Untitled Part 13

10.4K 468 66
                                    

Więzienie... Idealne miejsce dla piętnastoletniej dziewczyny. Po moich zeznaniach każdy patrzył na mnie z przerażeniem. No dobra, może nie każdy, bo faceci z celi obok patrzyli na mnie, jak napaleni pedofile. Przerażało mnie to miejsce.
Moja cela była prawie pusta. Śmierdziało tu strasznie. Było szaro i wilgotno. Nie mówiąc o tym chłodzie. Po obu stronach stały 2 łóżka. Za nimi stała toaleta. Oczywiście bez papieru. Woda w kranie była raz dziennie. Widocznie bardzo oszczędzali. Na środku pomieszczenia stało okno umieszczone prawie pod sufitem. Jak to w więzieniu wszędzie były kraty. Ostatnio zauważyłam w rogu szczura. Widocznie podobało mu się to miejsce.
Miałam plan jak się wydostać. Policjanci jeszcze bardziej mi to ułatwili. Do mojej celi dostał się osiemnastoletni chłopak. Wysoki blondyn o niebieskich jarzących oczach. Pięknej słowiańskiej urodzie. Lekko umięśniony. Spokojny wyraz twarzy wywołał na mojej twarzy uśmiech. Ubrany był w czarną bluzę z białym napisem i szare dresy. Na jego nogach były markowe buty.
Wchodząc do celi, nawet na mnie nie spojrzał. Bardzo mnie to zirytowało. Nie rezygnując, podeszłam do niego pewnie.
-Cześć jestem Weronika ! - Powiedziałam hardo.
-Cześć jestem Adam. - odpowiedział niechętnie.
-Co zrobiłeś, że tu się znalazłeś? -Zapytałam, patrząc się w jego oczy.
- Zabiłem starszą kobietę. To był zwykły wypadek. Jechałem motocyklem. Straciłem panowanie. Mgła i deszcz zasłaniały wszystko. Nagle ona znalazła się na środku drogi. Mnie wyrzuciło w rów, a w nią trafił rozpędzony motocykl. - Mówiąc to, jego głos zaczął się łamać.
- Nie powinieneś się tu znaleźć. Tu siedzą ludzie ze strasznymi zbrodniami. - Powiedziałam, dodając mu otuchy.
-Wiesz?jesteś bardzo miła, czemu tu się znalazłaś? - Zapytał ciekawsko.
Spuściłam głowę. Nie chciałam, żeby już na starcie myślał, że jestem psychopatką.
-Em, pobierałam nielegalnie filmy z internetu i sprzedawałam ludziom. - Perfidnie go okłamałam.
Nic nie odpowiedział. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę. Chciałam zaproponować mu współprace, żeby się wydostać.
-Jeżeli tu zostanę, to wsadzą mnie do poprawczaka, a później tutaj będą trzymać. Pewnie będę mieć dożywocie. Nie chce reszty życia tu spędzić! To nie jest miejsce dla mnie. - Tłumaczyłam sobie szeptem.
Miałam doskonały plan. Powiedziałam go Adamowi. Chłopak był lekko zdziwiony, ale zgodził się mi pomóc.
Wyrwałam rurkę z toalety i wsadziłam w tył spodni. Była godzina 3:00 w nocy. Była kompletna cisza. W sumie było, aż za cicho. Zawołałam strażnika, że na Adam zemdlał i nie oddycha. Ułożyliśmy poduszki pod kołdrą, udając, że to człowiek. Adam stał w najciemniejszym miejscu pomieszczenia. Nie było go widać. Policjant otworzył kratki i wszedł. Zajrzał pod kołdrę. W tej samej chwili dostał ode mnie rurką w tył głowy. Huk był głośny. Było słychać, że połamałam mu jakąś kość. Wyskoczył Adam, który go dobił. Zabrałam klucze, broń, portfel i paralizator. Włożyliśmy go na drugie łóżko i zakryliśmy kołdrą. Zamknęliśmy cele. Biegliśmy ze wszystkich sił. Szybko znaleźliśmy się przy wyjściu. Jeden z policjantów szedł w naszą stronę. Dostał po przyrodzeniu paralizatorem, resztą zajął się Adam. Drugiego policjanta załatwiłam sama.
Pierwszy policjant miał przy sobie klucze do samochodu. Łatwo go znaleźliśmy. Adam prowadził. Nasz oddech był szybki i nierównomierny. Na naszych ustach pojawił się szeroki uśmiech. Patrzył mi głęboko w oczy. Oboje poczuliśmy smak wolności. Nie wiedziałam, że tak niewinny chłopak jest zdolny do tak ryzykownych akcji. Bardzo mi to zaimponowało. Wydaje mi się, że trafił do tamtego miejsca z innego powodu. Może sam, kiedyś mi powie, z jakiego prawdziwego powodu trafił do więzienia? Zawsze warto poczekać.
Jechaliśmy na północ. Co parę godzin zatrzymywaliśmy się na stacji by dotankować gaz. Mieliśmy pieniądze z portfela policjanta. Widocznie dziś miał wypłatę. Wszystko szło po naszej myśli. Byliśmy już w Gdyni. Kilkanaście męczących godzin za nami. Mnie udało się zasnąć w trakcie jazdy, ale Adam nie miał wyjścia, nie mógł spać. Zatrzymaliśmy się na obrzeżach miasta, na jakimś starym parkingu. Rozłożyliśmy tylne siedzenia. Zamknęliśmy samochód i poszliśmy spać. Pamiętam jeszcze, jak przed snem Adam zbliżył się do mnie i położył swoją dłoń na mojej tali. To było miłe.
Dziwne, że osoba ,która zabiła tyle ludzi, może spać obok jakiegoś człowieka.
-Może niedługo coś do niego poczuje ? Nie ! To niedorzeczne ! Jest on mi tylko potrzebny, żeby prowadzić auto i czasami zamienić parę zdań. -Wymamrotałam, mając nadzieję, że tego nie usłyszał.

Najpiękniejsza ŚMIERĆOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz