Untitled Part 18

8.6K 382 25
                                    


Dokładnie o godzinie 15:00 wróciłem do samochodu. Oczywiście czekała już na mnie Weronika. Siedziała na ławeczce obok. Miała siatki zakupów. Ubrana w cytrynową sukienkę. Jej blond włosy rozwiewał wiaterek. Podbiegłem do niej i złapałem ją w talii. Chciałem od razu jej wszystko powiedzieć, ale to miała być niespodzianka. Pomogłem jej wrzucić wszystkie zakupy do samochodu. Gdy wrzucała ostatnią torbę, szybkim ruchem rzuciłem się na nią. Zaczęła się wojna. Łaskotałem ją po całym brzuchu i żebrach. Nie wiedziałem, że ma tak piękny śmiech. Tak ładnie prosiła, żebym przestał.
-Wiesz co Adam ? Od trzech dni, kiedy tu jesteśmy, zauważyłam, że prócz naszego samochodu stoi tu drugi i nikt w nim nie siedzi. -Powiedziała zachęcająco.
-A co ? Może chcesz sprawdzić, czy działa ? - Zachichotałem.
-No, a czemu nie ? Ktoś zabroni ?
-No, dobra maleńka. Chodźmy sprawdzić. - Powiedziałem, przewracając oczami.
Nie wiem po co w ogóle się zgodziłem, ale chyba też miałem ochotę sprawdzić, co tam się kryje. Chętnie bym wam go opisał, ale nie znam się na markach i częściach samochodu. Tyle, co widzę to, że ma kolor jasnoniebieski. Był o wiele ładniejszy od naszego grata. Weronika podeszła i pociągnęła za klamkę. Chciałem na nią nakrzyczeć. Przecież mógł się alarm włączyć! Ku mojemu zdziwieniu nic takiego się nie stało. Auto było otwarte, a w nim kluczyki. Było to podejrzane, ale mogliśmy teraz mieć dwa auta. Weronika zaproponowała, żebyśmy spali osobno. Wtedy podobno się lepiej wyśpimy. Nie chciałem tego, bo wolałem być blisko niej. Przypomniałem sobie o niespodziance, która powinna zwalić ją z nóg.
-Wera ! Chodź do starego auta! Muszę Cię, gdzieś zawieźć. - Krzyknąłem i posłałem jej promienny uśmiech.
Od razu pojawiła się na siedzeniu obok i pojechaliśmy pod mieszkanie. Widocznie trochę była zdziwiona, że wjeżdżamy na taką kamienicę. Wziąłem jakąś szmatkę i zawiązałem jej oczy. Zaprowadziłem na najwyższe piętro. No nie powiem, ale ciężko było. Cały czas się potykała. Otworzyłem drzwi.
-Od teraz tu będziemy mieszkać.- Zdjąłem jej opaskę z oczu.
Nie mogłem przestać się śmiać z miny Weronisi. Miała opuszczona dolną wargę i wybałuszone oczy. Zaczęła wszystko oglądać. Najwidoczniej była pod zachwytem. Podbiegła do mnie i zaczęła mnie przytulać i całować. Nigdy tego sama z siebie nie robiła. Poszliśmy na nasz malutki balkon, na którym rosły jakieś różowe, czerwone i żółte kwiaty. Nie jestem w stanie określić ich rodzaju. Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
Wszedł do mieszkania mój przyjaciel.
-Siema stary ! Zauważyłem, że zaparkowałeś i nie zamknąłeś auta. Wziąłem zakupy i zamknąłem. Łap kluczyki ! - Powiedział rozradowany.
-No Siema, siema. Jej dzięki, a tak propo. To moja najwspanialsza loszka. Poznajcie się. - Powiedziałem aksamitnym głosem.
Patrzył na nią jak na coś dziwnego. Oglądał z każdej strony. Dotykał po włosach i po talii. Zaczęło mnie to troszkę irytować. Gdy zaczął dotykać jej nóg, nie wytrzymałem. Od razu zapomniałem, ile dla mnie zrobił. Strzeliłem mu w pysk. Kazałem wyjść. Nikt nie mógł tak jej dotykać ! Nikt prócz mnie !
Weronika stała jak wryta. Nie wiedziała, co się dzieje. Stała i bała się podejść. Zrobiłem kilka kroków w jej stronę. Pobiegła do pokoju i zamknęła się. Prosiłem, żeby otworzyła, ponieważ jest bezpieczna. Słyszałem tylko jak płacze. Było mi jej strasznie szkoda.
-Kochanie ja idę się przejść, posiedź sobie i przemyśl wszystko.- Powiedziałem z załamującym się głosem.
Wyszedłem. Poszedłem w stronę przyjaciela. Tamten, jak zwykle siedział pod murkiem i palił szluga. Miał jeszcze czerwony polik. Jego łysa głowa odbijała promienie słoneczne.
-Ej stary ! Co to miało być? Czemu ją tak dotykałeś !? No słucham ! - Powiedziałem, jak najgroźniej umiałem.
-Kurde, no co ? Sprawdzałem tylko czy się nadaje ! - Powiedział, wstając.
-Do czego nadaje?! Ona jest tylko moja ! Zrozum ! Już się w dziwki nie bawię ! Rozumiesz !? - Powiedziałem wściekły.
-Tak, tak już ci wierze. Adam bez dziwek!? Hahahha! Proszę cię, nie rozśmieszaj mnie. Przecież wiem, że teraz na razie ją poznajesz. Przy najbliższej okazji wsadzisz ją do burdelu ! - Powiedział wrednie.
-Właśnie nie ! Skończyłem z tym ! Nie chcę żadnych dziwek, bo przez nie siedziałem w więzieniu. Ona też tam była ! Na pewno nigdy nie pozwolę, żeby ktoś ją dotykał ! Zrozumiano ? - Powiedziałem i w każdej chwili byłem gotowy mu przyłożyć.
-Dobra stary luzuj ! Nie wiedziałem, że tak ci w główce poprzestawiała. - Zachichotał.
Trochę pogadaliśmy o tym, co się działo, kiedy mnie nie było.
-Dobra walić te stare czasy ! Teraz mamy ważniejszą sprawę ! Jest paru kolesi, którzy chcą zabrać nam dziwki z burdelu. Dzisiaj mamy ustawkę. Będziesz potrzebny ! Przyjdziesz ? - Zapytał, pełen nadziei.
-Spróbuje przyjść. Tylko muszę zrobić wszystko, żeby Weronika została w domu. Nie chcę jej narażać. - Powiedziałem, obawiając się reakcji mojego skarba.
-Czekamy na Ciebie o 22:00. Tam gdzie zawsze !
W głowie miałem mętlik. Nie wiedziałem, czy zostawić Weronikę i pójść. Bałem się, że coś może się jej stać. Tego bym sobie na pewno nie wybaczył ! Poszedłem do domu. Unosił się piękny zapach. Wszedłem do kuchni, gdzie stała moja królewna. Przez te dwie godziny nie obecności, zrobiła ciasto. Usiedliśmy przy stole. Nałożyła mi kawałek i wlała kawy. Wieczór spędziłem z nią, a później miałem zamiar się wymsknąć.

Najpiękniejsza ŚMIERĆWhere stories live. Discover now