Ślub Akatsu

1.8K 123 33
                                    

Natsumi spojrzała na mnie znad kartki i przygryzła końcówkę długopisu.

- Kotek - zaczęła cicho. Z trudem oderwałem wzrok od ekranu i zatrzymałem grę.

- Hmm? - mruknąłem, starając się nie okazywać oznak zirytowania.

- Kogo bierzemy na świadków? - zapytała. Wypuściłem ze świstem powietrze, przeczesując włosy palcami.

- Yuki i Oikawa - odparłem szybko i wróciłem do gry.

- Oboje od ciebie? - prychnęła dziewczyna i usiadła obok mnie. Delikatnie pocałowała mnie w policzek i wyjęła mi kontroler z rąk.

- Hej! - warknąłem. Blondynka uśmiechnęła się.

- Bierz Oikawe, ja biorę Asumi - powiedziała, wpatrując się w ekran.

- Dobra - mruknąłem zirytowana i skrzyżowałem ramiona na piersi.

***

- Toast za młodą parę! - krzyknął Akihide, unosząc kieliszek. Wyszczerzyłem zęby i objąłem żonę ramieniem.

- Toast! - odkrzyknęli wszyscy i zgodnie wlali w gardła trochę czystej.

- Sprzeciw, Wysoki Sądzie! - usłyszałem i odwróciłem się. Oikawa stał kilka metrów dalej w rozpiętej koszuli i z miętowym krawatem wokół głowy. W dłoni trzymał kieliszek czerwonego wina i mierzył we mnie oskarżycielsko palcem.

- Kurwa, Oikawa... - jeknąłem cicho. Szatyn opróżnił kieliszek jednym łykiem i rzucił nim o ziemię. Szkło poleciało we wszystkie strony, kilka osób odskoczyło. Przyłożyłem dłoń do czoła.

- Przyznaj się w końcu, Matsu-chan! Przyznaj się!

- O czym ty, do cholery, mówisz? - zapytałem, marszcząc brwi.

- Przyznaj się, że tak naprawdę kochasz mnie, a ona jest tylko przykrywką! Przyznaj się w końcu, że jesteś gejem!

Otworzyłem usta ze zdziwieniem. Natsumi stojąca obok mnie skrzyżowała ramiona na piersi i spojrzała na mnie idealnie pomalowanymi oczami.

- K-kochanie, to nie tak - jąkałem się przerażony. - Ja nie jestem gejem, kocham tylko ciebie, nie słuchaj tego debila!

Natsumi położyła mi dłoń na ramieniu z cichym westchnieniem.

- Wyjaśnijcie to sobie - powiedziała i odeszła w stronę swojej druhny. Warknąłem kilka przekleństw pod adresem szatyna, po czym podszedłem do niego i złapałem go za ramię, ciągnąc w stronę wyjścia z sali. Pod drodze podchwyciłem tylko współczujące spojrzenie siostry, stojącej obok swojego męża. Zacisnąłem zęby i wyszedłem na chłodne, wieczorne powietrze.

Trzepnąłem szatyna w głowę i zacisnąłem dłonie w pięści.

- Stary, co ty właśnie odkurwiłeś?! - zapytałem wściekle. Tylko przy Oikawie mogłem przeklinać ile wlezie, a zwłaszcza jak byłem wściekły.

- Ale ja cię kocham, Akatsu -wyjęczał, wieszając mi się na szyi. - Jesteś moim najlepszym przyjacielem! Nie możesz mnie zostawić dla... dziewczyny! - powiedział z odrazą. Przewróciłem oczami.

- Sam kazałeś mi sobie kogoś znaleźć - westchnąłem. - Cholera, Oikawa, musisz mi robić dramę na moim własnym weselu?

Szatyn spojrzał na mnie z powagą i uniósł w górę palec wskazujący.

- Tak! - powiedział pewnie i zachwiał się. Jęknąłem, błagając wszystkie znane mi bóstwa o litość i złapałem go pod ramię, ciągnąc w stronę pokojów na piętrze lokalu.

- Przypomnę ci, Tōru, że masz chłopaka - warknąłem. - I dziwi mnie, że go nie zaprosiłeś.

- Iwa-chan nie lubi imprez - mruknął szatyn, wieszając się na mnie. - Ale ja go kocham, Matsu-chan! Chcę go poślubić! Chęć mieć z nim dzieci! Kocham gooooo...

- Więc przestań pieprzyć, że kochasz mnie! - warknąłem.

- Ciebie też kocham, Matsu-chan - wybełkotał, stawiając niepewne kroki na kolejnych stopniach marmurowych schodów. - Już wiem! Trójkąt! Jestem pewny, że Iwa-chan się zgodzi!

- Kurwa, Oikawa, masz dożywotni zakaz na alkohol, czaisz? - jeknąłem, czując jak z każdym kolejnym krokiem szatyn robi się coraz cięższy.

- Nie mów mi jak mam żyć, matko! - zawołał wręcz płaczliwie i zaniósł się długim zawodzeniem. Westchnąłem ciężko, otwierając drzwi do pokoju i popychając szatyna na łóżko. Chcąc nie chcąc zdjąłem mu z głowy krawat i zacząłem rozpinać jego koszulę.

- Oh, Matsu-chan, jakiś ty bezpośredni! - mruknął, cały zarumieniony.

- Zamknij się - warknąłem i już po chwili chwytałem za klamkę, zostawiając szatyna w samych bokserkach na wielkim łożu małżeńskim.

- Zaśpiewasz mi kołysankę, Matsu-chan? - zapytał nieco piskliwie.

- Wal się - warknąłem i wyszedłem z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Następnie wróciłem na salę i zacząłem rozglądać się w poszukiwaniu żony. Uśmiechnąłem się pod nosem i parsknąłem śmiechem. Oikawa to jednak debil.

✔️W oczekiwaniu na księżyc || Tsukishima Kei x OCWhere stories live. Discover now