Rozdział 16

3.8K 166 14
                                    


ROZDZIAŁ 16

LEA

Spojrzałam na spakowany bagaż i opadłam na łóżko, wykończona po dzisiejszym dniu. Cieszyłam się, że to był już koniec i byłam nawet trochę podekscytowana wizją spędzenia weekendu w Las Vegas, ale tak samo jak się z tego cieszyłam, tak samo również się stresowałam. Wczoraj rano, kiedy się obudziłam, w mieszkaniu Zandera, jego już nie było. Otworzyłam oczy po ósmej i kiedy wyszłam z sypialni, zastałam jedynie Cartera z kacem. Okazało się, że Zander, gdy jeszcze zmierzcha, wstaje pobiegać a potem bierze szybki prysznic i jedzie do firmy.

Zamieniłam kilka zdań z bratem, choć nie był najlepszym rozmówcą i wróciłam do akademika. Na szczęście w pokoju nie było najmniejszych śladów obecności chłopaka Harper, choć czekała na mnie inna niespodzianka.

Isabella.

Siedziała na moim łóżku i rozmawiała z Harper, jakby całe życie się przyjaźniły. To właśnie wtedy zaprosiła mnie do Las Vegas i choć początkowo naprawdę nie chciałam jechać, to ani Isa ani Harper nie zostawiły mi wyboru. Poniekąd podjęły decyzję za mnie, a im dłużej o tym myślałam, tym bardziej cieszyłam się z tej weekendowej wycieczki.

Musiałam tylko unikać Zandera.

Łatwizna.

– Spakowałaś tę czarną koronkową bieliznę? – Harper poruszyła sugestywnie brwiami, kładąc się na swoim łóżku.

– Tak – prychnęłam. – I wibrator, kajdanki i pejcz – zakpiłam, wywracając oczami.

– Matteo pewnie by się spodobało.

– Harper – jęknęłam przeciągle jej imię. – On mnie nie interesuje.

– Jest przystojny – przypomniała. – Sama tak mówiłaś.

– Bo jest, ale... – zawiesiłam głos, zastanawiając się, jak to wyjaśnić. – Mam wrażenie, że chce mnie tylko przelecieć.

– I co w tym złego? – Zaśmiała się i spojrzała na mnie spod uniesionych brwi. – Przecież ja ci nie mówię, że masz za niego wyjść tylko, że masz się zabawić. Zawsze narzekałaś, że Carter cię pilnował jakbyś do śmierci miała zostać przenajświętszą dziewicą, a chce przypomnieć, że nawet nasza niepokalana dziewica Maria magicznie zaciążyła. A teraz, jak masz w końcu okazję zaszaleć, to wcisnęłaś się w jakiś niewidzialny pas cnoty.

– Czy jak wezmę tą bieliznę, dasz mi spokój? – wymamrotałam, choć w ogóle nie zamierzałam wyciągać jej z dna walizki.

– Słowo harcerza! – Położyła dłoń na sercu.

– Nie byłaś harcerzem, Harper.

– Co z tego. – Machnęła ręką. – Ale mój wujek jest żołnierzem, więc mam to we krwi – mówiła bez ładu i bez składu, ale już się na tym nie skupiałam, bo ktoś zapukał do drzwi.

Zmarszczyłam brwi i dźwignęłam się z łóżka, odruchowo spoglądając na godzinę, a kiedy nacisnęłam na klamkę, zobaczyłam panią Petterson.

– Dzień dobry – przywitałam się, zdziwiona jej obecnością.

– Czy dobry to ja nie wiem – wymamrotała, machając jakąś kopertą. – Co chwile do was przychodzą jacyś mężczyźni, a to akademik jest, nie dom rozpusty! – Skrzyczała mnie, choć miałam wrażenie, że byłam przypadkową ofiarą. – To dla ciebie. – Wcisnęła mi w ręce kopertę.

– Od kogo? – Zmarszczyłam brwi.

– Czekaj, czekaj. – Zamyśliła się. – Był w takim garniturze czarnym i takim czarnym autem podjechał z ciemnymi szybami – Ten opis pasował mi do dwóch osób, które znałam, ale wiedziałam, że jedna z nich była w tym momencie w Las Vegas. Został mi więc tylko jeden strzał.

Is everything I wantWhere stories live. Discover now