Nie zostawiaj mnie

132 8 5
                                    

Dzwoniący telefon wybudził mnie ze snu, leżał na łóżku gdzie go położyłam przed snem. Spróbowałam wyjść z uścisku Williamsa na próżno, pokręciłam z niedowierzaniem głową odbierając połączenie.

-Halo?-Zapytałam odsuwając telefon od ucha aby spojrzeć kto dzwoni, zastrzeżony. Numer po chwili się rozłączył a na mój telefon przyszłą wiadomość.

Od:Zastrzeżony

Dzisiaj o 14 pod kancelarią twojego ojca. Inaczej świat zobaczy ten filmik.

Włączyłam film który został wysłany pod wiadomością, serce podeszło mi do gardła a sama zapomniałam jak się oddycha. Na filmie byłam ja i Victor, było to nagrane w tym lesie kiedy uprawialiśmy seks na masce, nie było mnie bardzo widać bo Victor mnie zasłaniał ale można mnie rozpoznać. Spojrzałam na pogrążonego w śnie Williamsa wyglądał tak spokojnie, w przeciwieństwie do mnie założę się że wyglądam jak przerażona kaczka.

-Victor puść.-Powiedziałam potrząsając ramieniem szatyna, ten otworzył oczy patrząc na mnie.-Puść mnie

-Nie.-Powiedział.-Nie zostawiaj mnie.-Wyszeptał.-Proszę.

Zatkało mnie, nie wiedziałam co mam powiedzieć, odwróciłam się do niego przodem i z całej siły go przytuliłam. Chłopak odwzajemnił uścisk, a ja zastanawiałam się czemu chciał aby przy nim została. Zapomniałam już o tym nagraniu, ważny był on i tylko on, potrzebował mnie więc go nie zostawię. Leżeliśmy tak piętnaście minut, a może kilka godzin? Spojrzałam na Williamsa, spał odsunęłam się od niego patrząc na zegarek w telefonie dwunasta czterdzieści sześć. Podeszłam pod swój pokój próbując go otworzyć, no tak zgubiłam pierdolony klucz. Westchnęłam szukając pod całym domu ubrać które mogłam nałożyć, zastały mi tylko ubrania z wczoraj, weszłam cicho do pokoju Victora zabierając z garderoby moje ubrania, wyszłam zamykając drzwi nałożyłam jeansy i zostałam w koszulce Williamsa.

-Gdzie idziesz?-Podskoczyłam gdy usłyszałam głos przy moim uchu, spojrzałam na te piękne dwukolorowe oczy uwielbiałam je.

-Na spacer.-Mruknęłam, nie mogłam mu powiedzieć co jeżeli ten ktoś się dowie i to wstawi, pokręciłam głową wyrzucając te myśli z głowy.

-Mhm.-Podeszłam do kuchni za Victorem uważnie patrząc co robi.-Chcesz coś zjeść.

Pokręciłam głową opierając się o ścianę.

-Lia...-Zaczął niepewnie patrząc na mnie.-Zjedz coś.

Wzięłam od chłopaka kanapkę z Tesco, kiedyś je bardzo lubiłam a najbardziej te z krewetkami. Podniosłam wzrok na Williamsa który widocznie czekał aż przy nim zjem, otworzyłam kanapkę biorąc jej gryz zaczęłam ją mielić czując wyrzuty, połknęłam kawałek posyłając sztuczny uśmiech Victorowi. Uczucie głodu mi nie przeszkadzało wręcz przeciwnie lubiłam je czuć, wiedziałam wtedy że moja Głodówka działa, wzięłam kolejnego kęsa czując na sobie spojrzenie szatyna. Zjadłam całą kanapkę wyrzucając opakowanie po nim.

-Zadowolony?

-Bardzo.

Przewróciłam oczami podchodząc do drzwi wyjściowych.

-Jakby co to dzwoń.-Powiedział ze zwycięskim uśmieszkiem, pokiwałam głową gdy wychodziłam z domu. Ponownie spojrzałam na godzinę, zostało mi pół godziny  aby dojechać pod kancelarię mojego taty, zdążę dom Williamsa był blisko hammersmithu w dziesięć minut dojdę na miejsce, i po co się tak spieszyć? Dopiero teraz do mnie dotarło że ten ktoś nas widział i chce to opublikować, kto to mógł być już dzisiaj go poznam jeżeli ogóle się pojawi. Uśmiechnęłam się pod nosem widząc moje wymarzone auto czyli mercedesa G klasę było czarne a za kierownicą siedziała blond włosa kobieta a obok był fotelik dla dziecka więc obstawiam że dziecko było w środku. Wreszcie oderwałam wzrok od samochodu patrząc na budynek przede mną, była to kancelaria mojego ojca modliłam się aby dzisiaj go nie było mimo że kiedy z nim mieszkałam nigdy nie opuścił dnia nawet jak miałam wypadek który spowodował mój były nie było go przy mnie był w pracy bo nie mógł jej tak zostawić. Stałam pod jego kancelarią czekając na tą osobę, jednak ta nie zdecydowała się przyjść a napisać.

Od:Zastrzeżony

Miło mi że przyszłaś Lio Wilson. Pamiętasz może o związku z Williamsem? Postarajcie się lepiej udawać bo prasa już coś podejrzewa. Ważne że się słuchasz, grzeczna dziewczynka.

Wpatrywałam się w ekran urządzenia nie mogąc uwierzyć w to co widzę. Prawda razem z Victorem coraz rzadziej robiliśmy cokolwiek aby prasa wierzyła że dalej jesteśmy parą, zaczęłam oglądać każdy kąt który widziałam aby zobaczyć czy nikogo kto mnie ogląda tu nie ma, lecz nic nie zauważyłam odwróciłam się na pięcie i szybkim krokiem odeszłam od kancelarii pod którą stałam zmierzałam w stronę domu zastanawiając się o ostatnim razie w którym Rocky przycisnął mnie do ściany nie mówiłam nic Victorowi wiedziałam do czego był zdolny, Gaz dalej miałam ale mniejszy który trzymałam w torebce. Podeszłam pod drzwi domu Williamsa po czym w nie głośno zapukałam i odeszłam aby nie dostać drzwiami w twarz jeżeli ogóle chłopak zdecyduje je otworzyć. Zapukałam głośniej myśląc że szatyn śpi, gdy wreszcie drzwi otworzyła Vanessa w koszulce Victora i wielką malinką na szyi na jej twarzy malowało się zdziwienie na mój widok, wzięłam głęboki wdech patrząc na dziewczynę, spuściłam głowę gdy poczułam łzy w oczach jednak czyiś głos sprawił że od razu ją podniosłam.

-Vanessa kto to?-Poznałam ten głos był to Victor Williams ten sam który spał ze mną a ja narażałam się aby nikt nie widział filmiku z nami jednak on wolał Vanessę. Dobrze wiedział że nienawidziłam zdrady, chociaż i tak nie byliśmy razem nie obiecywaliśmy sobie nic jednak nigdy nie spodziewałam się że zrobi to z Vanessa z dziewczyną z którą się pobiłam pod galerią. Dlaczego mi to zrobił? Nienawidziłam go. Był nikim. Jego piękne dwukolorowe oczy nie były już tak samo piękne, nie nosił soczewek kiedy powiedziałam że jego oczy są ładne, doceniałam to jednak teraz wyglądały jak najgorsze zło.

Nie zapomnij o gwiazdce!⭐️

Ig:FikcyjnaAutorka

The last lie [18+]Where stories live. Discover now