5. Skłębiony strach

101 8 1
                                    

Trigger warnings: liczne wzmianki o śmierci (pacjentów Lily), krwotok wewnętrzny, wzmianki o ugryzieniach dzieci przez wilkołaka, PTSD

🔥🔥🔥

grudzień 1979

— Mamy nowego pacjenta na bloku operacyjnym. Będę potrzebować asysty.

Cholera.

Srebrzysty patronus Olivii Bradbury rozmył się w powietrzu, a Lily rzuciła niedojedzoną kanapkę na talerz i pospiesznie umyła ręce. Chwyciła różdżkę, by następnie wybiec z pokoju, ledwo pamiętając o zamknięciu za sobą drzwi.

Liczyła na to, że tego dnia będzie miała spokojną przerwę i zdąży zjeść lunch — ale najwyraźniej było to pobożne życzenie, gdy się pracowało w szpitalu świętego Munga i gdy w dodatku brakowało pracowników.

Użyła windy, by dostać się na pierwsze piętro; stamtąd przemknęła się na blok operacyjny, naprędce naprawiając swój warkocz, i wreszcie znalazła się we w właściwej sali. Praca już wrzała — kilku magomedyków krzątało się wokół łóżka, a nad pacjentem leżącym na stole operacyjnym unosiła się mapa ciała powstała po rzuceniu zaklęcia diagnostycznego. Lily jeszcze nie potrafiła jej dobrze interpretować — każdy z kolorów mógł oznaczać wiele różnych rzeczy — ale czerwony obszar w okolicy brzucha mężczyzny wcale dobrze nie rokował.

— Dobrze, że jesteś — rzuciła jedna z lekarek, Olivia; jej różdżka nie przestała kreślić skomplikowanych znaków nad brzuchem pacjenta, i sama magomedyczka również nie spojrzała na Lily. — Monitoruj jego stan i zaklęcie stabilizujące. Sprawdź poziom tlenu.

Lily rzuciła się, by wykonać polecenia Olivii — ku jej uldze, odczyty mieściły się na razie w normie. Nerwowe ruchy magomedyków wskazywały jednak na to, że sytuacja była jeszcze daleka od ustabilizowania się, jednak Lily mogła wyłącznie bezradnie obserwować ich pracę ze swojego miejsca u wezgłowia łóżka. Nie miała ani danych niezbędnych do udzielenia pomocy, ani wystarczających umiejętności.

W sali panował bałagan — panika odbijała się od ścian, strzępki rozmów eksplodowały w uszach Lily razem z monotonnym dźwiękiem zaklęcia stabilizującego i wreszcie sygnałem spadających statystyk. I jedyne, co mogła zrobić, to bezradnie się wpatrywać w powiększającą się plamę czerwieni.

A potem w jej umyśle brzęczała już tylko cisza.

🔥

— Co mu się stało?

— Krwotok wewnętrzny. Nie wiem, czym spowodowany — ślady wskazywały ponoć na jakąś klątwę tnącą. Paskudztwo. Trafił do nas już nieprzytomny, przynieśli go aurorzy, ale sami niewiele wiedzieli, bo pojawili się na miejscu za późno. Trafił do nas praktycznie martwy.

— Jak się czujesz ze wszystkim, co się stało?

— Otępiała.

🔥

Brakowało jej już łez, by płakać nad kolejną ofiarą okrutnej wojny, która się dopiero zaczynała. W dodatku była to już trzecia śmierć na jej rękach w tym tygodniu — tak zwani Śmierciożercy rozstawiali pułapki nie tylko na aurorów, ale również na czarodziejów o mugolskim pochodzeniu. Wielu z nich ginęło na miejscu, i nawet magomedycy nie mogli ich przywrócić zza grobu.

Łania w czerwieni | Trylogia Łani 3 | ✓Where stories live. Discover now