Najciemniej pod latarnią

205 8 5
                                    

Jedyne co wiedziałam co znaczy to ostatnie słowa Victora które usłyszałam "Lo so" Oznaczało to "wiem" pamiętałam też co powiedział prawdopodobnie Lake pobrałam szybko aplikacje do dyktowania, po czym powiedziałam do telefonu co zapamiętałam, tupałam lekko nogą czekając aż się załaduje, na ekranie pojawiła się ikona z napisem "Brak połączenia z internetem" 

-Kurwa-Szepnęłam pod nosem odkładając telefon na łóżko na które zaraz skoczyłam i w mgnieniu oka zasnęłam, obudziłam się kilka godzin później czując się nieświeżo więc od razu złapałam za piżamę w różowe paski z Victorii Secret. Gdy wyszłam z pokoju w całym mieszkaniu nikogo nie było obejrzałam chyba każde pomieszczenie oprócz pokoju Victora w poszukiwaniu łazienki, w ostatniem pomieszczeniu do którego zajrzałam znalazła się łazienka szybko weszłam pod prysznic myjąc każdą część ciała najdokładniej jak umiałam, tak działało na mnie szpitalne powietrze. Gdy wyszłam spod prysznica przez długi czas robiłam skin care, gdy dostałam wiadomość od Victora.

Victor:Wyłaź kobieto pół dnia tam przesiedziałaś

Gdy już miałam wychodzić zauważyłam tuż przy twarzy ogromnego kołtuna nie zostawiła bym go tak więc stanęłam bliżej lustra próbując go rozplątać pogarszając sytuację.

Victor:Bo zeszczam ci się pod drzwiami i nie wyjdziesz 

Lia:Nie mogę mam ogromnego kołtuna.

Victor:rozplączę ci go, tylko błagam wyjdź.

Chwilę później wyszłam z toalety patrząc ze śmiechem na chłopaka który biegł w stronę łazienki. Odłożyłam brudne ubrania do pokoju czekając w salonie aż Victor zgodnie z obietnicą rozplącze mi włosy. Gdy wyszedł z toalety usiadłam na kanapie ale ten zignorował to nie patrząc mi w twarz poszedł do pokoju.

-Chodź jeżeli chcesz żebym ci te włosy rozpłatał.-Wstałam z kanapy i n niepewnie podeszłam do drzwi pokoju szatyna- Śmiało -Zaśmiał się gdy ja weszłam do pokoju, był czarny rolety zasłonięte wyglądał niepokojąco, chłopak siedział na łóżku gdy mnie zauważył zapalił lampkę nocną a ja usiadłam naprzeciwko niego,  obejrzałam pokój próbując być nie złapana na oglądaniu, gdy wróciłam wzrokiem szatyn patrzył na mnie a ja zauważyłam że coś w jego wyglądzie się zmieniło, a dokładnie oczy, miał dwa inne kolory oczu, zdziwiło mnie to wpatrując się w nie.

-Nosisz soczewki aby ukryć te oczy?-Zapytałam na co chłopak pokiwał głową biorąc się za mojego kołtuna.-Nie rozumiem czemu.-Syknęłam ostatnie słowo gdy Victor pociągnął mocniej za kosmyk włosów

-Sorki-Powiedział skupiając się jeszcze bardziej na włosach.

-Są piękne, wiedziałam że coś jest nie tak z twoim okiem gdy miałeś soczewki wyglądały-Przerwałam na chwilę zastanawiajac się co powiedzieć-Sztucznie.

-Wiem-Mruknął ciszej skupiając się cały czas na moich włosach.-Nienawidzę tych oczu.

-Czemu?-Zapytałam czując że za bardzo wypytuje go o te oczy.

-Złe wspomnienia, plus nigdy mi się takie nie podobały dlatego noszę soczewki.-Przyjrzałam się jego oczom, jedno miał faktycznie niebieskie lecz drugie czarne, kolor ten był ten sam jak źrenica.

-Czemu nosisz niebieskie soczewki?

-Noszę też czasami czarne prawie każdy z mojego otoczenia o tym wie.-Pokiwałam głową przeszkadzając przy tym chłopakowi w pracy nad moimi włosami.-Zaraz sobie sama to rozplączesz-Zagroził łagodnym pełnym skupienia głosem.-Wychodzę dzisiaj nie czekaj na mnie idę z przyjaciółmi.

-Jakimi?-Zapytałam zaciekawiona jakich przyjaciół ma chłopak, spojrzałam w jego dwukolorowe tęczówki, nie wiedząc czemu przyciągały mnie.

-Co zdziwiona że mam przyjaciół?-Zaśmiał się, cały czas starając nie ciągnąć mnie za mocno za włosy.-Może ich tu później przyprowadzę jak będziesz chciała to wyjdź do nas jak nie to zostań nic się nie stanie.-Pokiwałam głową w połowie przypominając że przeszkadzałam przy tym chłopakowi.

The last lie [18+]Where stories live. Discover now