Wpis 24: "Truskawkowy blond", którego jeszcze nie wydano

30 4 7
                                    

Witajcie w kolejnym poście, gdzie mogę wylać swoje myśli i podzielić się z wami moim zdaniem na danym temat. Dawno mnie tutaj nie było, bo i dawno nie czułam potrzeby dzielenia się z wami czymś — dla mnie — ważnym do tego stopnia, aby poznać wasze zdanie. Do dziś. A raczej wczoraj, ale dziś mnie to już rozsierdziło do gorąca.

Chodzi mi moi drodzy o książkę polskiej autorki o tytule "Truskawkowy blond". Książka ta premierę będzie miała dopiero pod koniec września, co radzę zapamiętać, bo jest kluczowe dla sprawy! Jednakże dla wielu tiktokerów oraz widzów tiktoka, stało się viralem, żeby książkę tą krytykować za sam jej... opis? i reklamę. Brzmi trochę jak absurd, ale to jeszcze nie najgorsze.

Nie wiem, kiedy wybuchła afera, bo ani autorki nie śledzę, ani w tiktoku 24/7 nie siedzę. Wiem jednak, że od wczoraj moje dc to jedno wielkie "baby hetero nie powinny pisać mlm" oraz "śmierdzi fanfikiem z wattpada". No i tutaj sprawa trochę tyka mnie, bo może hetero nie jestem, nie wiem, nie odkryłam się w 100%, więc się nie szufladkuję, ale jestem kobietą i piszę na wattpadzie. Tak więc rozsiądźmy się wygodnie, ponieważ przyszedł czas, abym poniekąd stanęła w obronie książki — nie autorki, bo jej nie znam.

Większość tiktokerów oraz widzów tej aplikacji ocenia tę książkę właśnie przez opis i reklamę, ale nigdy powieści w ręce nie trzymali. Nie wiedzą, czy to, co im się zdaje po przeczytaniu opisu, wydarzy się w książce, czy to tylko powielane wyolbrzymienia ludzi. Lgbt w Polsce nie da się lubić i prędzej powiedziałabym, że akceptuję inności seksualne, niż nazwałabym siebie kimś lgbt. Nie popieram wielu ich działań, nie zgadzam się w wielu kwestiach, dlatego za granicą lgbt jest mi bliższe niż Polacy. (Dla mądrych inaczej powiem, że tak samo nie trzeba wierzyć w kościół, żeby wierzyć w Boga.) I tu nie chodzi, żeby cieszyć się ze wszystkiego, co nam lgbt pod nos podstawią, a żeby to w ogóle doceniać. Póki co na rynku polskim dużo wyszło i wychodzi mlm, ale czy to coś złego? Nie sądzę, od czegoś trzeba zacząć, a mangi yaoi sprzedawały się najlepiej, tak więc książki mlm to dobre wejście w ten rynek. Nasz homofobiczny rynek. Z roku na rok jest coraz szersze spektrum lgbt i bardzo mnie to cieszy, bo może sama nie kupię, ale drugiemu nie szczędzę.

I tu jest pies pogrzebany. Bo to, że ja tak uważam, nie oznacza, że nasze kochane środowisko queer tak uważa.

Problem pojawia się w kategoryzowaniu wyżej wymienionej książki i obrażaniu jej, jakoby "powstała na bazie wattpada, gdzie dzieciaki piszą". Nie czuję się dzieckiem, mam wszak 24 lata już. Autorka twierdzi, że to nigdy na wattpadzie nie było, sama zaś jest ze środowiska queer, które tak ją teraz niszczy. Jeśli liczycie tutaj na moje zdanie na temat treści, to go nie poznacie, bo ja książki nie czytałam i nie przeczytam. I nie, to nie z winy "stereotypów" - bo rzekomo jest tam podział na seme i uke, co wszyscy wywnioskowali z opisu (XD) - a gustu. Nie interesuje mnie po prostu czytanie o kpoperze, to nie moja tematyka. To nie tak, że jako autorka wielu mlm i "fanka" (nie wiem, jak to ładniej określić) tego gatunku wrzucam do koszyka wszystko, jak leci, byle byli faceci lubiący facetów. Patrzę po opisie, słucham opinii tych, którzy już to czytali i wtedy decyduję, czy to leży w moich gustach, czy nie.

Jednak tu kolejny problem, bo spotkałam się z argumentem, że kobiety fetyszują relację mlm. Okej, bardzo dziwne określenie na lubienie czegoś w kulturze, ale niech wam będzie. Zgodzę się, że yaoi mocno pokrzywdziło obraz geja, ale to się zaczyna powoli zmieniać. A to, że jakieś 14-latki pójdą na instagrama geja prosić go o bycie przyjacielem, to wcale nie sprawia, że dorosłe kobiety mają taki fetysz. Fetysz posiadania gejów dla własnej uciechy i fantazji. Co proszę? XD

Mogę mówić tylko za siebie, tak więc powiem, jak to z mojej perspektywy wygląda. Otóż wolę czytać o facetach i oglądać o nich, bo kobiety w kulturze mnie już po prostu nudzą. Nudzi mnie motyw od zera do bohatera, od szarej myszki do piękności na balu, nudzi mnie brak perspektywy męskiej tylko ciągle damska, damska, damska. Czy to mowa o filmach, czy książkach. Brakuje mi młodzieżówek oczami faceta — fantasy, romans; to nie ma znaczenia.

Mówiąc krótko: baby w kulturze mnie wkurwiają.

Tak więc jestem oburzona, że wielu ludzi krytykuje książkę, nie przeczytawszy jej nawet. Jest narzekanie, jakby wysoki i silny nie miał prawa być dominujący, a niższy i cichszy uległy. Takie relacje istnieją naprawdę, a czy mamy się ich pozbywać, bo to źle świadczy? No nie. Ktoś ma preferencje seksualne, takowe cechy charakteru i to jest w porządku. Nie zapominajmy także, że mówimy o fikcji literackiej. To nie książka naukowa czy podręcznik do biologii ani żaden przewodnik po świecie gejowskim. To po prostu wymyślony romans jak setki tysięcy innych do tej pory w relacji hetero. I założę się, drodzy moi, że wielu nie-hetero pisało hetero książki.

Nie trzeba czegoś doświadczyć, żeby mieć prawo o tym napisać. Nie trzeba zostać zgwałconym, żeby stworzyć ofiarę gwałtu i ją wspierać; nie trzeba mieć penisa, żeby zrozumieć wykreowanego faceta i móc pisać jego oczami; nie trzeba wiedzieć, jak czuje się osoba po zamordowaniu, żeby stworzyć psychopatę. Od tego mamy źródła naukowe, żeby wiedzę poszerzać. I nikt nie ma prawa mówić, czy rok to za mało, na przyswojenie wiedzy o gejach czy nie. Żaden z was nie wie, czy autorka nie posiada geja w swoim otoczeniu. Ona daje rozrywkę ludziom, my wszyscy autorzy dajemy wam rozrywkę. Nie chcemy w romansach przekazać wiedzy na temat II wojny światowej. Nie. My nie przekazujemy fake newsów o historii, bo to nie nasza działka. Piszemy fikcyjny romans, o fikcyjnych bohaterach.

Jako autor piszący na wattpadzie wiem, że jestem postrzegana jako niski sort pisarzy. Jednak jestem dumna, że tylu z nas z tej platformy wydaje własne książki. Udowadnia tym wszystkim zamkniętym w swoich światach idiotom, że pisanie na wattpadzie to nie zajęcie dla dzieci, tylko tutaj rodzą się pisarze. To wciąż portal dla amatorów, ale kto powiedział, że z amatora nie da się zrobić profesjonalisty?

Więc z łaski swojej wszyscy ci, którzy nie mają nic mądrego do powiedzenia: zamknijcie się i dajcie nam odciągać ludzi swoją wyobraźnią od codzienności. A jeśli ktoś czuje się pokrzywdzony przez którąś moją pracę, niech mi to napisze i wyjaśni. Może popełniam gdzieś błąd, chętnie się dowiem.

I dla jasności podkreślę jeszcze raz: ja nie bronię autorki, bo jej nie znam. Ani jej, ani jej motywów. Ja wypowiadam się w kwestii samej książki oraz jako osoba pisząca takie powieści na wattpadzie.

Ps. gdzie byli wszyscy obrońcy "krzywdzących" stereotypów, gdy wychodziło "365 dni"? Gdzie są ludzie, którzy nie widzą problemu w coraz bardziej pojebanych erotykach hetero, gdzie kobiety się jak szmaty traktuje? To jest dopiero krzywdzące i źle rzucające światło na kobiety, a nie to, że jeden gej lubi być na dole, a drugi u góry. Bo to nie sprawi, że twoje preferencje są narzucone z góry, natomiast hetero facet z łatwością może gwałcić kobiety, bo przecież "one lubią ostro". I najbardziej przeraża mnie to, że taką literaturę czytają kobiety. To już nazwiemy fikcją literacką jako argument przemawiający za niewinnością czynu, ale romans gejowski to już, kurwa, naukowa literatura, tak?

Dajcie znać, jakie jest wasze zdanie w tej sprawie, bo jeśli potraficie mi to wyjaśnić, to wejdę w miłą dyskusję, bez wyzwisk i kłótni. Bo może jako "baba pisząca na wattpadzie mlm" nie znam się. Chętnie się poznam w takim razie.


Dziękuję za uwagę xx

Mój monolog //✎Where stories live. Discover now