Rozdział 47

4.3K 296 87
                                    


Znajcie moje dobre serce... 

Macie na spokojny sen, ale w zamian chcę ładne komentarze!

***

ROZDZIAŁ 47

ZADNER

Odrzuciłem po raz kolejny połączenie od Lauren. Od naszego ostatniego razu, kiedy pieprzyłem ją na stole w jej jadalni, nie widziałem się z nią ani razu. Zdecydowanie wyobraziła sobie zbyt wiele, i nawet gdybym niczego nie obiecał Lei, to i tak musiałbym urwać kontakt z kobietą. Zawsze wyraźnie podkreślałem, że nie interesowały mnie zobowiązania, związki i cały ten szajs.

Przeniosłem wzrok na ekran laptopa, niechętnie odczytując nowe maile, które z całą pewnością nie były służbowe.

Wszystkiego najlepszego! 

Spojrzałem na tytuł pierwszej wiadomości i jego nadawcę, wywracając oczami. Dziś był trzynastego sierpnia i każdy dostawał pierdolca, jakby tego dnia urodził się sam Jezus. Kolejna wiadomość była bardzo podobnej treści, więc jedynie pobieżnie przeczytałem tekst. Następna natomiast bardziej zwróciła moją uwagę.

Mail był od Estelle. Otworzyłem załącznik i niemal natychmiast ściszyłem dźwięk na laptopie, bo po gabinecie rozniósł się głośny jęk dziewczyny. Wysłała mi porno ze swoim udziałem.

Cudownie.

Modelka leżała na wielkim, okrągłym łóżku, owinięta w czerwoną wielką kokardę i dotykała się w wiadomych miejscach, wydając z siebie skomlenie. Popatrzyłem na filmik przez jakieś dziesięć sekund, po czym go zamknąłem, nie czując krzty zainteresowania tym, co działo się na nim dalej. To nie był jej pierwszy ani pewnie ostatni taki filmik. Przejrzałem jeszcze kilka wiadomości, ale reszta zawierała te same puste frazesy.

Przetarłem twarz dłońmi i spojrzałem na filiżankę, w której jakieś trzydzieści minut temu miałem kawę. Chciałem wezwać Emily i poprosić o następną, kiedy usłyszałem ciche pukanie do drzwi.

– Proszę. – Mój głos rozniósł się po przestronnej powierzchni, odbijając się echem od wysokich okien.

Drewniane skrzydło powoli się poruszyło, a zza niego wyłoniła się kobieca sylweta, skryta pod czarnym, szczelnie związanym prochowcem. Przygryzła wargę, przyglądając mi się z pewną dozą niepewności i wątpliwości, które skrzętnie próbowała ukryć.

– Hej – wyszeptała.

– Hej – odpowiedziałem zaciekawiony jej niespodziewaną wizytą i strojem. Zerknąłem przez ramię na okno i zmrużyłem oczy, dostrzegając bardzo ciepły i słoneczny dzień. – Wszystko dobrze? – Powróciłem do niej spojrzeniem.

– Tak. – Pokiwała głową i zamknęła drzwi. – Masz chwilę?

– Za jakieś dziesięć minut... – Spuściłem wzrok na zegarek, który przylegał do mojego nadgarstka. – Mam ważną rozmowę telefoniczną, ale teraz mam czas.

– Tyle wystarczy – oznajmiła i przekręciła zamek.

Zmarszczyłem brwi, sunąc po niej wzrokiem i w milczeniu czekałem na to, co nastąpi dalej. Powoli, cicho stukając obcasami o marmurową posadzkę, zbliżyła się do mojego biurka. Nieznacznie odjechałem na fotelu od nowoczesnego mebla, umożliwiając jej tym samym, by stanąć na wprost mnie. Jej kolana niemal stykały się z moimi, gdy spuściła na mnie wzrok, a jej dłonie powędrowały do związanego na supeł paska, który ściskał jej talię.

Is everything I wantWhere stories live. Discover now