Rozdział 50

4.3K 263 36
                                    


ROZDZIAŁ 50

LEA

Sfrustrowana spojrzałam na plan zajęć na platformie uniwersytetu i przygryzłam policzek. Za tydzień rozpoczynał się mój ostatni rok nauki na uniwersytecie Columbia i choć na ogół dobrze sobie radziłam, to tym razem obawiałam się, że nie podołam wszystkiemu. A porażka naprawdę nie wchodziła w grę. Nadal spłacałam dług, który miałam u rodziców i nawet jeżeli przez tych kilka miesięcy udało mi się uregulować jego znaczącą cześć, to wciąż wisiała nade mną spora kwota. Przez to nie mogłam zrezygnować z pracy przy organizacji imprez ani z piątków w Elysium.

– Oo Lea – Harper niemal wbiegła do pokoju, ciężko dysząc. – Już miałam wieniec pogrzebowy zamawiać – zażartowała, rzucając stertę książek na swoje łóżko.

Zmarszczyłam czoło, przyglądając się przyjaciółce.

– Czemu?

– Bo prawie w ogóle cię nie widuję, a ostatnio nawet na SMS-y odpowiadasz jednym słowem.

– Wcale nie – mruknęłam, zamykając laptopa. – Przecież normalnie ci odpisuję.

Harper parsknęła śmiechem, po czym wyjęła telefon z kieszeni spodni i spuściła na niego wzrok.

Kiedy będziesz? Chyba dziś nie wrócę na noc. Nie nocowałaś dziś w akademiku? Nie – odczytywała nasze ostatnie wiadomości. – Skoczymy wieczorem do klubu? Dziś nie mogę – kontynuowała.

Boże, byłam gównianą przyjaciółką.

– Ja pieprzę. – Schowałam twarz w dłoniach. – Przepraszam. – Spojrzałam na Harper z szczerym poczuciem winy. – Naprawdę przepraszam, ale ostatnio miałam dużo pracy u Margot – skłamałam.

W rzeczywistości większość wieczorów, a już z całą pewnością noce, których nie spędziłam w swoim łóżku, spędziłam w łóżku Zandera.

– Nie musisz mnie przepraszać – wtrąciła, wzruszając ramionami. – Ale nie kłam, że za każdym razem pracowałaś. Lea, nikt nie organizuje imprez w środku nocy. – Spojrzała z politowaniem, a ja poczułam, jakbym została przyłapana na gorącym uczynku. – Nie musisz się tłumaczyć. – Przerwała krępującą mnie ciszę. – Ale nie kłam. Cieszę się, że kogoś poznałaś, tylko mam nadzieje, że koleś cię nie skrzywdzi.

Skinęłam głową w odpowiedzi, bo nie miałam pojęcia, co mogłabym powiedzieć.

Czy Zander mnie nie skrzywdzi?

Chciałam wierzyć, że nie, ale czy mogłam mieć jakąkolwiek gwarancję, że nie skończę ze złamanym sercem?

W jego opinii łączył nas tylko seks, ale ja to widziałam już nieco inaczej, bo od jakiegoś czasu nie chodziło tylko o zajebiste orgazmy, ale wspólnie spędzony czas, o jego bliskość, pocałunki, rozmowy. Przerażała mnie myśl, że pewnego poranka otworzę oczy, a jego już nie będzie. Bałam się wieczoru, podczas którego znowu będę zasypiać samotnie i nie usłyszę więcej jego kojącego szeptu w zagłębieniu swojej szyi.

Wpadłam po uszy i jeżeli kiedykolwiek wcześniej sądziłam, że byłam zakochana w Zanderze Kane'u, to z całą pewnością wtedy nie miałam pojęcia czym jest owe uczucie.

– Chcesz skoczyć na kawę? – zaproponowałam, chcąc uciszyć wyrzuty sumienia, że w ostatnim czasie zaniedbałam naszą przyjaźń.

Wstała z łóżka i chwyciła za rzuconą w kącie torebkę.

Is everything I wantWhere stories live. Discover now