Rozdział 40

4.1K 249 45
                                    


ROZDZIAŁ 40

LEA

Otworzyłam oczy, czując nieprzyjemną suchość w ustach i pulsujący ból głowy. Zmrużyłam powieki, mimo że w pokoju było ciemno, a gdy poruszyłam się w łóżku, zesztywniałam. Powoli przełknęłam ślinę, spuszczając wzrok na czarną pościel, która z całą pewnością nie należała do mnie. Niepewnie rozejrzałam się po pomieszczeniu, wstrzymując powietrzę, a następnie szybko zajrzałam pod kołdrę. Byłam w męskiej koszulce i do cholery, nie pamiętałam, co wydarzyło się poprzedniego wieczora.

Ostatnim wyraźnym wspomnieniem, było szykowanie się z dziewczynami w akademiku. Reszta to niewyraźne i szybko przesuwające się klatki ze scenami, jakby to nie było moje życie. Jakbym jedynie obserwowała je z boku, ale w nim nie uczestniczyła. Poczułam dziwny niepokój w klatce piersiowej, a serce zaczęło bić w szybkim i nierównym tempie. Przymknęłam powieki, próbując przypomnieć sobie cokolwiek, ale wszystko było rozmazane.

Festiwal... Budka z piwem... Tańczyłam z Isą i Harper...

Wstrzymałam powietrze.

Ktoś mnie niósł. Czułam czyjeś dłonie na ciele i ciepło, ale nie mogłam w żaden sposób przypisać twarzy do tej osoby.

Po raz kolejny przełknęłam ślinę przez zaciskające się gardło i powoli wstałam. Skrzyżowałam ręce na piersiach, czując się niemal naga w przydużej koszulce, która nawet nie zakrywała mi dobrze tyłka. Ulżyło mi, gdy zorientowałam się, że wciąż miałam na sobie majtki. Po cichu, niemal skradając się do drzwi sypialni, ostrożnie je uchyliłam, natrafiając wzrokiem na korytarz, który już wcześniej widziałam. Wychyliłam głowę i postanowiłam ruszyć na przód, choć miałam wrażenie, że z nerwów za chwilę zwymiotuję. Nadal kręciło mi się w głowie i było mi słabo, ale z każdym kolejnym krokiem coraz bardziej upewniałam się o tym, gdzie jestem.

Przystając w wejściu do salonu, zobaczyłam bruneta, pochylającego się nad dokumentami, które zajmowały cały blat drewnianego stołu. Czułam nieopisaną ulgę, że moje przeczucia okazały się słuszne, bo jakimś cudem byłam w apartamencie Zandera. Nie rozpoznałam jego sypialni, bo nigdy wcześniej w niej nie byłam. Sypiałam z nim, ale broniłam się rękoma i nogami, by nie zabawiać się z nim właśnie tam. Miałam wrażenie, że to było zbyt intymne, zbyt prywatne...

Jakby sam seks nie był już dość intymny, usłyszałam cichy złośliwy głosik, który postanowiłam zignorować.

Cicho odchrząknęłam, zwracając na siebie uwagę.

– Wstałaś – zauważył, natychmiast odkładając pracę i w kilku szybkich krokach podszedł do mnie. – Jak się czujesz? – Ujął dłońmi moją twarz i uważnie mi się przyjrzał, spoglądając w oczy.

– Skołowana.

– Chodź. – Chwycił mnie za rękę i zaprowadził do stołu. – Powinnaś zjeść śniadanie. – Zgarnął dokumenty na jeden stos, po czym odsunął dla mnie krzesło i wzrokiem nakazał mi usiąść.

– Chyba nic nie przełknę.

Czułam się zagubiona, bo nie wiedziałam, co się ze mną działo poprzedniego wieczoru. Przez chwilę obserwowałam Zandera, aż w końcu jego spojrzenie ponownie spoczęło na mnie.

– Musisz coś zjeść – westchnął. – A jak się czujesz fizycznie?

– Głowa mnie boli. – Skrzywiłam się, po czym dodałam najbardziej nurtujące mnie pytanie. – Co ja tu robię, Zander?

Is everything I wantWhere stories live. Discover now