Najlepszego Lily

129 9 0
                                    

Uczucie zawodu przez osobę której zaufałeś to coś okropnego, boli jak nic innego. Ale czy napewno tego doświadczyłam? Victor rozmawiał z moim tatą, powiedział że raz wyszliśmy nie była to prawda jednak może to prawda że potrzebuje mnie do jednej rzeczy?

-Proszę otwórz, rozmawiałem z twoim tatą.-Mówił pod drzwiami gdy ja siedziałam obok łóżka z podciągniętymi nogami opierałam głowę o kolana a z moich oczu ciurkiem lały się łzy, nie umiałam ich opanować.-Nie mogłem powiedzieć prawdy.

Jakiej prawdy, nic między nami nie było przynajmniej według niego.

-Otwórz drzwi i porozmawiajmy na spokojnie.-Nie wiedziałam co zrobić ale chciałam się dowiedzieć o wszystkim, wstałam na trzęsących nogach otwierając drzwi przed moimi oczami pojawił się Williams nie mogłam mu się przyjrzeć gdy łzy przysłoniły moje oczy. Victor złapał mnie w talii po czym powoli zaczął iść w stronę łóżka, usiadłam na nim a szatyn obok.

-Słucham.-Powiedziałam drżącym głosem.

-Obiecałem twojemu tacie jedną rzecz, że nigdy nic między nami nie będzie, jakby się o wszystkim dowiedział było by źle.-Zaczął drapiąc się po karku.-Powiedziałem że jesteś samolubna tylko po to aby nie domyślał się o niczym, przepraszam Lily.

-Kto to Lily?-Zapytałam, za szybko wybaczałam ludziom jednak mu nie umiałam się oprzeć.

-Lia-Poprawił, kładąc się na moim łóżku po czym poklepał miejsce obok siebie położyłam się tam gdzie pokazał po czym oparłam głowę o jego klatę.

-Powiedz mi o niej.

-O Lily?-Zapytał zdezorientowany, pokiwałam głową chłopak spiął się ale jeżeli miałam mu zaufać musiał mi to powiedzieć.

-Kim była-Zapytałam ignorując to że ta rozmowa jest dla niego niekomfortowa.

---12.12.2014---Victor---

Usłyszałem budzik w telefonie szybko wstając aby go wyłączyć, urodziny Lily kończyła właśnie dwanaście lat. Zeskoczyłem z łóżka wyjmując z szafy prezent urodzinowy który sam robiłem był to obraz Londynu uwielbiała to miejsce chciała tam studiować a ja zamierzałem jej w tym pomóc wyszedłem niepewnie z pokoju idąc na palcach do czterech ścian siostry, zamknąłem za sobą drzwi do jej pokoju zapalając światło.

-Victor, co ty odwalasz.-Powiedziała siostra przebudzając się, była równo północ.

-Najlepszego Lily.-Podszedłem do niej podając płótno a ona wyglądała na zszokowaną.

-To jest...-Przerwała patrząc na obraz.-Piękne, jesteś najlepszy.-Wyłkała gdy z jej oczu leciały łzy wzruszenia, otworzyła szeroko ramiona a ja wtuliłem się w jej ciało przymykając oczy. To ona była najlepsza.

--Victor--

Patrzyłem na reakcję dziewczyny, bałem się że źle to odbierze że porównuję ją do mojej siostry z jej pięknych niebieskich oczu na policzek wypłynęła łza którą od razu wytarłem, nie chciałem aby więcej płakała z mojego powodu nie pozwolę więcej na to.

-Przypominam ci ja?-Zapytała gdy ja jeździłem kciukiem po jej policzku.

-Nawet nie wiesz jak.-Westchnąłem.-Ale wiedz że nigdy was nie porównywałem, i nie chcę być z tobą tylko dlatego że mi ją przypominasz.

-Chcesz ze mną być?-Zapytała zszokowana podrywając się z mojej klaty przez co poczułem się trochę pusty.

-Lio czy chciałabyś być moją dziewczyną?-Ta patrzyła na mnie zszokowana ale czułem się pewny tego że chce się codziennie obok niej budzić.

-Tak!-Krzyknęła siadając na mnie okrakiem po czym wplątała palce w moje włosy składając pocałunek gdy chciała się oderwać nie pozwoliłem jej na to trzymając ją w talii, była moją dziewczyną i to najpiękniejszą na świecie.

--Lia--

Przytulałam się do chłopaka gdy ten coś robił na laptopie, mogłabym spędzić tak całe dnie i noce całe życie.

Ale czy był nam pisany Happy End?

-Śpisz?-Zapytał cicho Victor pokiwałam głową a ten się zaśmiał, to był jeden z piękniejszych śmiechów na tej planecie.  Co ja gadam, najpiękniejszy śmiech nie ma lepszego. Cały tydzień minął za szybko, nic ciekawego poszłam z Charlotte dwa rży do galerie z Victorem nigdzie nie wychodziliśmy oglądaliśmy razem plotkarę.

-Chcesz iść dzisiaj na imprezę do Charliego?-Zapytał jeżdżąc dłonią po moich plecach gdy ja oglądałam instagrama, wzruszyłam ramionami wyłączając telefon.

-A ty?-Mruknęłam siadając okrakiem na chłopaka.

-Ostatnio mało wychodzimy razem.-Powiedział zagryzając wargę, patrzył cały czas na moje usta.

-W takim razie chodźmy, może wreszcie powiemy im o związku.

-Nawet nie wiesz jak dumny jestem że mam taką idealną dziewczynę.-Poczułam że moje policzki płoną uśmiechnęłam się szeroko całując chłopaka gdy ten ułożył dłonie na moich pośladkach. Jęknęłam w jego usta gdy je ścisnął.

-A nie mieliśmy iść na imprezę.-Wyszeptałam w jego usta między pocałunkami, ten westchnął zdejmując mnie ze swoich kolan uśmiechnął się lekko po czym zniknął w drzwiach swojego pokoju a raczej naszego bo często spaliśmy tam razem. Wyszłam ze swojego pokoju w białej krótkiej sukience spojrzałam w dwukolorowe oczy Williamsa uśmiechnęłam się widząc że znowu ma roztrzepane włosy, uwielbiałam go w takiej wersji.

-Wyglądasz olśniewająco.-Powiedział przyciągając mnie do swojego torsu po czym złożył szybki pocałunek na moich ustach. Odsunęłam się od niego skanując w co był ubrany, czarna koszula z rozpiętymi dwoma guzikami oraz czarne spodnie garniturowe wyglądał gorąco zagryzłam wargę gdy podniosłam wzrok na niego. Nieznany numer nie pisał już do mnie co mnie uspokoiło, zapewne darował sobie obiecałam sobie że jak jeszcze raz do mnie napiszę powiem to Victorowi jednak teraz mogliśmy cieszyć się spokojem, szatyn złapał mnie za rękę idąc z stronę drzwi wyjściowych szłam u jego boku myśląc czemu to wszystko jest takie idealne, za idealne.

Cisza przed burzą

Wsiadłam na miejsce pasażera poprawiając sukienkę która się podwinęła, chwilę później do samochodu wsiadł Williams z dość mizerną miną.

-Coś się stało?-Zapytałam patrząc na niego jednak ten nie raczył na mnie nawet spojrzeć po prostu odpalił auto w skupieniu wyjeżdżając z garażu spojrzałam na swoje palce bawiąc się nimi w nerwach. Poczułam ciepłą dłoń Victora na udzie uśmiechnęłam się lekko kładąc swoją rękę na jego, przymknęłam oczy oddychając cicho, rozkoszowałam się ciszą która długo nie potrwała bo szybko dojechaliśmy pod dom Charliego, było mi tak przyjemnie w aucie przewróciłam oczami gdy już nie czułam dłoni Williamsa na udzie wyszłam z auta gdy powieki same mi opadały jednak musiałam przeżyć ten wieczór a bardziej noc. Podeszłam pod drzwi słysząc już głośną muzykę obok mnie stanął Victor od razu otwierając drzwi przepuszczając mnie pierwszą, skrzywiłam się na głośność muzyki ale już po chwili się przyzwyczaiłam.

-LIA!-Usłyszałam za sobą krzyk na który się od razu odwróciłam a moim oczom ukazał się mój ulubiony tancerz Charlie przytuliłam chłopaka od którego było czuć alkohol i to bardzo.

-Znacie się?-Zapytał Williams głośniej abym tylko ja to usłyszała pokiwałam głową po czym się zaśmiałam był zazdrosny, poklepałam jego policzek szeroko się uśmiechając.

-Nie bądź już zazdrosny chociaż jeżeli powiem że lubię cię w takim wydaniu to nie skłamię.-Wyszeptałam do jego ucha odchodząc za Charli'em do jego kuchni przeciskając się przez tłumy ludzi do kuchni blondyna.-Co tam przygotowałeś tancerzu mój ulubiony

Chłopak uśmiechnął się po czym dumnie wypiął pierś do przodu, pokręciłam głową z niedowierzaniem po czym wzięłam kieliszek z prawdopodobnie wódką i go wypiłam poczułam jak Williams przyciąga mnie do siebie łapiąc mnie w talii ułożyłam usta w Dziubek który Victor cmoknął.

Proszę nie zepsujmy tego.

Nie zapomnij o gwiazdce!⭐️

Ig:FikcyjnaAutorka

The last lie [18+]Where stories live. Discover now