Untitled Part 35

4.8K 243 16
                                    

Ciało kierowało się w stronę tarasu. Przechodziłem obok Jonatana, zostawiając mu piorunujące spojrzenie. Lewym ramieniem uderzyłem Feliksa. Przed sobą zobaczyłem Simona wpatrującego się w moje ciało, tak jakby szukał na nim ran i blizn. Dałem mu tylko mój szyderczy uśmiech i ominąłem go. Wreszcie ukazała się postać Kamila. Patrzył przed siebie w głębie lasu. Byłem obok niego. Szturchnąłem jego kark, przez co się odwrócił i strzelił mi poirytowane spojrzenie.
-Teraz ty ? Teraz Ty będziesz mnie szkolił ? Nie traćmy czasu ! -Powiedziałem, przepełniony adrenaliną.
-Tak, teraz moja kolej. Wiesz, na czym to wszystko ma polegać ?
Przytaknąłem. Spojrzałem w jego czerwone oczy.
Chwycił moje ramię i zaprowadził na bok.
-Słuchaj, to nie takie łatwe, jak może się wydawać. Idź do pokoju, ubierz się lepiej. Weź torbę i spakuj wszystkie narzędzia, potem przyjdź do mnie dam ci jeszcze kilka potrzebnych rzeczy. Wyruszymy o 3:03 w nocy. Wszystko jeszcze dokładnie powiem co w nocy. A teraz uciekaj.
Posłuchałem go i bez odpowiedzi opuściłem taras. Pobiegłem po schodach. Otworzyłem swoje drzwi i zobaczyłem mały wirek w pokoju, który zaraz zniknął. Na chwilę zdębiałem, ale później olałem to. Wskoczyłem w ciemne dżinsy i zieloną koszulkę. Zarzuciłem czarną rozsuwaną bluzę i adidasy. Obmyłem twarz i ułożyłem włosy. Zabrałem narzędzia i torbę. Wszystko ładnie poukładałem, żebym nie musiał później w niej szukać.
Skierowałem się w stronę pokoju Kamila. Przed progiem był rozsypany szary proch, a na małej wycieraczce był niewyraźny napis „ghost". Zapukałem w stare drzwi i otworzyłem skrzypiące drzwi. Pokój był cały biały, w porównaniu do innych był dość dziwny. Każdy mebel miał inny odcień bieli. Na biurku siedział Kamil i wpatrywał się w moją torbę. Podszedłem wolnym krokiem w jego stronę.
-Gotowy ? Mam coś tu dla ciebie. -Rzekł z uśmieszkiem.
Wyjął dwie fiolki. Jedna była niebieska, a druga różowa.
-Ta niebieska jest na męskie duchy, jeżeli będziesz czuł się bardzo zagrożony osyp się tym. To działa na 24 godziny, pamiętaj. Gdy męskie duchy przez to nie mogą nic ci zrobić, to po 24 godzinach zaczynają być wściekłe. Uważaj !-Powiedział ostrzegawczo. -Ta różowa, jak się,domyślasz jest na żeńskie duchy. Zwykle rzadko się tego używa, ale jeżeli trafisz na piszczącą damę, to musisz tego użyć, żebyś nie został głuchy. To działa także 24 godziny. Używaj tego mądrze.
Otworzył białą szufladę, z której wyjął małą białą fiolkę. Trochę się w nią patrzył, po czym rzekł.
-Ta fiolka jest wyjątkowa, musisz jej pilnować. Jest ona na Mutanta Ksekse. Najgroźniejszy z duchów. Objawił się tylko raz, ale warto mieć to przy sobie. Działa to 71 godzin. Czyli musisz przeżyć jedną godzinę w niepewności.
Popatrzył na moje prawe ramię i dostrzegł delikatną skórę, która strasznie szczypała. Bez zawahania się otworzył szarą szafeczkę i wyjął czarną fiolkę.
-A ta jest dla ciebie. Nikt z nas jej nie używał, bo nie było potrzeby. Jest ona na ból, gdy duchy będą cię za bardzo mordować wtedy wysyp to na siebie. Męki ucichną na 48 godzin. Używaj każdej z nich rozważnie. Jest godzina 2:20. Idź coś zjeść i weź ze sobą parę nerek, to odstrasza duchy. Za czterdzieści minut czekaj przed tarasem. -Powiedział tajemniczym głosem.
Chwyciłem wszystkie cztery fiolki i włożyłem je do torby. Zszedłem na dól i zjadłem pięć kanapek z szyneczką i wypiłem dwie kawy. Do torebki z biedronki wrzuciłem trzy nerki. Powędrowałem na taras. Otoczył mnie zimny wiatr i świeże powietrze. Nie czekałem długo, kiedy przy moim boku pojawił się Kamil. Był ubrany na biało. Białe, obcisłe spodnie, biała koszulka z szarym napisem i biała bluza z małym trójkątem na piersi. Końcówki jego włosów były pomalowane na biało. Popatrzył na mnie badawczo i uderzył między łopatki, przez co lekko się zgiąłem.
Kamil ruszył pierwszy, a ja od razu za nim. Las był cichy i ponury, zbyt cichy. Przełykanie śliny wydawało się jednym z najgłośniejszych rzeczy. Pośród krzaków, byłem prawie niewidoczny, nie to, co Kamil. Jego biały strój był jak odblask. Nie miałem szans, nawet żeby go zgubić.
Po dwudziesty minutach dotarliśmy do opuszczonego budynku. Był cały szary, a jedna ze ścian prawie odpadała. Stanęliśmy przed drzwiami. Kamil dał mi ostatnie wskazówki, po których zostawił mnie sam na sam z budynkiem. Spojrzałem jeszcze ostatni raz na las, po czym otworzyłem skrzypiące drzwi. Od razu ukazał mi się szaro-czarny korytarz. Skierowałem się w pierwsze drzwi na prawo...

Najpiękniejsza ŚMIERĆWhere stories live. Discover now