17. Przez płonący las

48 4 1
                                    

Więc przez płonący las przeprowadź mnie

Niech z nieba spadnie na mnie wielki deszcz

Więc przez płonący las przeprowadź mnie

Jak wielka rzeka wpłyń, uratuj mnie

Kwiat Jabłoni, Wodymidaj

maj 1980

Bariera antyportacyjna była już w zasięgu ich wzroku — wystarczyło tylko, by opuścili linię lasu. Zebrali się na nogi, oddychając ciężko jak po dużym wysiłku fizycznym, i już mieli ruszyć się z miejsca, kiedy zobaczyli całkiem znajomą postać, a za nią kohortę kolejnych.

Severus Snape przystanął przy ciele O'Connora i tknął go czubkiem buta. Koniec jego różdżki lśnił w zapadającym mroku.

— Spodziewałem się, że tak skończy — mruknął pod nosem. — I proszę, znalazła się również banda Gryfonów i zdrajców krwi. Czarny Pan z chęcią przyjmie was wszystkich pod swój dach.

— Po moim trupie.

Ręka Lily nie drżała, gdy wycelowała różdżkę w swojego byłego najlepszego przyjaciela. Było dziwnie stać teraz naprzeciwko niego w obronnej pozycji. Ich przyjaźń została zerwana już dawno — na tyle dawno, że wydawało się to wiecznością — jednak animozje w Hogwarcie a stanie po dwóch stronach barykady...

— Miło cię zobaczyć ponownie, Lily.

Uniosła brew, słysząc te słowa.

— Miło? To dość zaskakujące, zważywszy na okoliczności.

— Tracisz czas na rozmawianie ze szlamami, Severusie. — Z ciemności popłynął kolejny głos, i Lily poczuła dreszcz przebiegający po plecach, zwłaszcza gdy zza drzew wynurzyła się Bellatrix. Prawdziwa Bellatrix. — Czarny Pan za chwilę tutaj będzie, a ty...

— Złapaliśmy ich, czyż nie? — warknął.

Lily się nie wahała. Korzystając z ich rozproszonej uwagi, rzuciła zaklęcie prosto w klatkę piersiową Snape'a. Sama rzuciła się w bok, ścigana klątwami Bellatrix, i las nagle zapłonął milionem kolorów. Strumienie zaklęć lały się z różdżek bez ustanku, i Lily nie wiedziała, gdzie swój, a gdzie wróg. Straciła z oczu nie tylko braci Blacków, ale również Snape'a i Bellatrix.

Przybywało coraz więcej śmierciożerców i znaleźli się w krzyżowym ogniu ich klątw. Trójka przeciwko niezliczonym wrogom — to nie wróżyło dobrze, ale Lily nie miała zamiaru się poddać. Udało jej się dobrnąć do rodzeństwa, więc nie walczyła sama — Sirius i Regulus również zawzięcie odpierali atak. Starali się trzymać blisko siebie i osłaniać siebie nawzajem, zmniejszając szanse na przypadkowe trafienie.

— Musimy się stąd wydostać! — wrzasnęła do Regulusa. W tym momencie trafiło ją kolejne zaklęcie i nie powstrzymała skrzywienia. Przeklęty śmierciożerca trafił w niedawne zadrapanie i krew zaczęła obficie płynąć. — Cholera...

— Nic ci nie jest, Lily?!

— Nie!

Kiedy ta bitwa się skończy, przysięgała sobie, kiedy ta bitwa się skończy, będzie mogła usiąść i odpocząć i zobaczyć Jamesa, ale najpierw musiała przetrwać.

Łania w czerwieni | Trylogia Łani 3 | ✓Where stories live. Discover now