Część druga

3.6K 300 105
                                    

— Przyszłaś ponownie oberwać? — zapytał Tsukishima, gdy tylko weszłam na salę. Spojrzałam na niego i parsknęłam śmiechem, po czym odeszłam w stronę sceny. Blondyn spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem i wrócił na boisko. Zrzuciłam torbę z ramienia i usiadłam na podwyższeniu, krzyżując nogi. Wyciągnęłam sok winogronowy w kartoniku i włożyłam słomkę do ust. Pomachałam Kageyamie, gdy tylko pojawił się w moim polu widzenia. Chłopak uniósł dłoń w geście przywitania.

Przygryzłam słomkę, obserwując grę Tsukishimy. Niezbyt dobrze znam się na siatkówce czy innych sportach zespołowych, jako że sama zawsze byłam indywidualistką, ale wiedziałam, że w tego typu grach niezbędne jest zaufanie i dobry kontakt z graczami. A jednak blondyn świetnie sobie radził, mając zerowe relacje z resztą siatkarzy. No może z wyjątkiem Yamagucciego. Przez cały set wlepiałam wzrok w blondyna, stojącego do mnie tyłem. Obserwowałam jego serw i atak, ale największe wrażenie robił na mnie jego blok. To jak zatrzymywał lecącą z prędkością światła piłkę. To jak wybijał się do skoku, to jak napinały się mięśnie jego ramion, a koszulka podwijała. Chłopak musiał w końcu poczuć na plecach mój palący wzrok, bo po nieudanym zagraniu odwrócił się nagle i zmierzył mnie morderczym spojrzeniem. Prędko przeniosłam wzrok na Kageyamę. Czarnowłosy pokręcił głową z dezaprobatą, widząc moje zainteresowanie wysokim okularnikiem. “Odpuść sobie, dziewczyno” – zdawał się mówić jego wzrok. Przewróciłam oczami i wróciłam do wpatrywania się w plecy Tsukishimy.

Po kilku minutach, gdy trener zarządził przerwę, Kageyama podszedł do mnie i oparł się o scenę, na której siedziałam. Przyłożył do ust butelkę wody i niemal natychmiast ją opróżnił. Następnie przetarł wargi dłonią i spojrzał na mnie wyczekująco. Poklepałam go po włosach i westchnęłam.

— Co ja tutaj robię?

— Gapisz się na tego dupka — powiedział. — Cały czas. To irytujące.

— Wiesz, że mało obchodzi mnie siatkówka — odparłam. — Gdybyś zaczął wywijać salta i śruby to może zwróciłabym na ciebie uwagę. Swoją drogą chciałabym to zobaczyć — uśmiechnęłam się, rozbawiona wizją Kageyamy robiącego salto. W tej samej chwili spostrzegłam, że Tsukishima spokojnie mi się przygląda. Uśmiechnęłam się do niego promiennie i pomachałam mu. Blondyn uniósł brew ze zdumieniem i wrócił do rozmowy z Yamaguccim.

— Przestań się tak do niego szczerzyć — jęknął brunet. — To wkurzające.

— Od tego tu jestem — uśmiechnęłam się i wyjęłam z torby zeszyt od japońskiego. — Chyba się pouczę — stwierdziłam.

— Przestaje w ciebie wierzyć — mruknął Kageyama i wrócił na boisko.

***

— Nie wierzę, że mnie tak wystawiłeś! — krzyknęłam do telefonu. Szłam opustoszałą ulicą, oświetloną kilkoma latarniami. Poczułam zimny powiew wiatru na nagich ramionach i wyjęłam z torby biało-czerwoną bluzę z wielkim napisem “Japan” na przodzie i moim nazwiskiem z tyłu. Założyłam ją naprędce i zapięłam pod szyję, uważając żeby nie upuścić trzymanego przy uchu telefonu.

— Dobrze wiesz, że mieszkam w zupełnie przeciwnym kierunku — odparł Kageyama.

— Mogłeś mnie chociaż odprowadzić! — warknęłam. — Ja się poświęcam, przychodzę na twój głupi trening, a ty mnie zostawiasz.

— Nie dramatyzuj, kobieto — jęknął chłopak.

— Dobra! Zobaczymy czy będziesz tak mówił jak mnie ktoś zgwałci albo zabije — krzyknęłam.

— Wtedy już raczej tego nie usłyszysz — odparł.

— Spadaj — prychnęłam i rozłączyłam się. Wsadziłam telefon do tylnej kieszeni spodni i skręciłam w boczną uliczkę, napotykając wysokiego blondyna, klęczącego na środku chodnika. Chłopak zawiązał sznurówkę i podniósł się z ziemi. Obrzucił mnie obojętnym spojrzeniem i ruszył w stronę najbliższego przystanku. Nie mając większego wyboru poszłam za nim, gdyż zmierzałam w dokładnie tym samym kierunku.

— Fajna bluza — powiedział. Zmarszczyłam brwi, spoglądając na ubranie.

— Dzięki — odparłam. — Dostałam ją na zawodach międzynarodowych — dodałam i skarciłam się w duchu za przechwałki. Chłopak odwrócił się i spojrzał na mnie kpiąco.

— No chyba nie z siatkówki — prychnął, odwracając się.

— Oczywiście że nie — przyznałam. — Kto by chciał w to grać?

Tsukishima przewrócił oczami i odwrócił się z powrotem w swoją stronę.

— W takim razie co? — zapytał.

— Gimnastyka sportowa, jeżeli już cię to interesuje — odpowiedziałam.

— Nie interesuje. Po prostu pytam.

Wcisnęłam ręce do kieszeni bluzy.

— Musisz być dobra skoro wzięli cię na międzynarodowe — zaczął. — Trochę mnie to dziwi.

Puściłam jego uwagę mimo uszu.

— To było dawno — odparłam. — Już nie jestem taka dobra.

— Hmm? — mruknął chłopak, spoglądając na mnie kątem oka. Zwolnił i pozwolił mi się z nim zrównać.

— Odpuściłam sobie — wzruszyłam ramionami. — Po co jeździć na międzynarodowe skoro nie ma się żadnych szans. Wolę próbować na krajowych albo regionalnych i wygrywać.

Tsukishima pokiwał głową ze zrozumieniem.

— Widziałam dzisiaj wasz trening — zaczęłam, zerkając w górę na blondyna. — Nie wyglądasz na zainteresowanego grą.

— Bo nie jestem — odparł.

— To po co to robisz? — zapytałam szczerze. Chłopak spojrzał na mnie przelotnie.

— Tak jakoś — mruknął i skręcił w lewo. Zatrzymałam się i spojrzałam na oddalającego się blondyna.

— To na razie — powiedziałam i ruszyłam w swoim kierunku.

✔️W oczekiwaniu na księżyc || Tsukishima Kei x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz