Część dwudziesta czwarta

2.6K 283 111
                                    

— Dziewczyny, strasznie was przepraszam, ale nie dam rady być na treningu. Jutro mam eliminacje i muszę jeszcze poćwiczyć — powiedziałam.

Sumire uśmiechnęła się.

— Nie ma sprawy — odparła. — Daj nam podkład i rozpiskę to poćwiczymy same.

— Dokładnie — odezwała się Mei.

— Potrzebujecie kogoś do puszczania muzyki — przypomniałam.

— Noya zostanie, prawda? — dziewczyna chwyciła za rękę libero, siedzącego obok niej. Chłopak uśmiechnął się.

— Dla ciebie wszystko, kotku — powiedział.

— Ale wy jesteście uroczy — zaśmiała się Sumire.

— Wypożyczacie naszego libero? — zapytał Sawamura, podchodząc do nas i obejmując Sumire ramieniem.

— Chyba nie masz nic przeciwko?  — zapytała blondynka, patrząc na kapitana.

— Absolutnie nie, gdyby nie fakt, że dzisiaj jest piątek — odparł.

— No i?

— Sala jest nasza — powiedział.

— Chyba żartujesz! — zawołała Sumire. — Była umowa! W piątki to my trenujemy.

— Słońce...

— Bez takich, Daichi — warknęła ostrzegawczo.

— Dogadujcie się sami — westchnęłam. — Nie mam siły, żeby to ogarniać.

Sumire przytuliła mnie.

— Niczym się nie martw — szepnęła. — Ja się wszystkim zajmę, a ty się skup na zawodach i wygraj to, jasne?

— Jasne — uśmiechnęłam się.

— Powodzenia, Matsuzawa-san! — zawołała Mei. Pomachałam im na pożegnanie i wyszłam ze szkoły.

***

— Skup się, Yuki — powiedziała kobieta, opierając ręce na biodrach. — Zawsze ci to wychodziło, o co chodzi?

— Chyba po prostu jestem zmęczona — odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Czułam niesamowitą chęć położenia się do łóżka i odpłynięcia na najbliższe dwa dni.

— Dobra, wynocha mi stąd! Koniec na dzisiaj. Masz od razu iść do domu i położyć się spać, jasne? Żadnych ćwiczeń, lekcji czy co tam zawsze robisz. Jasne?

— Jasne — odparłam. — Może mi pani wierzyć. O niczym tak nie marzę jak o pójściu spać.

— Świetnie — westchnęła. — Liczę na ciebie. Jutro masz dać z siebie sto dwadzieścia procent.

— Dam sto czterdzieści — powiedziałam i zeskoczyłam z równoważni. Kobieta obdarzyła mnie uśmiechem.

— Świetnie.

***

— Nie wierzę, że dałem się na to namówić — powiedział Kageyama. Przewróciłam oczami.

— Słyszę to po raz setny — westchnęłam. Akatsu podążał kilka kroków za nami pogrążony w rozmowie z Oikawą, a mama i tata szli przodem. Wyciągnęłam telefon z kieszeni, słysząc sygnał wiadomości.

Tsukki<3: Przepraszam. Nie dam rady.

Ja: Nie szkodzi 😊 Trzymaj kciuki!

Schowałam komórkę do torby i westchnęłam. Weszliśmy do budynku i rozstaliśmy się w holu. Kiedy odnalazłam trenerkę i resztę dziewczyn z klubu, weszłyśmy do szatni. Westchnęłam ze zdenerwowaniem. Zaraz się zacznie.

✔️W oczekiwaniu na księżyc || Tsukishima Kei x OCWhere stories live. Discover now