16. Za wilczym śladem

51 6 1
                                    

maj 1980

Eliksir wielosokowy zawierający włos Bellatrix Lestrange smakował paskudnie. Lily krzywiła się, pijąc go, a potem skrzywiła się po raz drugi, gdy jej ciało zaczęło się zmieniać. Bóle wzrostowe po chwili przeminęły, jednak potrzebowała chwili na skoordynowanie ruchów obcego ciała z umysłem. Zaraz uderzyła biodrem o szafkę, robiąc pierwsze niezdarne kroki.

Pomimo że nieznana, nowa skóra wydała się również niewiarygodnie lekka, zwłaszcza że zniknął ciążowy brzuch, Lily czuła się z tym dziwnie, chociaż wiedziała, że Harry nadal musi gdzieś tam być.

— Wyprostuj się — powiedział Sirius, jeden z biernych obserwatorów jej przemiany. Stał oparty o futrynę, z rękoma skrzyżowanymi na piersi, w swojej ulubionej skórzanej kurtce i już gotowy do walki. Pod jego przenikliwym spojrzeniem poczuła się nieswojo. — Bella nie chodzi przygarbiona.

Lily miała ochotę rzucić w niego Upiorogackiem. Jego wskazówki miały dużo sensu, ale nie zmniejszały jej frustracji.

— Wiem, Black. Robię, co mogę...

— Głos też ma niższy.

— Black...

— Bardziej chropowaty.

— Black!

Różdżka natychmiast powędrowała do jej ręki i wycelowała ją w gardło Siriusa, który się tylko roześmiał gardłowo, nawet nie sięgając po swoją broń.

— Nawet się wściekasz jak ona.

To sprawiło, że Lily zamarła — wydawało jej się, że emocje, które odczuwała, były jej własne, że wynikały z napięcia ostatnich dni i zmęczenia potęgującego irytację, ale z drugiej strony Sirius miał rację. Wybuchowość była jej obca.

Jednak...

— Nie jestem nią.

Powiedziała to bardziej po to, by przemówić sobie samej do rozsądku. Przybrała jedynie ciało Bellatrix — nie była nią. W dalszym ciągu miała umysł i osobowość Lily, nawet jeżeli musiała grać kogoś innego dla dobra całej operacji.

Musiała przekonująco udawać Bellę, żeby tylko wydobyć Jamesa oraz Regulusa ze szponów Voldemorta, i nikt się nie mógł domyślić, że jest tylko pozorantką...

— Cóż, na czas misji jesteś Bellą.

Spojrzała spode łba na Siriusa, który tym razem już sięgnął po swoją różdżkę, widząc, że gotuje się do rzucenia Upiorogacka. Remus jednak szybko wszedł pomiędzy nich, zażegnując konflikt.

— Nie mamy czasu na kłótnie — powiedział ostro. — Jesteście gotowi?

Lily przytaknęła szybko, transmutując własną różdżkę w różdżkę Belli — drewno dziwnie ciążyło jej w dłoni, jakby przypominając, że i jego wygląd został tylko wypożyczony. Lily musiała wziąć głęboki oddech, by odzyskać klarowność myśli.

— Tak — powiedziała szybko. — Pytanie tylko, co zrobimy, jeśli wpadniemy na prawdziwą Bellę...

— Kreacher powiedział, że się nią zajmie.

Łania w czerwieni | Trylogia Łani 3 | ✓Where stories live. Discover now