— Yuki! — zawołał ciemnowłosy chłopak, wchodząc do pokoju.
— No i czego się drzesz? — zapytałam, odkładając na szafkę nocną magazyn sportowy. Spojrzałam na brata z irytacją. Wysoki szesnastolatek o brązowych włosach i ciemnych oczach o identycznym odcieniu jak moje, uśmiechał się kpiąco.
— Mama cię woła — powiedział.
— No dobra — westchnęłam, po czym podniosłam się z łóżka i ruszyłam w stronę brata. — Posprzątałbyś w pokoju — mruknęłam.
— Nie mów mi jak mam żyć — warknął, przepuszczając mnie w drzwiach.
— Moja połowa jest czysta — poinformowałam chłopaka zgodnie z prawdą.
— Nie ty tu rządzisz, Yuki — powiedział.
— Jestem starsza o całe siedem minut, Akatsu — przypomniałam.
— Coś czuję, że będziesz mi o tym przypominać do końca życia — jęknął.
— No widzisz, frajerze, nawet urodzić się pierwszy nie mogłeś — zaśmiałam się, uchylając przed ciosem bliźniaka i pobiegłam do kuchni.
— Mam do ciebie wielką prośbę — powiedziała brązowowłosa kobieta, szukając czegoś w torebce.
— Hmm? — mruknęłam, sięgając po szklankę wody, stojącą na stole.
— Dam ci adres i pójdziesz do mojej znajomej z pracy po kilka dokumentów, dobrze? Nie mieszka daleko.
— A nie mogłaś wysłać Akatsu? — zapytałam.
— Trochę zależy mi na wizerunku, Yuki — westchnęła, posyłając mi porozumiewawcze spojrzenie. Parsknęłam śmiechem.
— I wszystko jasne. Wychodzisz? — zapytałam.
— Na chwilę — odparła kobieta, podając mi małą kartkę z adresem. Zerknęłam na niego. Rzeczywiście niedaleko.
— Mam iść teraz? — upewniłam się, mając nadzieję na przeczącą odpowiedź.
— Owszem — odparła mama. — Dziękuję, słońce.
— Nie ma za co — mruknęłam i ruszyłam w stronę wyjścia.
***
Spojrzałam na dom i po raz kolejny upewniłam się czy trafiłam pod właściwy adres. Zerknęłam na tabliczkę na płocie i wstrzymałam oddech. “Tsukishima”.
— No bez żartów — mruknęłam do siebie. — Nie… On tu nie mieszka. To tylko zbieg okoliczności…
Nie wierzę w zbiegi okoliczności. Zaklęłam w duchu i podeszłam do drzwi. Wzięłam głęboki oddech i nacisnęłam dzwonek. Po chwili otworzył mi Tsukishima Kei, we własnej osobie.
Spodziewałam się tego.
Chłopak uniósł brwi, lekko zszokowany moim widokiem, po czym wykrzywił wargi.
— Jesteś dość słabym stalkerem, skoro dzwonisz do drzwi, kretynko — powiedział. Wstchnęła ze zrezygnowaniem.
— Nawet nie mam siły się odgryźć — odparłam. — Mama przysłała mnie po jakieś papiery. Najwyraźniej nasze matki się znają. Mógłbyś ją zawołać?
— Nie ma jej w tej chwili, ale będzie za jakieś pięć minut — powiedział.
— To ja poczekam — mruknęłam, krzyżując nogi w kostkach i wkładając ręce do kieszeni.
— Wejdź — powiedział obojętnie. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Tsukishima Kei właśnie zaprosił mnie do swojego domu. Powinnam to zanotować?
YOU ARE READING
✔️W oczekiwaniu na księżyc || Tsukishima Kei x OC
Fanfiction"Znasz uczucie, kiedy czujesz, że coś jest nie tak, jakby zabrakło jakiejś części Ciebie? I w kim ją widzisz? W kimś, kto miesza Cię z błotem i nie zależy mu na Tobie. Tak, ja też mam tego dość" Tsukishima Kei x OC