozdział siedząc dwa metry od Krzyśka i z Michałem u boku. :D
Jeszcze raz dziękuję i będę wdzięczna za komentarze, a dodatki pojawią się w przyszłym tygodniu.
Wasza N.

Nasze nieboWhere stories live. Discover now