/fifteen/

123 14 0
                                    

*2 miesiące później*

Powoli weszłam do swojego pokoju, który stał pusty przez równe dwa miesiące. Po moim ostatnim wyjściu przez okno i zamknięciu drzwi od środka, mama zmuszona była do wynajęcia ludzi, którzy je wyważyli i wstawili nowe. Obecnie moje nowe drzwi były całe białe, a klucz posiadała jedynie mama. Rozejrzałam się dookoła, ale nie zauważyłam żadnej innej niespodzianki. Nieco mnie to zasmuciło, ale cieszyłam się, że mama nie postanowiła robić więcej zmian bez mojej wiedzy. Usiadłam na łóżku, wciąż czując przeszywający ból w klatce piersiowej. Blizna po zszyciu będzie mi do końca życia przypominać o tym, jak głupia byłam. Cudem udało mi się ubłagać Ashtona i mamę o to, by nie zgłaszali sprawy na policję. Lekarze byli wyrozumiali, choć w takiej sytuacji ich obowiązkiem jest natychmiastowe wezwanie policjanta, który przyjąłby zgłoszenie. Nie wiem, albo nie chcę wiedzieć, ile musiało to kosztować mamę. Boję się nawet o tym pomyśleć. 

Z trudem wstałam, by podejść do biurka, na którym leżał mój laptop. Otworzyłam go i włączyłam, w międzyczasie otwierając okno. W pokoju było naprawdę duszno, a branie głębokich wdechów nie należało teraz do czynności, o których marzę. Ponownie usiadłam, tym razem na krześle i szybko zalogowałam się na wybrane strony oraz komunikator. Przejrzałam listę dostępnych osób, ale nie dostrzegłam tej, która najbardziej mnie interesowała, więc wybrałam Jazzy. Postanowiłam czekać.

~ lucyh: jak się czujesz?

~ jazzparker: nie mogę teraz

~ lucyh: Jazzy, co się dzieje?

lucyh pisze...

~ jazzparker: powiedziałam NIE MOGĘ

jazzparker jest offline.

Poczułam jak ponownie trafia mnie kula, tym razem w serce i z mocniejszą siłą. Nie wiedziałam o co chodzi, ale nie zamierzałam tak tego zostawiać. Oparłam łokcie na stoliku, dłońmi przytrzymując głowę. Zmusiłam się do myślenia, choć wcale nie chciałam znać odpowiedzi. Wolałabym żyć dalej w kłamstwie, które na pewno okazałoby się mniej bolesne niż znajomość faktów i prawdy. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk sygnalizujący o nowej wiadomości. Leniwie spojrzałam na okienko, które automatycznie się otworzyło.

~ luhe: mam nadzieję, że to był Twój ostatni wybryk

~ luhe: następnym razem nie będę po Tobie sprzątał

~ lucyh: odwołałam to... ale moje słowa najwidoczniej nie wystarczyły

luhe pisze...

~ lucyh: mógłbyś być bardziej wyrozumiały, dopiero wróciłam do domu i nie mam pojęcia, co dzieje się z moimi przyjaciółmi. może panwszystkowiedzący chciałby mi pomóc?

~ luhe: nie znam nikogo takiego

~ luhe: Ashton z Lukiem wyjechali z miasta, Jazzy ma na głowie rehabilitanta

~ lucyh: wiesz wszystko, prawda?

~ luhe: prawda

~ lucyh: opowiedz mi, co zmieniło Luka w chamskiego dupka i ponownie w zwykłego chłopaka?

lucyh pisze...

~ luhe: nie sądzisz, że sam powinien Ci to powiedzieć?

~ lucyh: Luke nie powie mi nic, co związane z tak nagłą zmianą

~ lucyh: więc...?

Online † hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz