Nie zasługiwałem na nią.

114 6 2
                                    

Niemalże podskoczyłam na łóżku gdy w domu rozległ się huk, zaszłam szybko z łóżka wychodząc z pokoju rozejrzałam się po salonie i kuchni pusta. Zwilżyłam daną wargę językiem niepewnie idąc w stronę pokoju Victora, kolejny huk tym razem głośniejszy dobiegał z pokoju do którego zmierzałam kolejny i kolejny, zagryzłam wargę wchodząc do środka od razu moją uwagę przykuł szatyn który nie zauważył mojego wejścia chłopak z całej siły uderzył w ścianę zostawiając w niej wgniecenie. Z jego knykci ciurkiem leciała krew, podeszłam do niego kładąc niepewnie rękę na jego plecach, od razu się odwrócił w moją stronę wyglądał na zdenerwowanego ale i. Znudzonego?

-Wszystko dobrze?-Zapytałam cicho patrząc na jego pięść, ten tylko westchnął. Odwróciłam wzrok na ścianę było na niej sporo wgnieceń.-Chodź opatrzę ci ją.-Nie zaprzeczał, zapewne nie chciał mnie denerwować. Weszłam do kuchni otwierając szafkę z bandażami znalazłam tam też maść na stłuczenia nie wiedziałam czy ma stłuczoną ale trudno wzięłam ją do ręki razem z bandażem i chusteczkami, chłopak położył rękę na blacie uważnie obserwując każdy mój ruch pociągnęłam jego rękę pod kran wycierając delikatnie krew wodą, wiedziałam jak to szczypię znowu ułożyłam dłoń na blacie wycierając wodę chusteczkami w latające leniwce nałożyłam delikatnie maść na knykcie po czym ją wmasowałam, owinęłam dłoń opatrunkiem a następnie zaczepiłam końcówkę dzięki jakiejś spineczce która była w zestawie.

-Dziękuje Lily.-Powiedział uśmiechając się, delikatnie zabrał dłoń po czym położył ją na moim policzku i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku, znowu, znowu nazwał mnie Lily wiem że ją przypominałam i że dawałam mu ukojenie po stracie bliskich jednak nie chciałam aby nasza relacja opierała się na tylko tym że jestem podobna do jego siostry. Nie odwzajemniłam pocałunku przez co szatyn delikatnie się odsunął patrząc mi w oczy.-Coś nie tak?

-Znowu.-Westchnęłam odpychając go delikatnie.-Znowu nazwałeś mnie Lily.

Chłopak przygryzł wargę patrząc w dół.

-Mam nagrania.-Powiedział przez zaciśnięte gardło, po czym pociągnął mnie w stronę swojego pokoju. Jakie nagrania? Włączył laptopa po czym podsunął mi go pod nos.-Miałaś kurwa rację, a ja ci nie wierzyłem.

Nie odpowiadałam po prostu patrzyłam na ekran jego laptopa, na nagraniu dokładnie było widać jak wsiadam do maserati o tej samej rejestracji wszystko było tak jak zapamiętałam.  Przygryzłam wnętrze policzka podnosząc wzrok na chłopaka.

-Przepraszam że ci nie wierzyłem.-Mówił.-Kurwa, tobie powinienem wierzyć przecież...

-Spokojnie.-Mruknęłam odkładając laptopa po czym przytuliłam szatyna. Poczułam jak do moich oczu napływają łzy, zignorowałam je tkwiąc w ramionach chłopaka coraz częściej płakałam jednak nie pokazywałam mu tego.

 Chyba nie byliśmy sobie nigdy pisani.

Chłopak rzucił mnie na łóżko na co cicho syknęłam, od razu zaczął całować moją szyje. Mruknęłam cicho, łapiąc policzki szatyna po czym złączyłam nasze usta w pocałunku odsunęłam go delikatnie patrząc mu w oczy.

-Nie myślałeś że nie jesteśmy sobie pisani?-Wydusiłam odwracając wzrok od jego oczu które mnie pożerały.

-Co ty pieprzysz?-Zapytał łapiąc moją brodę abym na niego spojrzała, zrobiłam to jego wzrok był opiekuńczy wyglądał jakby bał się że sobie coś zrobiłam.-Coś zrobiłem?

-Po prostu...-Przerwałam biorąc wdech.-Dużo przede mną ukrywasz, chciałabym znać prawdę.

-Dobrze.-Odpowiedział od razu, położył się obok mnie przeciągając moje ciało do swojego.

The last lie [18+]Where stories live. Discover now