Rozdział 36

4.5K 256 28
                                    


Proście, a będzie Wam dane... Prosiliście o majówkowy prezent - oto on.

***

ROZDZIAŁ 36

ZANDER

Przymknąłem powieki, ciężko oddychając. Próbowałem wyregulować przyśpieszony oddech, ale bliskość Lei mi tego nie ułatwiała. Czułem jej oddech w zagłębieniu szyi i palce dziewczyny, którymi leniwie sunęła po moim torsie. Tulenie się po seksie nie było moim naturalnym odruchem, ani nawet potrzebą, ale patrząc na Leę nie widziałem laski do zerżnięcia, którą mogłem wystawić za próg. 

Miałbym kurewskie wyrzuty sumienia, gdybym potraktował ją tak samo jak Estelle czy Lauren. Wciąż widziałem w niej małą Rhodes, dziewczynę, którą poniekąd sam chroniłem przed gnojkami, próbującymi w niej tylko zamoczyć. A teraz sam stałem się jednym z tych gnojków, którzy chcieli dniami i nocami spełniać z nią chore fantazje.

– Co to znaczy? – wyszeptała, obrysowując kontur tatuażu na mojej prawej piersi.

Spuściłem wzrok na biały paznokieć, który sunął po mojej skórze, wziąłem głęboki oddech i przymknąłem powieki, mocniej zaciskając palce na jej talii.

– Chiński symbol siły.

– Właśnie zdałam sobie sprawę, że kiedy kilka lat temu nad jeziorem widziałam cię bez koszulki, to nie miałeś ani jednego tatuażu.

– Zrobiłem je po studiach – wyjaśniłem.

– A dlaczego wąż? – Nie musiałem na nią patrzyć, by wiedzieć, że zmarszczyła brwi, przesuwając opuszki na następny tatuaż. – I czemu siebie zjada? – Parsknęła.

Zerknąłem na rysunek węża, który rozdziawiał paszczę, zataczając krąg. 

– Takie przypomnienie, że zawsze największym zagrożeniem dla samych siebie jesteśmy my sami.

– Dlaczego potrzebowałeś takiego przypomnienia? – zagadnęła, unosząc się na ręce, zapewne by móc mi się lepiej przyjrzeć, ale już na samo jej pytanie nieco się spiąłem.

– Nie analizuj mnie. – Spojrzałem na nią z politowaniem. – Nie jestem i nie będę twoim pacjentem czy tam klientem, chyba że tańczenie przed obcymi facetami ci się spodoba i zmienisz swoje plany zawodowe.

Nadal wkurwiało mnie to, że każdy mógł na nią patrzyć i jedynym pocieszeniem był fakt, że oni mogli tylko patrzeć a ja mogłem robić z nią wszystko inne.

– Nie analizuję. – Obruszyła się, czyli trafiłem w sedno. – Po prostu byłam ciekawa.

– Jesteś jeszcze czegoś ciekawa?

Miałem ochotę ją nieco sprowokować, a następnie zaliczyć kolejną rundkę.

Kurwa, wciąż nie miałem jej dość

– W sumie to tak...

Przygryzła wargę i spuściła wzrok na moją klatkę piersiową. Chwyciłem jej brodę pomiędzy kciuk a wskazujący palce i uniosłem głowę, by spojrzała mi w oczy.

– Mów – poleciłem, nie spuszczając z niej wzroku.

– Pamiętasz, kiedy ostatnio mówiłeś, że nie chciałeś mnie od kilku tygodni tylko...

Is everything I wantWhere stories live. Discover now